09 listopada

09 listopada

Pierwsze: będziesz zabijał. "Kosiarze" i "Kosodom" Neala Shustermana


Żniwa śmierci to seria, która obecnie liczy sobie dwa tomy, a trzeci i ostatni ma mieć premierę w przyszłym roku. Przesłucham oba tomy na raz i bardzo się cieszę, że to zrobiłam, bo gdybym stanęła na pierwszym, to miałabym bardzo kiepską opinię o tej serii. Jest to jednocześnie jeden z tych nielicznych przypadków, w którym drugą część oceniam o jakieś 3 punkty wyżej, niż pierwszą.


Wszystko rozchodzi się o to, że w świecie Shustermana ludzie są nieśmiertelni... a jednak umierają. Tylko nie w taki zwykły sposób jak to, że ktoś zachorował, bo chorób przecież w idealnym świecie nieśmiertelności nie ma. Również nie dlatego, że ten ktoś wpadł pod pociąg, bo wtedy jest po prostu wskrzeszany i jak w grze wraca do swojego punktu respawnu. Nie, Neal Shusterman wymyślił sobie, że stworzy legalną grupę morderców, która w imię wyższego dobra będzie chodzić po ulicach miasta i zabijać ludzi w sposób, jaki im się żywnie podoba. Cios nożem w serce czy toporem w głowę? Czemu nie. A może kogoś zastrzelimy? Jasne. Trucizny? Cóż za świetny pomysł! W ruch idą pałki, maczugi, broń palna, miecze, miotacze ognia... wszystko, na co tylko pozwoli Ci twoja wyobraźnia. Prawdziwy raj dla psychopatów.

I ta grupa to tytułowi kosiarze.




Widzicie, mam z tym straszny problem. Bo o ile rozumiem, że nieśmiertelność wiążę się z problemem przeludnienia, który i tak nas dotyka, to uczynienie całego świata nieśmiertelnym tylko po to, by potem nadać wybranym ludziom prawo do odbierania innym życia, jest dla mnie rozwiązaniem nie tylko bez sensu, ale i niesamowicie okrutnym. I to dla obu stron. Ci, którzy są zabijani, nigdy nie widzą, czy akurat tego dnia nie wejdzie do ich domu kosiarz, żeby pozbawić ich życia na oczach całej rodziny. Żaden protest nie wchodzi w grę, bo wtedy kosiarz ma obowiązek zabrać całą rodzinę, a nie tylko upatrzoną ofiarę. Z drugiej strony ofiarami stają się też sami kosiarze — w końcu żaden porządny człowiek nie zachowa długo zdrowia psychicznego, kiedy cały czas musi zabijać niewinnych ludzi. Ci dobrzy kosiarze szybko stają się więc męczennikami, a ci źli po prostu mają frajdę z tego, że legalnie mogą robić to, co im się podoba.

Moje podstawowe zastrzeżenie dotyczy samego pozbawienia ludzi naturalnej śmierci tylko po to, żeby potem i tak ją przywrócić. I to nie w żaden humanitarny czy normalny sposób, ale z rąk innych osób, którzy jeszcze muszą wyrobić w miesiącu określoną normę jak taki pracownik korporacji w dziale sprzedaży. Zupełnie mija się to dla mnie z celem, zwłaszcza że w świecie Shustermana nie poczyniono żadnych innych kroków, żeby temu przeludnieniu zapobiec. A można by na przykład kolonizować inne planety, a jeśli nie iść tą drogą, to chociaż ograniczyć liczbę dzieci. W niektórych rodzinach było ich po dwadzieścioro, bo zblazowani rodzice z nudów nieśmiertelnego życia napłodzili sobie potomków. Ale to przecież odbiera dramatyzm sytuacji. Nie byłoby kogo zabijać.




Fabuła Kosiarzy kręci się wokół szacownego kosiarza Faradaya, który postanowił wziąć sobie pod opiekę dwójkę praktykantów: Citrę i Rowana, aczkolwiek tylko jedno z nich otrzyma pierścień prawdziwego kosiarza. Citra i Rowan nie palą się jednak do tego zadania, ponieważ żadne z nich nie chce krzywdzić innych ludzi. Jednak idealistycznie właśnie dlatego zostali wybrani: żeby zabijali względnie humanitarnie, nie czerpiąc z tego przyjemności. Takie zabijanie z poszanowaniem drugiego człowieka, z konieczności, a nie chorej satysfakcji jest zresztą pięknym ideałem całej organizacji Kosiarzy. Ale każda organizacja może zostać skorumpowana i zacząć gromadzić wokół siebie ludzi, którzy jej ideałów wcale nie wyznają. Tak właśnie dzieje się w książce Neala Shustermana, i w efekcie mamy klasyczny konflikt tej dobrej strony barykady i tej złej, który bardzo ciekawie rozwija się w tomie drugim. 

Pierwszy tom to taka typowa młodzieżówka, w której dwójka młodych osób szkoli się do przyszłego zawodu. Neal Shusterman nie zrezygnował też z wątku romansowego, niestety, ale na szczęście jest on przeprowadzony całkiem nieźle i nie wychodzi na pierwszy plan. Poza moimi zastrzeżeniami dotyczącymi pomysłu na książkę i całą tą hecę z nieśmiertelnością nie bardzo mam czego się przyczepić. Postacie napisane są sprawnie i ciekawie, są zwroty akcji, fabuła płynnie idzie do przodu, autor też pokusił się na wiele przemyśleń związanych ze śmiercią i nieśmiertelnością ogółem, ale to akurat bardziej wysuwa się do przodu w tomie drugim.




No właśnie, przejdźmy teraz do tomu drugiego. Kosodom podciąga mi serię do góry, ponieważ Shusterman w dużej mierze wyjaśnia, tłumaczy i łagodzi wszystko to, za co z niesmakiem patrzyłam na Kosiarzy. Wciąż mnie ten pomysł mierzi, ale już trochę mniej, ponieważ autor przynajmniej starał się logicznie uzasadnić swoje pomysły, w tym, dlaczego nie kolonizowano innych planet czy też, dlaczego to akurat ludzie mają zabijać innych ludzi, a nie czuwająca nad wszystkim sztuczna inteligencja. Bardzo ciekawie wypadają rozważania dotyczące życia i śmierci czy tego, co taka nieśmiertelność i względnie utopijny świat ze sobą niosą. Niesamowicie podoba mi się pogłębienie postaci Thunderheada, czyli wspomnianej sztucznej inteligencji, której przemyślenia bardzo ładnie punktują bezsensowność, idiotyzm czy ogólnie rzecz biorąc nasze dążenie do samozagłady.

Kosodom jest też o wiele lepszy pod względem prowadzenia akcji, daje nam nowego, bardzo interesującego bohatera, rozwija świat i wypada po prostu dojrzalej. Duża w tym zasługa tego, że cały etap uczenia się do zawodu autor ograniczył do tomu pierwszego. W drugim nasi bohaterowie są już zawodowcami, więc cała ta otoczka "szkolna" znika. Różnica między pierwszym tomem a drugim jest mniej więcej taka, jakbyśmy porównywali dwunastolatka z osiemnastolatkiem. Zupełnie nagle z młodzieżówki idziemy w bardziej dorosłą fantastykę i okej — to wciąż jest seria młodzieżowa, ale dużo poważniejsza, bardziej refleksyjna i, tak zwyczajnie, ciekawsza.




Żniwa śmierci mogą wydawać się ponurą serią i w jakimś stopniu rzeczywiście takie są. Smutny jest świat, w którym sztuczna inteligencja potrafi być człowiekowi bliższa niż rodzice, a nieśmiertelność często prowadzi do wegetowania czy szukania ekstremalnej rozrywki. Shusterman wprowadza jednak trochę elementów humorystycznych, jak rozplaskiwanie (skakanie z wysokich budynków, żeby się zabić. To taki sposób na dostarczanie sobie adrenaliny), które z jednej strony jest przygnębiające, ale z drugiej po prostu śmieszne. I, mimo że w Kosiarzach czytamy tak naprawdę o ludziach z licencją na zabijanie, to wszystkie postaci są tutaj czarno białe i od razu widać, kto jest tym dobrym, a kto złym.

Podsumowując ten przydługi wpis, mam sporo zastrzeżeń do serii, ale ostatecznie spodobała mi się. Nie kupuje pomysłu na Kosiarzy i ten świat, ale na szczęście w drugim tomie autor bardzo się rehabilituje, więc warto dać mu szansę, jeśli ktoś stanął tylko na Kosiarzach. Seria wyróżnia się wśród innych młodzieżówek, ale nie jest ona dla mnie do końca przemyślana i tak po prostu sensowna. Są też pewne dziury, jak na przykład to, w jaki niby sposób ludzie po "śmierci" wracają do życia, ale wydaje mi się, że takie sprawy trzeba tu po prostu brać za dobrą monetę, co akurat nie jest czymś, co by mi strasznie doskwierało w powieści młodzieżowej. Tak czy inaczej, uważam serię za wartą uwagi, bo prowadzi do ciekawych refleksji, a przy tym jest dobrze napisana, ma mocną tendencję wzrostową i nie denerwuje infantylnymi bohaterami czy nachalnym romansem. To taka młodzieżówka, która z powodzeniem może spodobać się i dorosłym, którzy młodzieżówek na ogół nie czytają.

W serii:
1. Kosiarze
2. Kosodom



20 komentarzy:

  1. Mam "Kosiarzy" na półce i zamierzam przeczytać. Ale po przeczytaniu twojej recenzji coś czuję, że mogłam sobie kupić od razu dwa tomy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam o tym, żeby kiedyś zabrać się za tę serię :) Twój post naprawdę rozjaśnił mi w głowie, dziękuję! ♥ Jeśli będę miała ochotę to przeczytam, ale nie palę się do tego jakoś specjalnie na obecną chwilę.
    Pozdrawiam!
    https://ogrodliteracki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No raczej nie dla mnie. Ogólnie nie przekonuje mnie wizja świata, w której nie możesz zakończyć życia nawet jeśli chcesz (toć nawet nadludzcy elantrianie u Sandersona mieli swoje specjalne jeziorko, w którym mogli się utopić, jeśli zmęczyły ich trudy wiecznego życia). Ta losowość też do mnie nie przemawia - wśród tych znudzonych, zblazowanych ludzi z pewnością znalazłoby się wielu, którzy dobrowolnie po prostu chcieliby już przestać żyć, choćby z nudów... (jak pokazuje "Nieśmiertelny", człowiek jest w stanie zrobić wiele, żeby móc umrzeć)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie same odczucia.

      Usuń
    2. Znaczy autor później coś pisał o możliwościach pozbawienia się tego życia samemu, ale to wyglądało trochę jak dorobione na kolanie (jeśli dobrze pamiętam, to ogień załatwiał sprawę, bo jak nic po tobie nie zostało, to nie było z czego wskrzesić. Jak teraz myślę podobna sytuacja powinna być, jeśli twoich zwłok nie odnaleziono, ale akurat takiej sytuacji ani wzmianki w książce nie było). I racja, do mnie też to zupełnie nie przemawia. Dla przykładu jedna z Kosiarzy chodziła po ulicach i po pustym spojrzeniu mijanych ludzi próbowała odgadnąć, kto ma tego życia dość... :D Inny natomiast kierował się statystykami, i jak np. 5% dzieci umierało z jakiegoś tam powodu, to on te 5% dzieci zabijał.

      Usuń
  4. Mimo Twoich zastrzeżeń i tak jestem bardzo ciekawa tej serii! Wydaje mi się, że może mi przypaść do gustu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja sobie raczej wrócę do kontynuacji Podzielonych. Fajnie całkiem te Żniwa wyglądają, ale chyba sobie odpuszczę, ze względu na to, że już wiem jakie rozwiązania mniej więcej zastosował autor. Trochę szkoda mi na to czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbym przypadkiem poleciała ze spoilerami? Starałam się nie, ale to pojęcie względne. :D

      Usuń
  6. Jeszcze nie czytałam serii, przeczytam jak będzie cała. Za to dopiero teraz zauważyłam, że na samym dole masz grafikę opisującą recenzowaną książkę, a przez cały czas to omijałam, bo myślałam, że to jakieś specjalne logo teraz jak już się przyjrzałam, to mogę powiedzieć, że bardzo ładna jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. <3 :D Grafika jest tutaj stałym elementem i choć za każdym razem muszę ją zmieniać wg recenzowanej książki, to nie wyobrażam sobie, żeby miało jej nie być. :D

      Usuń
  7. Bycie oryginalnym pisarzem przybiera coraz dziwniejsze formy... No i chyba jednak nie przekonuje mnie taki pomysł na świat, choć nie mam problemu z zawieszeniem niewiary, to lubię minimum logiki w uniwersum. Tak wiec dzięki za recenzję, tę serię sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją jednak skończę. Spodobała mi się całkiem po drugim tomie, a młodzieżówek się fajnie słucha. ;)

      Usuń
  8. Wow, ta książka wydaje się w różnych aspektach niebywała. Pierwszy tom pewnie bym okropnie męczyła a potem darła z niego łacha na blogu, bo mi tak samo jak Tobie pomysł na świat i Kosiarzy wydaje się zwyczajnie głupi. I właśnie dlatego nie mam pojęcia, czy się brać za tę serię, no bo skoro potem wszystko zostaje w miarę logicznie wytłumaczone... Może jeśli będę miała ochotę na taką absurdalną fantastykę, to czemu nie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby zostaje w miarę logicznie wytłumaczone, ale i tak nie do końca to kupuje. :D Za to bardzo podobało mi się to, jak nagle seria zrobiła się dojrzalsza. Ogólnie nie jest taka zła, tylko ten pomysł... ;P

      Usuń
  9. Tyle pozytywnych relacji z lektury słyszałam, że aż nabyłam dwa tomy serii - jeszcze się nie zabrałam za lekturę, ale aż jestem ciekawa, jak mi się spodoba taka opowieść :D Autora znam z jego poprzedniej serii.
    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to było pierwsze spotkanie z nim. :) Daj znać, jak przeczytasz. :D

      Usuń
  10. Zerkałam na to kiedyś, ale potem Wiedźma mi powiedziała, że "jak nie musisz, to nie czytaj". No to nie czytam, bo nie muszę ;) Widzę, że była to jednak dobra decyzja :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger