Geralt z Rivii przebył długą drogę z postaci nikomu nieznanej do ikony popkultury rozpoznawalnej na całym świecie. Kiedyś bagatelizowany, dzisiaj kochany do tego stopnia, że jako postać fikcyjna doczekał się swojej własnej biografii. I to biografii nie byle jakiej, bo poza bardzo szczegółowym przekrojem życia Wiedźmina w kulturze, z powodzeniem można użyć jej jako oręża.
Nie wiem, ile waży, ale jak na tak niepozorny rozmiar jest przeraźliwie ciężka.
Wiedźmin. Historia fenomenu to książka pisana przez pasjonata. Adam Flamma postawił Geraltowi papierowy pomnik, z uczuciem i szacunkiem podchodząc do mozolnej pracy, jaką jest zebranie historii Białego Wilka od początku do... cóż, nie wypada mówić "do końca", bo wierzę, że czeka nas jeszcze wiele dzieł kultury na podstawie Wiedźmina, powiedzmy więc: "do tego momentu". W tej książce jest wszystko: począwszy oczywiście od literatury, przez komiks, polski film, polski serial, gry, serial Netflixa. Znalazłam nawet wzmiankę o wersji pieśni Priscilli wykonanej przez Malukah, pojawiły się zdjęcia najlepszego na świecie cosplayu Geralta, jaki robi Maul Cosplay (zajrzyjcie na jego instagrama, gość jest niesamowity) i oczywiście słówko o fanowskim filmie Pół wieku poezji później.
Generalnie można odnieść wrażenie, że autor rzuca się na każdą, najmniejszą nawet rzecz związaną z Wiedźminem, jaka powstała do tej pory. To pięćset stron tekstu, co prawda bogato ilustrowanego, ale to jednak pozycja obszerna i... trochę żmudna. Ewidentnie nie jest to coś przeznaczonego dla ludzi, którzy w sumie lubią Wiedźmina, ale nie interesuje ich to, w jakich warunkach powstawał komiks, jakie trudności niesie ze sobą robienie słuchowiska i dlaczego właściwie ten polski film był tak bardzo do kitu. Wiedźmin. Historia fenomenu to naprawdę historia i bez zacięcia do wychodzenia poza samą opowieść nie ma co po to sięgać.
Dla całej reszty jest to pozycja obowiązkowa, prawdziwe kompendium na temat Geralta z Rivii. Ja sama znalazłam tutaj wiele ciekawostek, o których wcześniej nie miałam pojęcia — na przykład czy wiecie, że o Białym Wilku powstała opera rockowa albo że pierwsza wiedźmińska gra była reklamowana plakatem wyborczym (z absolutnie fenomenalnym programem, którego jeden z punktów głosił "wyeliminowanie innych poglądów niż moje")? Takie smaczki są mega interesujące i nie wyobrażam sobie całego ogromu pracy, jaki autor musiał wykonać, żeby to wszystko razem zebrać. Bardzo się cieszę, że coś takiego powstało, bo pozwala spojrzeć na dzieło Sapkowskiego znacznie szerzej i daje informacje, na które sama nigdy bym nie trafiła.
A skoro już o Sapkowskim mowa, to w książce znajdziemy z nim wywiad. I nie tylko z nim, ponieważ pozycja mieści w sobie siedemnaście wywiadów z ludźmi w różny sposób związanymi z Wiedźminem. Jest więc rozmowa z Bogusławem Polchem, który jako pierwszy stworzył jakikolwiek wizerunek Geralta i wraz z Maciejem Parowskim robił o nim komiksy; jest rozmowa z Krzysztofem Banaszykiem, który dał Geraltowi głos w słuchowisku, i z Jackiem Rozenkiem, który oddał mu głos w grach; jest wywiad z Tomaszem Bagińskim. Niemal za każdym razem pada pytanie, co tkwi za tym fenomenem Wiedźmina i bardzo spodobała mi się odpowiedź w jednym z wywiadów, że za sukcesem Geralta stoi to, że on... po prostu jest.
"Wiedźmin jest dla Polaków tym, czym Superman dla Amerykanów i Asterix dla Francuzów: narodową marką o zasięgu globalnym" - głosi opis z okładki i nie sposób się z tym nie zgodzić. Wiedźmin to nasz najpopularniejszy towar eksportowy. I tak czytając o tym, jak to wszystko się zaczęło, nie mogłam nie wspomnieć, jaki był mój własny początek z Białym Wilkiem. A miłość ta rozpoczęła się od książek, na które byłam stanowczo za młoda. Oglądałam zarówno film, jak i serial, i choć o filmie wolę zapomnieć, to serial wspominam ciepło. Później przyszedł czas na gry i och, jakże byłam zaskoczona, kiedy odkryłam, że coś tak niesamowitego powstało w moim kraju. Po grach znowu sięgnęłam po książki, tym razem w wersji audio, po film, znowu gry, dalsze ekranizacje i grosza daj wiedźminowi, i tak każde dzieło kultury o Wiedźminie napędza chęć sięgnięcia po inne. Efekt Wiedźmina, jak to mówią, a Geralt ma wiele żyć.
I oby miał ich jeszcze więcej, bo tak jak autor wierzę, że to wcale nie koniec.
To dopiero początek.
Polecam!
A jak wygląda jakość ilustracji? Bo odnośnie egzemplarzy przedpremierowych widziałam uwagi, że bywa bardzo kiepska, ale mieli to poprawić.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie zwróciłam uwagi, żeby jakość była kiepska. Te ilustracje to w większości kadry z filmu, seriali, gier, wycinki z gazet, fotografie ludzi, książek, wiedźmińskich gadżetów, stron z komiksów itp.
UsuńCzy rozpoczęcie przygody z tą książką będzie dobrym wstępem przed czytaniem opowiadań i sagi? Czy lepiej czytać już znając historię Geralta?
OdpowiedzUsuńLepiej zacząć czytać opowiadania i sagę, złapać bakcyla i dopiero pogłębiać temat. :)
UsuńCała saga o wiedźminie to rewelacja :D
OdpowiedzUsuń