04 lipca

04 lipca

Kącik japoński || Na fali fascynacji. "Szkarłatny kwiat kamelii" Antoni Ferdynand Ossendowski


Japonia to kraj, który fascynuje mnie już od dobrych kilku lat, ale dopiero nie tak dawno temu to zainteresowanie przeszło z "lubię czytać mangi/oglądać anime i sporadycznie przeczytać jakąś książkę podróżniczą" na "chcę faktycznie dowiedzieć się więcej o kulturze i historii tego kraju". Antoni Ferdynand Ossendowski też przeżył taką fascynację Krajem Kwitnącej Wiśni i na jej fali napisał kilka opowiadań opublikowanych w tomie zatytułowanym Szkarłatny kwiat kamelii. Jak podaje wydawnictwo, obok prozy Wacława Sieroszewskiego jest to jedno z najwcześniejszych świadectw zauroczenia Japonią.

Na pewno większość z Was wie, że Japonia przez bardzo długi czas trwała w bezwzględnej izolacji. Proces otwierania jej granic zapoczątkowała wizyta komodora Matthew Perry'ego wraz z flotyllą amerykańskich statków w 1853 roku. W 1854 podpisano traktat o pokoju i przyjaźni, a w 1856 pierwszy amerykański konsul podpisał traktat handlowy, na mocy którego Japonia otworzyła niektóre swoje porty na wymianę handlową. W ciągu dwóch następnych dwóch miesięcy Japonia podpisała kolejne traktaty handlowe z głównymi, europejskimi potęgami. Okres izolacji został więc zakończony dopiero w drugiej połowie XIX wieku.* To nie jest tak dawno temu i prawdopodobnie dlatego Japonia jako ten kraj pełen egzotycznej inności i obcości fascynuje nas i dzisiaj we wcale nie mniejszym stopniu.

Szkarłatny kwiat kamelii jest dokładnie tym, czym myślałam, że będzie — zapisem obcokrajowca, który zauroczony tą innością próbuje przelać swoje obserwacje na papier. Ossendowski zrobił to w formie króciutkich opowiadań po kilka, kilkanaście stron. Opowiadań jest w sumie 15, a cały zbiór zamyka się w 161 stronach. I niestety bardzo widać, że są to opowiadania pisane przez kogoś, kogo Japonia oczarowała, rozkochała w sobie, i kto dostrzega tylko to, co na jej powierzchni, co jest inne i egzotyczne. W Szkarłatnym kwiecie kamelii pełno więc pięknych gejsz, szlachetnych, pełnych poświęcenia samurajów, odważnych cesarzy, pomocnych mnichów czy szogunów. Jest opis rytuału harakiri, opowiadanie o gejszy wiosny, tańcu miecza czy o tym, jak wielkie znaczenie dla Japończyków ma bushido. Coś można więc z tego zbiorku wyciągnąć, ale większość tych tekstów ociera się o banał — jak historia o miłości cudzoziemca i gejszy, gdzie on wyjechał, a ona została w kraju, czy nie ma żadnej puenty — jak historia o uratowaniu polskiego dziecka przez japońskiego rybaka od skończenia jako posiłek rekina.




Nie miałabym z tym może aż tak wielkiego problemu, gdyby nie to, że i styl Ossendowskiego zupełnie do mnie nie trafił. Próbuje on budować bardzo ładne, poetyckie zdania, ale w moim odczuciu są one za bardzo patetyczne i egzaltowane, co w połączeniu z brakiem sensu niektórych historii czy wspomnianych banałów wywiera bardzo złe wrażenie. Jego historie pełne są romantyzmu i nostalgii, których ja zupełnie nie odczułam, a nawet więcej — w moim przypadku poszło to w zupełnie przeciwną stronę, zwłaszcza że tego romantyzmu było tutaj naprawdę dużo, a ja zazwyczaj stronię od takich historii. Być może to nie moja wrażliwość, ale zupełnie się od tego zbioru odbiłam i też nie uważam go za dobrze napisany. Powiedziałabym wręcz, że niektóre z tych opowiadań to poziom fan fiction osoby zafascynowanej Japonią. Szkarłatny kwiat kamelii wywołał więc we mnie tylko frustrację.

Książkę można przeczytać jako literacką ciekawostkę z uwagi na fakt, że jest to jeden z pierwszych zapisów zauroczenia Krajem Kwitnącej Wiśni, ale żebym polecała, to nie.


Za egzemplarz do recenzji

*Kultura japońska, Paul Varley, s. 229-230
P.S. To chyba najkrótszy wpis w historii mojego bloga. 
P.S.2 Kącik japoński, czyli nowa seria, którą chce tutaj wprowadzić. Pod jej szyldem będą publikowane wszystkie wpisy o książkach, które w jakikolwiek sposób dotyczą Japonii. :)


10 komentarzy:

  1. Nie posądzałabym samej siebie o jakąś wielką wrażliwość, a na pewno nie o "romantyzm" szeroko rozumiany (najchętniej pozbyłabym się z literatury wszelkich Werterów, bo tylko działają mi na nerwy), ale jak wiesz Szkarłatny kwiat kamelii bardzo mi się podobał. I właśnie ten retro-poetycki styl Ossendowskiego całkowicie mnie kupił. Myślę, że miało być emocjonalnie i pięknie, i akurat ja to kupiłam, ale widocznie moja wiedza na temat Japonii jest zbyt mała, żebym dostrzegła drugą stronę monety. Szkoda, że aż tak się zawiodłaś.

    Ale serio nie podobało Ci się opowiadanie z dotrzymywaniem obietnicy (ten z mężczyzną, który zawsze nosił przy sobie pakunek, bo jego ojciec złożył obietnicę, a on planuje jej dotrzymać)? Chyba moje ulubione.

    No i muszę przyznać, że jak napisałaś o tym braku puenty w niektórych opowiadaniach, to przyznaję, że faktycznie po pierwszym miałam takie "eee, no OK, i co dalej?", a to opowiadanie z polskim chłopcem w sumie też było bez sensu - jak artykuł z gazety. Ale jak czytałam, to jakoś mi to nie przeszkadzało :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, i dlatego miałam nadzieję, że i mi podejdzie ze względu na bardzo podobny gust, a tu klops. :) Dla mnie to wszystko było "za bardzo", takie natchnione pisanie, które wywoływało we mnie tylko dreszcze. :P I nie o wiedzę tu idzie, bo to po prostu miały być przyjemne opowiadanka dziejące się w Japonii i w jakiś sposób przybliżające jej kulturę, no ale mnie to zupełnie nie podeszło przez treść samych opowiadań i sposób ich napisania. Przez większość książki miałam takie "eee, no ok, i co dalej?", a i styl Ossendowskiego najwyraźniej nie jest dla mnie. :)

      I serio, serio. Chociaż to akurat opowiadanie było mi totalnie obojętne, więc jakiś plus, bo przynajmniej nie wywołało frustracji. :)

      Usuń
  2. Jak chcesz poetyckie w naturalnym stylu, to myślę "Kronika japońska. Pustka i pełnia" Bouviera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dzięki wielkie za polecajkę. <3 Już sobie ściągnęłam w legimi żeby nie uciekło. :)

      Usuń
  3. A czy to nie jest też kswetia tego, kiedy te opowiadania powstawały? W końcu początek XX wieku (nie mylę się, prawda?) to jednak czas dosyć nam odległy, którego proza, zwłaszcza ta nie z tak zwanej topowej półki, trąci teraz mocno myszką. Może stąd te niedopasowanie języka autora do Twojego gustu? Tak sobie gdybam tyko, bo zbioru nie czytałam. Do gaijinów piszących o Japonii, zwłaszcza tych, którzy znają ją bardzo powierzchownie, podchodzę z dużą ostrożnością i dystansem.

    Na kącik japoński za to cieszę się bardzo i już czekam na nastepny wpis!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam nad tym, kiedy pisałam ten wpis, ale ostatecznie stwierdziłam że to chyba nie o to chodzi, chociaż mogę się mylić i być za surowa w swej ocenie. :)

      Ciesze się. :D

      Usuń
  4. Też mi się wydaje, że jest to kwestia czasu powstania opowiadań - ja jestem bardzo ostrożna z sięganiem po tak stare krótkie formy, bo właśnie wtedy chyba troszeczkę inne standardy były. Co ciekawe, przy powieściach nie nacinam się na to aż tak często, jak właśnie przy opowiadaniach.

    Kącik japoński będę śledzić, a jakże, żeby bardziej otworzyć się na tamte strony... chociaż wiesz, że żadnej "japońskiej obsesji" nie mam - najbliższe azjatyckim klimatom, co planuję przeczytać, są Wojny lotosowe, a to chyba trochę naciągane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam Annie, myślałam nad tym ale doszłam do wniosku, że to chyba nie to. Nie czytam przecież tylko nowości, coraz częściej sięgam po starsze książki, aczkolwiek to był pierwszy, starszy zbiór opowiadań, po który sięgnęłam (chyba, że coś było lekturą, której w tej chwili nie pamiętam), więc może...

      Japońska obsesja, haha...

      :)

      Usuń
  5. Ciekawa pozycja i aż miło się czyta dyskusje w komentarzach, ja jestem jeszcze na wczesnym etapie fascynacji Japonią czyli "lubię czytać mangi/oglądać anime i sporadycznie przeczytać jakąś książkę podróżniczą" :D ale podejrzewam, że w niedługim czasie z chęcią sięgnę po podobne książki... jeszcze tylko poczytam kilka Mang :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podyskutować zawsze miło. :D Polecam na początek "Tokio. Biografię". Naprawdę super pozycja jeśli chcesz wyjść poza mangę, anime i książki podróżnicze. :)

      Usuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger