Kiedy stwórca składał ten świat miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
Musicie wiedzieć, że książki ze Świata Dysku można czytać na dwa sposoby. Jednym z nich jest czytanie ich chronologicznie, w kolejności takiej, jakie zostały wydane. Drugim jest czytanie ich chronologicznie, owszem, ale seriami, które Terry Pratchett stworzył dla Świata Dysku. W tym uniwersum są cykle poświęcone Wiedźmom, Straży, Magom, Rewolucji Przemysłowej, Tiffany i właśnie Śmierci. Mort jest czwartą książką w całej serii, ale pierwszą dotyczącą bezpośrednio postaci, jaką jest Śmierć.
Śmierć to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w książkach Pratchetta. Mówi kapitalkami, co symbolizuje fakt, że jego pusty i głuchy głos nie trafia do nas poprzez fale dźwiękowe, tylko dostaje się bezpośrednio do naszego umysłu. Jak sam siebie opisuje, jest "antropomorficzną personifikacją ludzkich wyobrażeń na swój temat". Zrezygnował z kościstego konia o płonącej grzywie, bo był bardzo niepraktyczny i puszczał stodołę z dymem. Swojego wierzchowca z krwi i kości nazwał "Pimpuś". Śmierć uwielbia koty, curry i przejawia niezdrową fascynację ludźmi. Przez większość wolnego czasu próbuje zrozumieć ich zachowania, co zwykle kończy się katastrofą.
Zobaczył swoje życie rozciągające się przed nim na podobieństwo długiego, ciemnego tunelu bez światełka na końcu.
(...) Mylił się. Na końcu tunelu jaśniało światełko: miotacz ognia.
Wszystko idzie dobrze, dopóki Mort nie dostaje swojego pierwszego zadania odesłania ludzi na tamten świat, a raczej dopóki nie trafia na piękną księżniczkę, skrytobójce i morderstwo, do którego nie doszło. I wszystkiemu winien jest on sam. Szykują się kłopoty, prawda? A zachwianie równowagi świata to coś, czego Mort z pewnością nie chce mieć na swoim sumieniu. Tymczasem Śmierć szuka pracy, łowi ryby, a nawet chodzi do fryzjera. Nigdy nie wiesz, gdzie możesz spotkać tego pana z kosą, o pięknych błękitnych oczach i nieustannym uśmiechu na czaszce...
CO?, zdumiał się Śmierć (...).
- Wolne popołudnie - powtórzył Mort (..).
ALE DLACZEGO?, Śmierć nie mógł zrozumieć. PRZECIEŻ NIE NA POGRZEB BABCI, dodał. WIEDZIAŁBYM COŚ O TYM.
katea.deviantart.com |
Morta gorąco polecam, tak samo jak i polecam cały Świat Dysku i wszystkie książki Pratchetta. Myślę, że to jest jeden z tych autorów, którego ze względu na specyficzny styl albo się kocha, albo nienawidzi. Ja, rzecz jasna, kocham i chętnie dzielę się tą miłością z wami.
A na zakończenie taki pozytywny akcent:
– Nie ma sprawiedliwości.
Śmierć westchnął znowu.
NIE, przyznał, wręczając kielich paziowi, który ze zdumieniem stwierdził,
że trzyma nagle puste naczynie.
że trzyma nagle puste naczynie.
JESTEM TYLKO JA.
Ocena: 8/10
"Mort", Terry Pratchett, Prószyński i S-ka, rok wydania 1996, s. 262
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz