16 lutego

16 lutego

10 (nie)Poważnych faktów o mnie

Przyjęłam od Wiedźmy zaproszenie do wyzwania, które polega na zdradzeniu wam 10 niePoważnych faktów na mój temat. Za zaproszenie bardzo dziękuję :) Lubię wszelkie wyzwania i tagi, toteż chętnie się tego podjęłam. Pisanie o sobie jest trudne, szczególnie kiedy próbowałam znaleźć nie takie suche fakty, ale ciekawostki, coś innego. Przynajmniej myślałam, że będzie to trudne, ale ostatecznie okazało się, że wcale nie. W zakładce "O nas" pisałam między innymi, że studiuję, gram w gry komputerowe i uwielbiam czytać fantastykę. Jeśli ktoś jest zainteresowany poznaniem mnie trochę lepiej, to zapraszam do czytania :)

1. Mogę oglądać Władcę Pierścieni na okrągło. Co jakiś puszczam sobie albo jeden film, albo wszystkie trzy. Mało tego, uważam, że to jest jedyny przypadek, kiedy film jest lepszy od książki :) Moja ulubiona postać to Aragorn!

2. Łatwo się wzruszam. Płaczę na filmach, nawet w momentach, które inne osoby zupełnie nie ruszają. Producenci chusteczek mają ze mną dobrze. Rzecz jasna płaczę też czytając książki, ale to już rzadziej.

3. Gdybym miała wybierać między kinem a teatrem, bez wahania wybrałabym teatr. Jest coś magicznego w oglądaniu spektaklu na żywo, w tej atmosferze, wspólnym śmiechu czy wzruszeniu z widownią, w poczuciu, że jest się jej częścią. Widzieć gesty, mimikę, słyszeć trzeszczenie desek, głosy z tak bliska... Uwielbiam to. Tak naprawdę każde przedstawienie może się odrobinę różnić, kiedy aktorzy improwizują. A kiedy sami zaczną się śmiać z własnych rozmów albo z przypadkowego błędu? Powie ktoś, że to nieprofesjonalne, ale to są wyjątkowe smaczki które bardzo rzadko się zdarzają. 

4. Oglądam anime i czytam mangi. Oczywiście przeniosło się to też na zainteresowanie Japonią. Jakiś czas uczyłam się języka, ale musiałam przerwać przez wyjazd na staż do Włoch i niestety do tego nie wróciłam. Chciałabym kiedyś pojechać do Japonii... ach, marzenia :) 

5. Mam psa, który próbuje mi wskoczyć na ręce kiedy stoję, wpycha mi się na kolana, jest cwanym wyzyskiwaczem jedzenia i ciągle stosuje chwyt "na psie oczka". Śpi ze mną pod kołdrą i w nocy potrafi się tam na bezczela wepchnąć, jeśli wcześniej mu nie wyszło. To suczka, wabi się Gabi i jakoś w marcu będzie miała już rok życia za sobą. To jest pies-ninja, podejdzie do ciebie tak, że nawet nie zauważysz! Najczęściej po to, żeby wyjąć ci kanapkę z ręki...

6. Jestem strasznie roztrzepana. Potrafię zapomnieć o wielu rzeczach, dlatego moim stałym towarzyszem jest kalendarz. Gubię klucze, rękawiczki, czapkę, pamiętam o czymś a chwilę później już nie, zapomnę że mam okulary na nosie i ich szukam, sama siebie potrafię zgubić we własnym mieście. Taki nieogarnięty ze mnie człowiek jest.

7. No właśnie, noszę okulary. Podobno to esencja mojego jestestwa. Jestem krótkowidzem, co oznacza, że z daleka jestem ślepa. Naprawdę czuję się ślepa bez okularów, mój wzrok wolno, acz systematycznie się pogarsza, niestety. 

8. Puzzlomaniaczka. Ostatnio raczej nie mam weny do układania puzzli, ale rozpoczęty obrazek jaszczurki czeka, zawinięty w mate. Układam zwykle od 500 puzzli do 1000, ale kiedyś chciałabym ułożyć takie 3000-4000! Niestety odkąd w moim domu jest Gabi, układanie puzzli jest trochę ryzykowne z tego prostego faktu, że zanim się obejrzę puzzle będą radośnie pogryzione i poroznoszone po całym domu.

9. Wstaję na 15-20 minut przed wyjściem do pracy. Serio. Często skutkuje to porannym joggingiem do pracy, ale daje radę. Wstaje, ogarniam się, robię kanapki czy biorę coś innego do jedzenia i wychodzę. Budzę się w pociągu, a śniadanie i kawusia to już na miejscu.

10. Mam słabość do wilków. Na ścianie mam wielki plakat z wilczkiem, na półce stoi malunek jednego na płótnie, etui na telefon też kupiłam z wilkiem. Nie wiem, skąd mi się wzięło to uwielbienie dla tych zwierząt, ale tak już mam.

I to by było na tyle. Szybko poszło :) Zapraszam do zabawy Doviko z bloga Wielopasja, oraz Sophie di Angelo z bloga Bucherwelt. Oczywiście jeśli chcą :)

4 komentarze:

  1. Cześć, miło Cię lepiej poznać :)
    Jak tak czytam Twoje odpowiedzi, to wychodzi mi, że mogłabym napisać kolejnych kilka faktów w nawiązaniu do Twoich odpowiedzi :D
    Na przykład ja dla odmiany nie gubię się (chyba że w hipermarkecie). Po prostu, gdy nie wiem, gdzie dokładnie jestem, idę na azymut. Kiedyś podczas spotkania ze znajomymi w Sanoku, to ja organizowałam przejścia z punktu A do punktu B, bo usłyszałam od kumpla, który całe życie mieszkał w Sanoku (a ja byłam tam w sumie pierwszy raz w życiu), że znam to miasto lepiej od niego. I tak jest zawsze...

    Ale Władca Pierścieni w wersji rozszerzonej, prawda? Sceny z Boromirem i Faramirem są cudne, a scenka z zupą Eowiny powala mnie za każdym razem. Chociaż przyznaję bez bicia - przewijam sceny z Frodem, Samem i Gollumem. Wszystkie są o tym samym. I jak już oglądać to wszystkie :)

    Uwielbiam puzzle!

    I z ciekawostek: nie oglądam anime, ale gdy ktoś zaczyna mówić o czymś znanym, to przeważnie okazuje się, że znam kilku bohaterów albo jeszcze lepiej - akurat widziałam trzy kluczowe odcinki, które pozwalają mi się odnieść do kilkudziesięciu innych odcinków :D

    Wybrałaś bardzo fajne fakty. Dzięki temu mam wrażenie, że gdybyśmy się kiedyś spotkały, wiedziałabym, czego się po Tobie spodziewać, a jednocześnie byłyby tematy do rozmowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! :)
      Ja pod Twoimi faktami miałam podobne wrażenie :P Podziwiam zdolność do odnalezienia się wszędzie, w ogóle z Twoich faktów wynika, że zdecydowanie jesteś solidną osobą, na której można polegać :)

      Oczywiście, że Władca z wersji rozszerzonej! :) Ma tyle wspaniałych, dodatkowych scen. Też lubiłam sceny z Boromirem i Faramirem, ale najbardziej ten moment kiedy Gimli upijał się z Legolasem :D W ogóle uwielbiam rywalizację tej dwójki :) I coś nas łączy, bo ja też przewijam sceny z Frodem, Samem i Gollumem :D Dokładnie, wszystkie są o tym samym i za którymś razem po prostu zaczęły mnie drażnić.

      Puzzle rulez :D

      Ja się zawsze cieszę kiedy ktoś, z kim rozmawiam, w ogóle wie, co to jest anime :) Oglądam to od ładnych paru lat, chociaż w tej chwili od dłuższego czasu mam zastój i kontynuuje tylko lubiane serie. Na przykład One Piece. O tym na pewno słyszałaś, to jedno z najbardziej znanych anime :)

      Dziękuje, miło mi :)

      Usuń
    2. A czy też masz wrażenie, że Drużyna Pierścienia najmniej straciła na cięciach reżyserskich? Oglądanie drugiej i trzeciej części bez rozszerzenia nie ma najmniejszego sensu, bo film traci za dużo istotnych scen. Pierwsza część, mimo że w rozszerzeniu bardzo fajna, jest spójna nawet w wersji "kinowej".

      One Piece kojarzę, chyba widziałam fragment jednego odcinka, ale, o dziwo, nie znam imion postaci. Podsumowując: jakbyś podała imię postaci i opisała jak wygląda, to pewnie wiedziałabym o kim mówisz, kojarzę też statek i to, że bohaterowie byli z gumy, a z pewnością nie mieli kości, biorąc pod uwagę, co robili z kończynami i całym swoim ciałem :D I w sumie niewiele więcej :D

      Za to moja współlokatorka z akademika oglądała kiedyś Naruto. NAŁOGOWO. A że dopiero zaczęła swoją przygodę z anime, to oglądała odcinki dwutorowo: od początku i na bieżąco ze swoim chłopakiem. A jak nadrobiła zaległości, to wróciła do ulubionych fragmentów. W pewnym momencie znałam absolutnie wszystkie postaci, rozpoznawałam je po głosach (oryginalnych) i często nawet wiedziałam, co mówią (tak, po japońsku), bo tam każdy miał ze trzy standardowe teksty.

      Ale to i tak nie było najgorsze, bo następna współlokatorka oglądała Gotowe na wszystko i Seks w wielkim mieście... I potem pytała mnie, czy pamiętam kto jest kim albo czy rozumiem, o co chodzi, mimo że ja mimochodem słuchałam, a ona to oglądała... (takie tam wspomnienia ze studiów :D )

      Usuń
    3. Wiesz, ja już zupełnie nie pamiętam tej pierwszej części bez rozszerzenia :D W ogóle to nie jestem pewna, czy po raz pierwszy nie oglądałam Drużyny Pierścienia już wersji rozszerzonej. Co do pozostałych dwóch, to w pełni się zgadzam. Tyle smaczków można pominąć, scen, które mnóstwo wnoszą do filmu :) Teraz muszę się wziąć za Hobbita w wersji rozszerzonej :D

      Na Naruto akurat się wychowałam, oglądałam go na bieżąco odkąd miałam 13 lat, haha :P Ale współczuje przymusu do tego, jeszcze pal licho, jakbyś sama się w to wciągnęła... :)

      Co do seriali, to ja akurat takich nie oglądam i raczej trzymam się od nich z daleka, więc nie wiem, jaki to poziom traumy :P Raczej siedzę w takich serialach jak Gra o Tron czy Wikingowie, a ostatnio to w sumie nic nie oglądam.

      Usuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger