29 maja

29 maja

9 książek na Dzień Dziecka


Z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka mam dla Was zestawienie dziewięciu książek, które sama chętnie wcisnęłabym w ręce swoim chrześniakom, gdyby tylko czytali i byli trochę starsi. Jedno dopiero uczy się tej trudnej sztuki rozpoznawania literek, a drugie preferuje inne formy rozrywki, a ja przecież nie będę tą złą ciocią, która kupuje nudne książki na różne okazje, prawda? Zadowolę się zaprezentowaniem tych książek Wam.

Literatura młodzieżowa to nie jest moja broszka, ale jest kilka książek, które bardzo miło wspominam z czasów swojego dzieciństwa, a parę nawet przeczytałam nie tak dawno temu. Poniższy przegląd stanowi zbiór właśnie takich książek. A gdybyście chcieli wiedzieć, co takiego czytałam w podstawówce, to w zeszłym roku opublikowałam wpis na ten temat, do którego teraz Was odsyłam.  Wiem, niektóre książki chyba niekoniecznie były na moją grupę wiekową. :) Dwie się powtarzają, ale kocham tych autorów, i musiałam...



Zwiadowcy

John Flanagan


Zaczniemy od serii, którą znalazłam na pierwszych Targach Książki, na jakie w życiu poszłam. Dostępne były wtedy dwa tomy, a ja zaszalałam i za swoje niewielkie kieszonkowe kupiłam od razu oba. Jeszcze zanim zdążyłam przeczytać tom pierwszy, obie książki zabrał mi dziewięć lat starszy brat i siedział z nimi dzień i noc, zanim łaskawie mi je oddał  już przeczytane. Po mnie książki wzięła mama, koleżanka, a nawet jej tata, który nie lubi fantastyki. Zasadniczo w moim otoczeniu wszyscy czytali Zwiadowców. Czy to duzi, czy to mali, seria podobała się każdemu.

Książki są napisane bardzo lekkim stylem, mocno wciągają opowiadaną historią, mają świetne postacie, a przede wszystkim dużo docinek i fantastycznego humoru. Dialogi nie raz aż skrzą się od złośliwości. To bardzo pozytywna, ciepła, przygodowa lektura, gdzie bohaterowie mają kręgosłup moralny, swoje zasady i swój honor, gdzie wartości takie przyjaźń i zaufanie mają swoje miejsce. Seria opowiada o losach osieroconego Willa, którego ojciec bohatersko zginął na wojnie przed jego narodzeniem, a matka zmarła przy porodzie. Willa poznajemy jako piętnastolatka, który staje u progu wyboru swojej ścieżki życia. Sam najchętniej zostałby rycerzem, ale drobny i zwinny nie odznacza się tężyzną fizyczną, niezbędną do władania mieczem. Zrezygnowany i rozgoryczony, że nikt nie chce go przyjąć na czeladnika, trafia pod opiekę tajemniczego Halta, który proponuje mu dołączenie do zwiadowców  ludzi owianych legendą, o których wieść niesie, że parają się mroczną magią i potrafią stać się niewidzialni. To wydarzenie zapoczątkowuje ogromną ilość przygód, często niebezpiecznych, gdzie zazwyczaj trzeba ruszyć głową, żeby rozwiązać problem. Halt razem z Willem wchodzą w relacje ojciec-syn, uczeń-mistrz i wraz z jeszcze kilkoma innymi bohaterami stawiają czoła wielu zagrożeniom, które grozi ich królestwu. 

Seria liczy sobie 12 tomów, a kiedy już myśleliśmy, że to już koniec, zapowiedziano tom 13. Ja sama w pewnym momencie porzuciłam Zwiadowców, bo choć książki są bardzo fajne, to po iluśtam tomach klepanie tego samego zaczyna się nudzić. Niemniej jednak polecam, bo bardzo miło tę serię wspominam.

John Flanagan napisał jeszcze jedną serię dla młodzieży, czyli Drużynę.





Alcatraz kontra Bibliotekarze

Brandon Sanderson


Tak, jako fanka Brandona Sandersona musiałam tu wepchnąć rzeczonego Brandona Sandersona. Serię o Alcatrazie poznałam dopiero w zeszłym roku, więc spodobała mi się nawet jako osobie, która obecnie kończy studia. Książka jest... no cóż, powiedzieć, że zwariowana, to mało. Wszystko rozbija się o złych Bibliotekarzy, którzy chcą zawładnąć światem.

Widzicie, świat w Alcatrazie dzieli się na dwa: na Wolne Królestwa, i na Bibliotekarię Wewnętrzną, zwaną inaczej Ciszlandami. To właśnie w Ciszlandach panuje demoniczna organizacja Bibliotekarzy, i to właśnie tutaj żyjemy my, normalni ludzie otumanieni przez żądnych władzy, niepozornych pracowników bibliotek. Wolne Królestwa natomiast to świat, w którym używa się mieczy zamiast zacofanej broni palnej, gdzie schody są technologicznie lepsze niż winda, a zwykłe lampy stawia się ponad elektrycznymi. Bohaterem jest tytułowy Alcatraz posiadający talent do psucia różnych rzeczy. Raz nawet zepsuł kurę. Zasadniczo w tej serii ludzie w ogóle mają dziwne zdolności, niech was to więc nie dziwi — na przykład dziadek Alcatraza jest wyjątkowo uzdolniony w spóźnianiu się wszędzie i na wszystko (nawet na własną śmierć).

Oprócz głównej fabuły autor często serwuje różne dygresje związane na przykład z zawodem pisarza. To luźna i humorystyczna seria, bardzo niepoważna i bardzo zakręcona. Są tam nawet dinozaury. Prawdziwa jazda bez trzymanki. :)




Johnny Maxwell

Terry Pratchett


Terry Pratchett to nie tylko Świat Dysku, ponieważ autor ma na swoim koncie również młodzieżowe serie zupełnie z Dyskiem niezwiązane. Jedną z nich jest seria o Johnnym Maxwellu, którego spotykają dziwne rzeczy. Na przykład w pierwszej części przenosi się do gry komputerowej, w drugiej prowadzi dysputy z duchami na lokalnym cmentarzu i próbuje ten cmentarz uratować, a w trzeciej przenosi się w czasie. Całość została wydana w jednym, zbiorczym tomie pt. Opowieści o Johnnym Maxwellu, który gorąco Wam polecam. Pratchetta zawsze warto czytać.

A oprócz Maxwella można zainteresować się również innymi młodzieżowymi seriami od Pratchetta, czyli na przykład Księgami Nomów, albo młodzieżowym Światem Dysku, a więc serią o Tiffany Obolałej czy Zadziwiającym Maurycym i jego uczonymi szczurami.





Król złodziei

Cornelia Funke


Proza Cornelii Funke ma w sobie coś niesamowitego. Każdą jej książką, jaką czytałam, byłam kompletnie zauroczona, a po ich skończeniu długo jeszcze odczuwałam tę magię razem z tęsknotą za czymś, co jest poza moim zasięgiem. Bohaterami Króla Złodziei jest grupka osieroconych dzieci, które mieszkają w opustoszałym kinie i nawzajem się o siebie troszczą. Przywódcą jest tytułowy Król, tajemnicza postać, która podobno jest bardzo utalentowanym rabusiem. Niczym Robin Hood okrada bogatych i oddaje dzieciom pozyskane w ten sposób łupy. Pewnego dnia cała grupa otrzymuje zlecenie na wykradzenie pewnego przedmiotu, która jest częścią magicznej karuzeli. Jeśli ktoś przejedzie się na tej karuzeli, to z dziecka przemieni się w dorosłego, lub z dorosłego w dziecko. Głównymi postaciami są dwaj bracia, którzy po śmierci matki uciekają przed swoją ciotką. Kobieta chciałaby odesłać jednego z nich do szkoły z internatem, a drugiego zostawić u siebie. Chłopcy chcą zostać razem, więc wyruszają z Hamburga do Wenecji, która w wyobraźni ich mamy jawiła się jako przepiękna, baśniowa kraina.

I to jest przepiękna, baśniowa kraina, pełna kanałów, gondoli, skrzydlatych lwów i katedr. Nie dość więc, że samo pisarstwo Cornelii Funke jest piękne i urokliwe, to i sceneria tej książki jest bardzo klimatyczna i baśniowa, a przy tym to miasto, które rzeczywiście istnieje. Bardzo, bardzo polecam Wam książki te autorki, które jeszcze raz pojawiają się w tym zestawieniu. Niestety Król złodziei nie jest już dostępny nigdzie normalnej sprzedaży, trzeba więc szukać w bibliotekach i antykwariatach.

Ech, przeczytałabym to jeszcze raz.




Pozaświatowcy 

Brandon Mull


Tutaj trochę oszukuje, bo nie doczytałam pierwszego tomu do końca. Coś mnie wtedy od niego odciągnęło i nie skończyłam, a szkoda i koniecznie muszę ten błąd naprawić. To, co zauważyłam podczas czytania pierwszego tomu to niesamowita wyobraźnia, jaką posiada Brandon Mull. Jeśli jesteście zachwyceni tym, jak Sanderson tworzy swoje światy i jak cudowne ma pomysły, to Brandon Mull robi podobnie, tyle że w wersji dla dzieci. Wyobraźcie sobie na przykład, że do równoległego świata fantasy dostajecie się ze swojego, rzeczywistego poprzez paszczę hipopotama w zoo. Czadowo, prawda? Dodatkowo zawsze bardzo podobała mi się idea przeniesienia bohaterów z naszego świata do świata fantasy.

Głównymi bohaterami są Jason i Rachel. Oboje się uczą, on w szkole publicznej, a ona ma nauczanie domowe. Zrządzeniem losu zostają wciągnięci do Lyrianu, alternatywnego świata, w którym panuje tyrania Maldora. Nie mając pojęcia, jak wrócić do domu, dwójka nastolatków podejmuje się misji zdobycia magicznego słowa, aby obalić złego cesarza. Po drodze zyskają wiele pomocy od różnych mieszkańców Lyrianu i przeżyją mnóstwo przygód. Seria czasem jest naiwna, innym razem ponura, ale przede wszystkim zachwyca wyobraźnią, warto mieć więc na uwadze zarówno Pozaświatowców, jak i inne książki Brandona Mulla.




Belgariada

David Eddings


Jeśli ktoś jest ze mną dłużej, to pewnie już wie, że uwielbiam Belgariadę i jest to jedna z ważniejszych książek mojego dzieciństwa. To nie jest młodzieżówka, ale dla młodszych książka jak znalazł, zwłaszcza jeśli dopiero zaczynają z fantastyką. Ja sama czytałam ją pod koniec podstawówki.

Belgariada to zbiorcze wydanie pięciu tomów jednej serii. Jest ona bardzo prosta w założeniach, ponieważ cały ambaras polega na tym, że mamy wychowywanego na wsi chłopca, który nic nie wie o swoim przeznaczeniu, a który ma dokonać wielkich rzeczy. Pomoże mu w tym rzecz jasna drużyna przyjaciół. David Eddings to świetny gawędziarz, toteż przez tę serię się płynie, a wisienką na torcie są dialogi, które skrzą się od ciętego dowcipu. Seria jest dynamiczna, mało w niej opisów, a dużo niewymuszonego humoru. Dodajmy do tego fantastycznych, wyrazistych bohaterów i pełną przygód wędrówkę, a otrzymamy naprawdę fajne, przystępne fantasy, które gorąco Wam polecam.

A jeśli Belgariada się spodoba, to zawsze można potem sięgnąć po kontynuację, czyli Malloreon, który również składa się z pięciu tomów. Niestety Malloreon na chwilę obecną nie został wznowiony, toteż trzeba szukać w bibliotekach i antykwariatach.




Felix, Net i Nika

Rafał Kosik


Rafała Kosika znam nie z jego książek science-fiction, lecz z książek dla młodzieży. Felix, Net i Nika to jedna z tych serii, która dorastała razem ze mną. Chociaż może to złe sformułowanie, bo kiedy zaczynałam czytać o przygodach trójki gimnazjalistów, to wszyscy razem startowaliśmy z tej samej pozycji — jako pierwszoklasiści. Tymczasem ja już kończę studia, a oni wciąż są w gimnazjum, aczkolwiek oddam im honory, bo przenieśli się do trzeciej klasy. :)

Zazwyczaj im dłuższa jest seria, tym bardziej ma się ochotę zakrzyknąć "kończ waść, wstydu oszczędź". Oczywiście są chwalebne wyjątki, a FNiN jest właśnie takim wyjątkiem, ponieważ nawet po tylu tomach wciąż mi się to nie nudzi i nawet jako stara baba dalej wyczekuje kolejnych tomów z tej serii. Najbardziej mnie ciekawi, czy nasza superpaczka w końcu skończy gimnazjum i ruszy się do liceum, i co stanie się wtedy — czy autor będzie kontynuował serię w nowym otoczeniu? Tak czy inaczej, jest to coś, co absolutnie wszystkim polecam, zarówno dużym, jak i małym, i mam nadzieję, że ostatni tom FNiN nigdy nie nadejdzie. Seria pełna jest świetnego humoru i zwariowanych przygód, nasi bohaterowie to zaradne dzieciaki posiadające łeb nie od parady, no i przede wszystkim wszystko dzieje się w naszym kraju, a to dodaje książce niewyobrażalnego uroku. Dużo w tym przyjaźni, o której każdy z nas marzy, lojalności i oddania, komputerów, wynalazków, niezwykłych podróży i szkoły w krzywym zwierciadle, a przy tym nasi bohaterowie dorastają i nieobce są im problemy zwykłych nastolatków. Dodatkowo w książkach jest sporo ciekawych informacji, które autor przemyca między wierszami, nie traktując czytelnika jak idiotę. No i wyobraźnia Rafała Kosika to coś naprawdę niesamowitego.

Bohaterów jest troje: Felix Polon, czyli współczesny McGayver, który do szkoły chodzi z plecakiem pełnym narzędzi "na wszelki wypadek", Net Bielecki, który wymyślił sobie własne imię, bo jego prawdziwe mu się nie podobało, a komputery nie mają przed nim tajemnic, oraz Nika Mickiewicz, humanistka ze zdolnościami telekinetycznymi. Razem tworzą oni superpaczkę, której często pomaga jedyny i niepowtarzalny Manfred, czyli sztuczna inteligencja. Natężenie niezwykłych przygód, które spotkały ich w trakcie gimnazjalnej nauki, przekracza granicę możliwego. Felix, Net i Nika bowiem stawiają czoła gangowi niewidzialnych ludzi, walczą ze złą sztuczną inteligencją, spotykają dziwnych agentów rodem z Matrixa, trafiają do krainy sennych koszmarów, a nawet podróżują w czasie i przestrzeni.

Każdy będzie tymi książkami zachwycony.




Atramentowa seria

Cornelia Funke


Jak zapowiedziałam wyżej, Cornelia Funke po raz drugi pojawia się w tym zestawieniu. Tym razem jednak nie w formie jednotomówki, lecz trylogii, równie magicznej, jak wcześniej wspomniana przeze mnie książka. Wyobraźcie sobie bowiem, że bohaterowie książki potrafią z niej wyjść, a Ty trafić do ich świata...

Fabuła kręci wokół Mortimera Folcharta i jego córki, Meggie. Ta dwójka mieszka razem w wynajętym domu i zajmuje się restauracją książek. Ich spokojne życie zostaje jednak przerwne pojawieniem się niespodziewanego gościa o imieniu Smolipaluch. Zapoczątkowuje to lawinę niebezpieczeństw, podczas których bohaterowie książki walczą i spiskują przeciwko Mortimerowi i jego córce, a rzeczywistość miesza się z fikcją literacką.

To, że Cornelia Funke ma magiczne zdolności przelewania słów na papier, już wiecie. Ta autorka posługuje się przepięknym językiem, który wręcz pochłania. Fabuła, którą nam prezentuje, pochłania równie mocno, i podczas czytania mamy wrażenie, jakbyśmy naprawdę byli w tym świecie, który wymyśliła, a potem czujemy paskudną pustkę w sercu, kiedy wracamy do rzeczywistości. Mam ogromny sentyment do jej książek i czuje niesamowitą nostalgię na samo ich wspomnienie. A mało tego, że Cornelia Funke niesamowicie pisze, to i roztacza przed nami cudowne słowa o... książkach. Ta seria to skarbnica cytatów na ich temat. Spójrzcie na przykład na ten:


Niektórych książek wystarczy skosztować,

inne się połyka,

a tylko nieliczne trzeba przeżuć

i strawić do końca

Polecam Wam gorąco Atramentową serię. To urokliwy, baśniowy świat, za którym się tęskni, to króle i królowe, złodzieje i bandyci, doskonale wykreowani bohaterowie i przede wszystkim dużo pięknych słów o tym, co wszyscy kochamy. Niestety tak samo, jak w przypadku Króla złodziei, seria nie jest już nigdzie dostępna w sprzedaży i trzeba szukać w bibliotekach lub antykwariatach.




Mściciele 

Brandon Sanderson


Te książki polecam tym, którzy lubią superbohaterów i książki po brzegi wypełnione dynamiczną akcją. Aczkolwiek nie do końca jest to książka u superbohaterach, lecz o superzłoczyńcach. Sanderson zupełnie odwraca schemat takich opowieści, i to zwykli ludzie muszą tutaj walczyć z tymi, którzy zostali obdarzeni mocami — i jak możecie zgadnąć, jest to walka bardzo nierówna.

Wszystko zaczęło się za sprawą Calamity, które pojawiło się na niebie i zamieniło niektórych ludzi w Epików. Oprócz supermocy ludzie Ci zostali obdarzeni niesamowitą żądzą władzy, przez co zaczęli tyranizować świat, zamieniając miasta w swoje ośrodki władzy. Akcja pierwszego tomu rozgrywa się w Chicago, gdzie rządy sprawuje niewiarygodnie silny Epik zwany Stalowym Sercem. Całe miasto za jego sprawą stało się metalowe, nie świeci słońce, a ludzie, którzy nie chcieli mu służyć, zamieszkali kompleks podziemnych tuneli, wykutych w stali. Do walki z takimi właśnie Epikami stają tak zwani Mściciele.

Seria zamyka się w trzech tomach. Można tu poczytać o pościgach, brawurowych akcjach zabijania Epików, infiltracji bazy wroga, wykradaniu istotnych elementów układanki, i tak dalej. Jest dużo gadania o broni, o technologii, i jak przystało na tajemniczą organizację walczącą ze złymi, podrasowanymi ludźmi, jest też wielkie obmyślanie planu z użyciem zaawansowanych zabawek. Dodatkowo autor jak zwykle popisał się wyobraźnią i stworzył nie tyle fantastyczne światy, ile bardzo ciekawe wizje różnych miast zmienionych pod wpływem siły Epików. Mściciele to jednak nie tylko zabijanie i powstrzymywanie wrogów, lecz również próba ich zrozumienia i znalezienia innego wyjścia z sytuacji. A oprócz mnóstwa akcji jest tu też mnóstwo humoru i dziwnych tekstów Davida, o których ciężko będzie Wam później zapomnieć.


30 komentarzy:

  1. Nie mam kogo obdarować, ale "Belgariadę" sama bym przeczytała i zapewne kiedyś ją sobie sprezentuje ;) W sumie niedługo mam urodziny... hmm... każda okazja jest dobra :D
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam. <3 Raz, że urodziny, dwa, że zawsze to prezent dla Twojego wewnętrznego dziecka. :D

      Usuń
  2. No właśnie, kusisz tą Funke, a trudno dostępne książki... Ech, niedobra! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. :D Ale jakby udało Ci się dorwać, to czytaj, warto. :)

      Usuń
  3. awww Zwiadowcy moja pierwsza seria przygodowa którą byłam wprost oczarowana, faktycznie po 12 tomach może się już przejeść, zwłaszcza jak czytelnik dorasta ale i tak zwiadowcy będą stanowić dużą część mojego czytelniczego życia haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja nie, ale jest to pierwsza seria, którą zbierałam i którą sama kupowałam. :D Moją również, nawet jeśli nie doczytałam do końca, przestałam chyba na 11 tomie. :)

      Usuń
  4. Moja chrzestna córka jeszcze nie umie sama czytać, ale uwielbia książki, co niezmiernie mnie cieszy, bo bez skrupułów mogę ją nimi obdarowywać i jest zadowolona :) Na razie na polecane przez ciebie serie jest jeszcze za mała, ale jak tylko podrośnie, to na pewno będę jej podsuwać do czytania fantastykę. Jeżeli idzie o Mulla, to czytałam "Baśniobór" i faktycznie to porównanie z Sandersonem jest całkiem do rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zazdroszczę. Ja mam nadzieję, że któreś z moich zacznie czytać i będę mogła dawać im książki. :)

      Usuń
  5. Nie czytałam żadnej z powyższych, to chyba dlatego, że zostały wydane jak już trochę wiosen miałam na karku. :P
    Sanderson dwa razy w zestawieniu. :D
    Ja jako starsze dziecko właśnie mam w planie niedługo przytulić "Mścicieli", a "Biblioteką..." zajmę się później. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciii, udawaj, że nie zauważyłaś. :D
      Mściciele są fajni, tylko mają strasznie cukierkowate zakończenie, a Alcatraz... Alcatraz jest jedyny w swoim rodzaju. :D

      Usuń
  6. Super pomysły :) Od siebie polecam "Był sobie szczeniak Ellie", moim zdaniem dla dużych i małych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję za podpowiedź! Tej nie czytałam, ale inne książki Camerona pewnie też się nadadzą dla dzieci. :)

      Usuń
  7. nic z tego nie znam >_> dziadowe ze mnie było dziecko :O i raczej już też nie przeczytam, ostatnio jak sięgam po literaturę dla dzieci/młodzieży to sobie uświadamiam, ze jednak jestem już stara :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, od razu dziadowe. :) Mnie też ostatnio literatura młodzieżowa zupełnie nie idzie, ale czasem lubię sięgnąć. Głównie po to żeby wiedzieć, czemu inni tak zachwalają. :)

      Usuń
  8. Zwiadowcy jakoś mnie nie wciągnęli. Za to "Króla złodziei" po prosto kocham! Sama do tej listy dodałabym "Tajemnice mroku" oraz "Bracia lwie serce".

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  9. Sandersona warto czytać w każdym wieku <3 To świetny autor!

    OdpowiedzUsuń
  10. A gdzie Baśniobór? Ja wiem, że jeden Mull jest, ale... ;) Cieszę się, że ujęłaś w zestawieniu Funke, zdecydowanie zasługuje na to, żeby jej książki były szerzej znane (Atramentowy świat - czemu to nie ma dodruku?!) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszukiwałam już z Pozaświatowcami, Baśnioboru w ogóle nie czytałam. :P Dodruk książek Funke i mnie się marzy. :( Brałabym... <3

      Usuń
  11. Sanderson ❤️
    A ja to nawet teraz chciałabym Belgariadę przeczytać, bo tyle się nasłuchałam i aż żal, że mnie to za młodości ominęło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sanderson <3 :D
      Belgariadę gorąco polecam w każdym wieku. :) Jakoś w zeszłym roku albo dwa lata temu odświeżałam i wciąż jest świetne. :D

      Usuń
  12. Nie mam kogo obdarować, a z wymienionych tu książek słyszałam jedynie o "Zwiadowcach". Ale po "Mścicieli" sięgnęłam bym sama, bo zapowiada się dobrze. ;))

    biblioteka-wspomnien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, sympatyczna młodzieżówka z superbohaterami. :)

      Usuń
  13. Same świetne książki! Ja sama niedawno nabyłam Belgariadę i nie mogę się tej lektury doczekać! Nie znam "Pozaświatowców", a resztę lektur bardzo lubię mimo tego, że wiele z nich czytałam... Będąc znacznie starszą od grupy docelowej! ;) Choć muszę się przyznać - "Atramentową serię" po prostu uwielbiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, bardzo mnie to cieszy. :D I łączę się w miłości do Atramentowej Serii. :) Planuję wypad do biblioteki i zgarnięcie całej Funke do przeczytania. :)

      Usuń
  14. Dla jakich dzieci? :D sama bym przeczytała wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne zestawienie książek, które powinny sprawić mnóstwo frajdy każdemu młodszemu czytelnikowi. Z całą pewnością sprawdzi się nie tylko na Dzień Dziecka, ale każdą okazję i... bez okazji także, bo przecież książka to najlepszy prezent na świecie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger