17 maja

17 maja

Była sobie Szamanka od umarlaków, czyli o serii Martyny Raduchowskiej


Kiedyś byłam jedną z tych osób, które nie czytają polskich książek, bo nie. Dla zasady albo z wewnętrznego przekonania, że polskie znaczy gorsze, nasza rodzima literatura to tylko nudne lektury w szkole, a fajne książki piszą wyłącznie za granicą. Obecnie mogę tylko z politowaniem pokręcić głową nad młodszą mną. 

Nadrobienie serii o Idzie Brzezińskiej autorstwa Martyny Raduchowskiej zajęło mi pół miesiąca. Wszystkie trzy książki wysłuchałam w audiobooku i jestem przekonana, że ta forma przekazu przyczyniła się do tego, jak mocno spodobały mi się przygody Brzezińskiej. Styl autorki jest luźny, swobodny i przynajmniej początkowo bardzo potoczny (co najpewniej niesamowicie by mnie drażniło w wersji papierowej), a książki zawierają w sobie mnóstwo dialogów, przez co naprawdę nieźle się tego słucha. Cała seria nie polega na ratowaniu świata (może poza trzecim tomem, który niebezpiecznie się do tego zbliżył), kręci się raczej wokół zwykłego-niezwykłego życia Idy i wszystkich problemów wynikających z bycia medium. 


Szamanka od umarlaków i jej kontynuacje to urban fantasy z pogłębiającym się wątkiem kryminalnym. Ida Brzezińska od dziecka widzi zmarłych i niestety zwyczajne życie młodej kobiety nie jest jej pisane. Urodzona w rodzinie czarodziejów jako jedynaczka odczuwa ogromną presję rodziców jako ich jedyna dziedziczka. Niestety Ida to czarna owca — nie ma zdolności magicznych, a swoją zdolność widzenia umarłych skrzętnie ukrywa. Dar jednak dopada dziewczynę w najmniej spodziewanym momencie i szybko uświadamia ją, że normalne życie nie jest jej pisane. Pod skrzydła bierze ją jej ciotka, Tekla, która tak samo, jak ona jest medium. Tekla to jedna z najbardziej barwnych i charyzmatycznych postaci, jakie spotkałam w swojej czytelniczej karierze. Nie znajdziecie takiej drugiej. Stanowcza, pewna siebie ciotka ze specyficzną manierą mówienia, od której uśmiech sam pojawia się na ustach — no uwielbiam ją!

Pozostając przy barwnych i charyzmatycznych postaciach, w serii jest ich więcej. Martyna Raduchowska ma talent do ich tworzenia. Oprócz Idy i Tekli wykreowała również bardzo sympatycznego agenta WONu — Wydziału Opętań i Nawiedzeń. Kruchy (alias Chrupki), bo to o nim mowa, wygląda jak uczestnik koncertu jakiegoś zespołu rockowego, a powiedzonek ma tyle, że można zapisywać. Moim ulubionym jest "strach iść z tobą do parku, bo cię kaczki zaczną okruszkami częstować".

Czymś, za co bardzo lubię książki Raduchowskiej, jest też świetny pomysł na personifikację Pecha. I teraz pytanie, które należy zadać sobie po przeczytaniu serii o Brzezińskiej: czy to Ida miała Pecha, czy Pech miał Idę? :)

Cała seria w komplecie

Pierwszy tom serii to również powieściowy debiut Martyny Raduchowskiej. Ta książka jest najlżejsza ze wszystkich trzech. Przygoda Idy dopiero się zaczyna, sama trafia na upragnione studia, więc i troszkę tych studenckich klimatów tutaj jest. Im dalej w fabułę i w kolejne tomy, tym bardziej styl autorki się rozwija, robi się dojrzalszy tak jak i sama Ida, a cała fabuła mroczniejsza. I tak zaczynając od luźnego początku, w którym dziewczyna ucieka z domu, by iść na studia, zamiast dać się grzecznie wydać za mąż, kończymy na mrocznym, paranormalnym thrillerze. Seria ma bardzo satysfakcjonujące zakończenie, chociaż pozbawione dreszczyku emocji, jako że jedna z postaci zdradza nam dużo wcześniej, jak to się skończy. W serii jest również odrobina romansu, bardzo skrzętnie spychana na bok. Tak skrzętnie, że zaczęłam żałować, iż nie było tego więcej, jednak z drugiej strony z owego romansu wyłania się drama. W końcu on musi być jakoś skrzywdzony przez życie, prawda? A połączyły ich takie chwytające za serce sceny. Okej, okej, może trochę tutaj ironizuję (bo tak już mam), ale sama szipowałam ich związek i miałam z tego sporo frajdy. 



Powyżej godzina audiobooka do wysłuchania za darmo. 
Bez przyśpieszenia nie potrafię tego słuchać, ale przy prędkości x1.75 jest świetny.


W Szamance znalazłam też kilka odniesień do innych utworów literackich, np. motyw ze światem po drugiej stronie lustra czy zapach pieprzu i imbiru wspominany tak często, że od razu uruchamiał mi się w głowie zapach bzu i agrestu. Są również odniesienia do naszych polskich powiedzonek (zbicie lustra powoduje Pecha na siedem lat) czy wykorzystywanie medium/jasnowidzów w sprawach kryminalnych (pozdrawiamy wróża Macieja). Tych spraw kryminalnych trochę tutaj jest, a jedna, z którą Ida związana jest od samego początku, ciągnie się przez wszystkie trzy książki i wchodzi na kolejne etapy wtajemniczenia.

Szamanka od umarlaków to już kolejna polska seria, która udowadnia mi, jak wielki błąd popełniłam, unikając polskiej fantastyki wcześniej. Bardzo żałuję, że seria o Brzezińskiej ma tylko trzy tomy, bo ciężko rozstać mi się z Idą, Teklą i Kruchym. Pocieszenia będę szukać w drugiej serii autorki: Czarne światła, która obecnie ma dwa tomy i jest już serią SF. Szkoda tylko, że nie ma jej w audiobooku. Gorąco polecam Wam tę formę zapoznawania się z przygodami Brzezińskiej. Lektorka Małgorzata Lewińska odwaliła kawał świetnej roboty, a jej interpretacja Tekli to cudo. Polecam gorąco!





14 komentarzy:

  1. Chyba w "Hardej Hordzie" jeśli dobrze pamiętam, jest opowiadanie również dziejące się w tym uniwersum (ma być prequelem trzeciego tomu). Jest dość mroczne i ciężkie, więc po przeczytaniu go cykl sobie chwilowo odpuściłam. Ale akurat mam w domu tylko pierwszy tom, więc skoro mówisz, że on jeszcze lekki, to sobie pewnie poczytam, bo akurat lekkie lektury teraz u mnie zwyżkują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za cynk. Muszę się zainteresować tą Hardą Hordą ;) Seria z każdym tomem zyskuje na mroczności, że się tak wyrażę. ;) Właściwie między pierwszym a ostatnim pod tym względem jest ogromna różnica - w pierwszym niby są te umarlaki, ale jakoś tak bardziej na luzie, a w trzecim lecimy już na poważnie. :)

      Usuń
  2. Cieszę się, że Ida i jej Pech okazali się dla Ciebie interesujący. :D
    Sama zaś Tekla, to mistrzostwo świata - uwielbiam tę postać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, aż szkoda że tak mało jej było w trzecim tomie. Tekla wymiata :D

      Usuń
  3. O tak, Tekla jest najlepsza :) Też bardzo lubię ten cykl - lekki i przyjemny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raduchowska to naprawdę dobra autorka. Cieszę się, że udało Ci się przekonać do polskiej literatury, ponieważ mamy na rynku naprawdę dobrych pisarzy! A "Szamanka" to świetna seria :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonałam się już jakiś czas temu, chyba takim przełomem był Wegner. ;)

      Usuń
  5. Przewiduję, że to lekka będzie dla mnie lekturą, więc jak mnie na taką najdzie, to się zaopatrzę :) Mam nawet pewien konkretny powód - moja prababcia miała na nazwisko tak samo jak główna bohaterka, więc możliwe, że też się wżeniła w jakiś odłam rodziny czarownic :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, ale fajny zbieg okoliczności. :D Nie widzisz może czasem czegoś czego nie powinnaś? :P

      Usuń
  6. Zgadzam się z przedmówczyniami - Tekla rządzi! A sama seria mimo słabszego pierwszego tomu naprawdę warta jest przeczytania/posłuchania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Mam już nawet opinię przyjaciółki, którą namówiłam do przeczytania - sama też zauważa wyraźną poprawę z pierwszego tomu na drugi. ;)

      Usuń
  7. jej twórczość jeszcze przede mną, poczekam aż wyda więcej żeby nie czekać nie wiadomo ile na kolejne tomy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem ta seria jest już zakończona, więc możesz brać się śmiało ;)

      Usuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger