02 sierpnia

02 sierpnia

Podsumowanie lipca


Jest za gorąco, żeby żyć. W taką pogodę najchętniej leżałabym plackiem na podłodze i gapiła się w sufit. Po części to realizuję, ale sufit szybko się nudzi i idzie w odstawkę na rzecz książki. Wiernie dotrzymuje mi w tym towarzystwa pies, który zazwyczaj kładzie się obok, dokładnie w takim ułożeniu, żeby być na linii wiatraka. Cwana bestia.

Lipiec strasznie mi się dłużył i właściwie sama nie wiem, co było tego powodem. Może to przez oczekiwanie na urlop, który mam... właściwie już. Jeszcze tylko jutro muszę się pojawić w pracy, a potem dwa tygodnie na byczenie się, czytanie, oglądanie... przynajmniej w teorii, bo w praktyce pewnie wyjdzie, że mam tyle spraw, które non stop odkładałam, więc skoro już jest ten urlop, to szkoda zmarnować okazję. :)

Postanowiłam też założyć Bullet Journal, na który co prawda spoglądałam początkowo z dużym sceptycyzmem, ale ostatecznie spodobał mi się na tyle, że będę prowadzić go i w sierpniu. Zawsze lubiłam spisywać najdrobniejsze pierdoły do zrobienia i prowadzić listy czego tylko mogę, a Bullet Journal to umożliwia. Co prawda mój jest bardzo minimalistyczny, bo nie mam siły do robienia rysunków na każdej stronie, a i lepiej prowadzi mi się taki notes, w którym jest jak najmniej zbędnych rzeczy, ale... działa!

Poza tym udało mi się rozpocząć współpracę z Tanią Książką, z czego bardzo się cieszę, bo księgarnia mniej ogranicza w doborze lektur, niż wydawnictwo. :)  



Filmy / Seriale

Miesiąc zaczęłam od najnowszego Tomb Ridera. Przyjemna przygodówka na raz, lubię takie archeologiczne klimaty. Uniknęłam porównań do starszej wersji Lary, bo choć pamiętam ją z gier, tak nigdy specjalnie za nią nie przepadałam. Podczas filmu urozmaicałyśmy sobie czas wyłapując nielogiczności, i tak na przykład wyszło nam, że Lara została nowym Legolasem, bo kołczan magicznie sam się jej zapełniał.

W kinie byłyśmy na Berku tylko dlatego, że gra tam aktor od Hawkeye. Durny film, ale całkiem dobrze się na nim bawiłam i można było się trochę pośmiać. Niesamowite, że gdzieś tam naprawdę istnieje grupka dorosłych osób, która nieustannie bawi się w berka. :)

Rampage: Dzika furia włączyłyśmy tylko i wyłącznie dla Rocka. I to był beznadziejny film, którego jedynym fajnym momentem jest to, jak małpa pokazuje środkowy palec... co jest smutne. Rampage jest strasznie sztuczny, pełny podniosłych, niepotrzebnych frazesów i mnóstwa głupot. Nawet efekty specjalnego tego nie ratują. Nie miałam żadnych oczekiwań, a już na pewno nie spodziewałam się ambitnego kina, ale chciałam chociaż dobrze się bawić, co niestety nie wyszło. Film bardziej mógłby podobać się młodszym, ale przez ilość krwi i słownictwo chyba niekoniecznie jest dla nich.

W ramach komedii obejrzałyśmy jeszcze Bękartów. To niby komedia, ale też i dramat, bardzo sympatyczny i ciepły. Śmieszy, ale w dobrym smaku. No i Owen Willson... wygląda na to, że w tym miesiącu dobierałam filmy pod aktorów. :)

Watchmen. Strażnicy. Tutaj nie mam za wiele do powiedzenia, bo nie obejrzałam go do końca. Utknęłam w połowie i prawdopodobnie jeszcze do niego wrócę. Film jest strasznie długi, utrzymany w bardzo ponurej, smutnej tonacji. Zauważył ktoś, że tam ciągle pada? Miałam sięgnąć po komiks, ale jak wypatrzyłyśmy film, to zdecydowałyśmy się go włączyć. Myślę, że bardziej przypadłoby mi to do gustu w wersji komiksowej, bo film strasznie mi się dłuży, ale... no zobaczymy, jak go w końcu skończę. 

W lipcu zaliczyłam też serial. Popełniłam okropną rzecz, a mianowicie wykupiłam abonament na Netflixie i wpadłam w wir seriali. Przygodę z Netlifxem zaczęłam pod sam koniec miesiąca, a już mam dwa sezony The Crown za sobą. Bardzo podoba mi się ten serial, w ogóle lubię seriale historyczne i łapię się na tym, że potem sprawdzam w internecie, czy te wydarzenia faktycznie miały miejsce (miały!). The Crown skupia się na panowaniu Elżbiety II i choć jest to bardzo grzeczna, pełna szacunku produkcja (w końcu królowa jeszcze żyje), to też nie słodzi. A jaki to piękny serial! Ta muzyka, ujęcia, scenografia, kostiumy... miło popatrzeć. Zastanawia mnie tylko, co na to sama rodzina królewska? W końcu serial nieźle im się wpycha z buciorami w życie.


Mimo wakacyjnej pory, gdzie zwykle czytać nie bardzo mi się chce, a i więcej czasu spędza się na dworze, udało mi się utrzymać normę i przeczytać pięć książek. Zaczęłam od Szkarłatnego kwiatu kamelii, który zupełnie mi się nie podobał. Książka była dla mnie zbyt infantylna, a i styl Ossendowskiego nie przypadł mi do gustu. Z klasyki sięgnęłam po Królewicza i żebraka, czyli klasykę dziecięcą, która zaskoczyła mnie tym, jak bardzo była przyjemna, sympatyczna i mądra. Dodatkowo wznowienie zawiera mnóstwo pięknych ilustracji. Sięgnęłam głównie przez film, który kiedyś oglądałam, i dobrze było poznać pierwowzór, aczkolwiek po inne książki Twaina raczej sięgać nie zamierzam.




Upadek Hyperiona... ach, jakie to było cudowne! Początkowo książka zupełnie do mnie nie przemówiła, ale końcówka wynagrodziła wszystko. Myślę, że na dniach wezmę się za Endymiona, ale czy mi to wyjdzie, to się jeszcze okaże. Wpis mam już w połowie napisany, pewnie pokaże się za jakiś czas. Przeczytałam też Kirke, co do której pojawiają się skrajne opinie w internecie. Najpierw książka była chwalona, potem wręcz przeciwnie... myślę, że sporo w tym winy marketingu, który źle określił, czym ta książka właściwie jest, ale też i oczekiwania mocno rozjechały się tu z rzeczywistością. Bo to jest obyczajówka, a nie żadne emocjonujące fantasy o potężnej bogini, które przedstawiłoby jakąś wariację na temat greckich mitów. Więcej powiem w recenzji, która będzie jutro albo w sobotę. Zdradzę jednak, że mnie się bardzo podobało.

No i na sam koniec przeczytałam Najlepszych Toma Wolfe. Egzemplarz tej książki możecie wygrać w konkursie na facebooku. :)




Z mang mam za sobą Dziewczynę znad morza. Z niecierpliwością czekam teraz na drugi tom, który już chyba wyszedł i muszę go zamówić. Manga jest zdecydowanie 18+, mnóstwo tam erotyki, ale nie takiej wulgarnej, to nie jest hentai. Przeczytam drugi tom i dopiero ocenię całość, bo to dwutomówka. Z komiksów mam za sobą drugi zeszyt Hawkeye i pierwszy zeszyt Rat Queens. Królowe szczurów zdecydowanie bawią i kurczę, to fantasy! Komiks ma mnóstwo świetnych tekstów i krasnoludzkie kobiety, które golą sobie brody. Początkowo nie mogłam rozróżnić, która z pań należy do jakiej rasy/klasy, ale z czasem dało radę. Poza tym... ork-kobieta? Trol-kobieta, która robi rozróbę o swojego chłopaka? Ja to biorę. :D Trochę mnie martwi, że podobno potem poziom spada, ale i tak kupię kolejne zeszyty, bo ten pierwszy bardzo mi się spodobał.

No i tyle ode mnie. A jak Wam minął lipiec? :) 

16 komentarzy:

  1. The Crown mnie kusi. :D A Kirke pięknie wygląda, ale obawiam się, że to nie jest lektura dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The Crown jest świetne. :D A Kirke to prostu obyczajówka w mitologicznych klimatach. :)

      Usuń
  2. Też sprawiłam sobie "Kirke" i jestem bardzo ciekawa twojej opinii, bo rzeczywiście różnie piszą na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jestem bardzo ciekawa, czy pokryją nam się wrażenia, jak już przeczytasz. :)

      Usuń
  3. Rampage rzeczywiście raczej mocno głupi, ale co ja poradzę na to, że lubię Dwayne’a😂 Wybrałam się z siostrą na Skyscraper i oglądało się go stanowczo lepiej! Jeśli tak jak ja masz słabość do Rocka, albo po prostu chcesz się dobrze bawić na filmie sensacyjnym w stylu dobrych lat 90-tych, to polecam😉

    Cała tetralogia Simmonsa świetna, choć jednak Hyperion bije dla mnie na głowę całą resztę. Ale dwuczęściówka o Endymionie też jest dobra, więc życzę miłego czytania:)

    Ciekawa jestem również opinii o Kirke, ja mam za nią zamiar się zabrać w sierpniu, choć dopiero po przeczytaniu Achillesa.

    U mnie lipiec może być, udało mi się przeczytać sześć książek, o ostatniej z nich opinia niedługo. Podsumowanie też na dniach się powinno pojawić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię tego aktora i wiem, w jakich przeważnie on filmach gra, ale Rampage mnie pokonało. :P Na pewno obejrzę Skyscraper. :)

      Dla mnie Hyperion na pewno lepszy od Upadku. Co będzie dalej, to zobaczymy. :D Dzięki. :)

      Kirke niedługo wrzucę, a za Achillesa jak wiesz też chcę się zabrać. :) Bardzo polubiłam to, jak Miller pisze i chętnie wrócę do jej książek.

      No to dobry wynik! :) I wypatruję podsumowania. :)

      Usuń
  4. Mądra psinka, wie że w takie upały najlepiej ustawić się w pozycji wiatraczkowej. 😅
    O Kirke też czytałam już sporo i choć książki nie czytałam, to wydaje mi się, że z tym marketingiem możesz mieć rację.

    Udanego urlopu (ja też właśnie go zaczynam)! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. :D Ona się umie ustawić w życiu. :)
      Dziękuję i w takim razie również życzę miłego urlopu. :D

      Usuń
  5. Hehehe, z tym psem mnie rozbawiłaś, bo zaraz mi się skojarzł pies moich rodziców, któy robi to samo, mimo że stary i już mu się ledwo chce przemieszczać. :P Dobrze, żę pogoda jest na urlop, zawsze opalisz dupę bez konieczności jej spinania. :D Ja musiałem sobie dni urlopowe szeregować na te kiedy pogoda średnia, wieć można coś porobić, i te, kiedy słnecznie i można polenić się na słońcu z książką bardziej. ;)Nie wiedziałem jeszcze tego nowego Tomb Ridera, ale niekoniecznie mi się chce. Dla mnie Lara to Jolie, na zawsze. ;) Rampae też dla Rocka oglądam, bo strasznie lubię tego aktora, mimo że te filmy jeo w większości przeciętne. Watchmen za to mi się bardzo podobali, specyficzni i się nie dłużyło. I najnowszy Jurassic fajny. :) No to tak na koniec, oby Ci się sierpień dłużył, przynajmniej wtedy, kiedy urlop, i był co najmniej dobry. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak stary, to tym bardziej wygodnicki i wie, jak się ustawić. :P No i z tym opalaniem, to najpierw trzeba ruszyć zadek z domu. A przy takiej pogodzie to mi się nie chce z niego nosa wyściubiać, no chyba, że muszę akurat wyjść do sklepu. :D
      Z Watchmenem to może być tak, że oglądałam go w złym momencie, dlatego koniecznie chcę go skończyć. Filmy z Rockiem faktycznie przeciętne w większości, ale i tak go lubię i od razu wiem, czego mogę się spodziewać, jak on tam gra. A zazwyczaj bardzo mi pasują te filmy. Z Rampage nie wyszło. :)
      Dziękuję. :)

      Usuń
  6. Lipiec minął mi pracowicie, teraz tylko 3 tygodnie sierpnia i dwa tygodnie upragnionego urlopu ;) I obym wtedy odpoczęła i się naczytała dużo książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tego ci życzę. :) Mam nadzieję, że czas do urlopu minie szybko i bez większych przygód. :)

      Usuń
  7. Bullet Journal <3 Swój prowadzę z kilkudniowymi przerwami już prawie 2 lata. Podoba mi się w nim to, że nie ogranicza mnie w żaden sposób. W weekendy zostawiam mniej miejsca, w tygodniu więcej, jak tylko chcę :) Życzę dużo świetnych książek w sierpniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mnie to też skłoniło do prowadzenia go. Dopiero zaczynam i wciąż szukam swojej formy, ale na obecną chwilę jestem z niego zadowolona. :)
      Dziękuję. :)

      Usuń
  8. Na Bullet Journal co jakis czas zerkam, ale ja z kolei nie jestem dobra w zapisywaniu. Jedyne notatki jakie prowadzę, to te służbowe, na elektronicznych sticky notesach na ekranie komputera... notesy jakoś się u mnie nie sprawdzają.

    Hyperion <3 Już tyle czasu minęło od lektury, a ja nadal jestem pod wrażeniem tej dylogii. Endymiona przeczytałam, ale już za drugi tom nie mogę się zabrać, to już "nie było to". Bardzo się cieszę, że tak Ci się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się sticky notes nie sprawdzają. Wolę normalny notes, zeszyt, setki kartek porozwalanych po biurku... haha... :) Bujo pomaga mi to lepiej ogarnąć. :D

      No ja się teraz trochę boje tego Endymiona, ale muszę przeczytać, nie daruje sobie. :D

      Usuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger