Tak
się zdarzyło, że ostatnio nie trafiam na zachwycające książki. Może nie mam
umiejętności odnajdywania diamentów? Kiedy nachodzą mnie takie myśli przypominam sobie pewną serię, na którą trafiłam zupełnie przypadkiem. Pośród
książek, które miałam zamiar zamówić online rzuciła mi się w oczy ta o tytule
"Sasha". Miała rozsądną cenę z przeceny, więc jedynym prawidłowym
działaniem, jakie mogłam podąć w tamtej chwili było wciśnięcie przycisku "koszyk" i
zakupienie jej.
Od
razu zaznaczę, że nie przepadam, kiedy główne skrzypce w historii odgrywa
kobieta. Zazwyczaj okropnie mnie to drażni. Może dlatego, że sama jestem
kobietą i wytykane wady bohaterek przypominają mi o moich? Chociaż nie,
bardziej prawdopodobne jest raczej to, że takie heroiny są głupiutkie i naiwne
i aż chce się je jak najprędzej zabić. W każdym razie główną bohaterką
tetralogii "Próba krwi i stali" Joela Shepherda jest Sasha, a
dokładniej - Sashandra.
Czasami - Kessligh powtarzał to nie raz - musisz po prostu działać. Jeśli pragniesz, by każda twoja akcja była rozważna, głęboko przemyślana, nigdy niczego nie dokonasz
O
ironio ironii, Sasha jest księżniczką kraju o nazwie Lenayin. Od razu podlatuje
to niepotrzebnym schematem bezbronnego dziewczęcia. Następuje jednak ogromna
ulga, kiedy dowiadujemy się, że
dziewczyna porzuciła swój los potomka królewskiego, by w całości poświęcić się
nauce sztuki walki zwanej svaalverd. Jej mistrz miecza Kessligh niegdyś był
bohaterem wojennym, dowódcą Zjednoczonych Armii i jako bliski przyjaciel króla
nauczać miał jego najstarszego syna Krystoffa, co jak się okazuje zweryfikowało
życie, pozostawiając go z młodą zbuntowaną dziewczyną. Oboje zamieszkali w
małym miasteczku Bearlyn pośród ludności oddającej się dawnym naukom Goeren-yai
, stanowiącym zarówno religię jak i sposób życia. Tutaj wyłania się przewodni
motyw całej opowieści - konflikt religijny między pogaństwem prostego ludu, a
nową religią szlachetnie urodzonych - Varenthane. Dziewczyna mocno opowiada się
za Goeren-yai, co nie jest dobrze widziane przez wzgląd na jej szlachetne
urodzenie. Musi zdecydować co jest ważniejsze - rodzina czy przyjaciele, a jednocześnie co
jest najlepsze dla całego kraju. Mało tego, w późniejszych częściach pojawia
się także wątek innej rasy niż ludzie. Wszędzie nazwalibyśmy ich elfami z
powodu ich urody, mnogości umiejętności i całej prezencji, tutaj jednak noszą
miano serrinów. Niestety mimo swoich licznych zalet często spotykają się z
prześladowaniem. Cała seria to powoli rozkręcający się ciąg akcji, spisków i
knowań oraz gorącej wiary we własne przekonania, a całość wieńczy stara, dobra wojna. Chociaż jest to fantastyka, to
nie uświadczymy tu magii. Walki są dobrze opisane, gęsto leje się krew, a
niesamowite umiejętności w tej sztuce nie raz są nieco przesadzone. Można to
jednak wybaczyć...
Czego
serii nie można zarzucić? Tego, że ma zbyt mało bohaterów. Wręcz przeciwnie,
nie raz trudno się połapać w ich ilości. O Sashy wiemy, że to pyskata 21-letnia
dziewczyna, która bardzo szybko dojrzewa na kartach książek. Uczy się, że
decyzje zazwyczaj są trudne, a miłość bywa jeszcze trudniejsza. Kessligh
Cronenverdt przyzwyczajony do ciągłego pilnowania uczennicy, powoli pozwala jej
samodzielnie kroczyć w świecie pogrążonym w konflikcie i wcale nie jest to dla
niego tak łatwe jak chciałby myśleć. Najlepsi przyjaciele Sashy to Andreyis -
chłopak pragnący zostać wojownikiem oraz Lynette - dziewczyna, która świetnie
zna się na koniach. Wśród bohaterów znajdziemy także Jaryda Nyvar, dziedzica
wielkiego lorda Tyree, który początkowo wydaje się zbyt bufoniasty i pewny
siebie, jednak w trakcie wydarzeń i pod ich wpływem przechodzi metamorfozę
przez bardzo fajną, pełną humoru postać, po załamanego mężczyznę aż do
"szczęśliwego zakończenia". Sasha posiada również mnóstwo rodzeństwa.
Najstarszy, wybrany jako dziedzic tronu - Koenyg nigdy szczególnie nie
przepadał za siostrą z powodu jej "fanaberii" związanych z nauką
sztuk walki i odmienną religią. Następny brat - Wylfred, miał oddać życie
zakonowi. Ulubiony brat Sashy - Damon, był najmilszy i najbliższy dla
dziewczyny, wraz z biegiem wydarzeń nauczył się wypowiadać swoje zdanie i
trzymać się go. Starsza siostra Marya, stanowiąca dla jeszcze małej Sashy
substytut matki, została wydana za mąż za Torovańczyka. Kolejna siostra, dodajmy
że początkowo niezbyt lubiana, Alythia była bardzo typową księżniczką z
wszelkimi cechami powiązanymi z dobrym wychowaniem i lubowaniem się w
przyjęciach. Jest jeszcze młodsze rodzeństwo - Myklas oraz Sofy, która była
najlepszą przyjaciółką Sashy i odegrała niemałą rolę w całej historii. Z resztą
każda z postaci wydaje się być niezbędna do popchnięcia akcji do przodu.
Wymienię jeszcze najważniejszych Serrinów, którzy bardzo zżyli się z Sashandrą
(niektórzy aż za bardzo) - Rhillian - przywódczyni, Tassi i Aisha
oraz Errollyn i Terel. Gdybym miała opisać każdą z postaci osobno, zajęłoby to
chyba z tysiąc stron :) Chciałam jednak zaznaczyć jak wiele bohaterów składa
się na tą świetną serię. Myślę, że to właśnie oni sprawiają, że jest tak barwna.
Ale świat jest, jaki jest, Sasho. Nie zaznasz spokoju, dopóki się z tym nie pogodzisz. Ludzie umierają i ludzie zabijają, i nawet jeśli wszyscy nosimy w sobie skazę, nie zdołamy osiągnąć niczego wzniosłego, pozwalając się pokonać wrogom.
Co
mogę powiedzieć ogółem? Świetnie się bawiłam czytając. Opowieść naprawdę
wciąga, żyje własnym życiem i nie pozwala się oderwać. Mimo kilku uchybień
takich jak nierealność walki, zbytnie przeciąganie czasem akcji albo uparte i
nieco niezrozumiałe przekonania niektórych bohaterów, seria jest znakomita. Posiada
nawet wątek romantyczny, który został wspaniale poprowadzony. Mimo, że to główna bohaterka jest w kimś zakochana, to miłość nie odgrywa pierwszych skrzypiec, a jest jedynie wątkiem pobocznym. Nie
przepadam za romansami, ale tutaj szczerze kibicowałam Sashy i jej wybrankowi serca.
Choćby ze względu na ten związek, książka nie jest dla młodzieży, bowiem jest kilka scen dosyć pikantnych. Bardzo podobało mi się, że choć seria przedstawia tak naprawdę dwa obozy - prostych ludzi i szlachty - to znajdziemy się w każdym z nich ze względu na rozdartą Sashę. Dziewczyna kocha obie strony i wybór tylko jednej jest dla niej trudny. Najlepiej bawiłam się na drugiej i trzeciej części, natomiast pierwsza była swoistym
wprowadzeniem, pozwoliła poznać świat i właśnie dzięki temu następne tomy były
tak dobrze poprowadzone. Czwarta część według mnie nieco się zepsuła. Być może
było w niej zbyt dużo opisów, które spowalniając akcję. A akcji w tej serii jest mnóstwo i całość czyta się błyskawicznie. "Próbę krwi
i stali" czytałam jakieś 2 lata temu, więc sam fakt, że po prostu musiałam
napisać recenzję i nadal pamiętam uczucia jakie mi wtedy towarzyszyły, coś
znaczy. Zdecydowanie polecam wszystkim fanom zarówno fantastyki, jak i książek
przygodowych.
Ocena: 9,5/10
"Próba krwi i stali", Joel Shepherd, wydawnictwo Jaguar, rok wydania 2013-2014
W serii:
1. Sasha
2. Petrodor
3. Tracato
4. Azyl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz