Nadrabiając klasykę fantasy w pierwszej kolejności postanowiłam wziąć się za Ziemiomorze Ursuli LeGuin. Przeczytanie całej serii zajęło mi w sumie jakieś dwa miesiące. Niektóre tomy pochłonęłam w zastraszającym tempie, nad innymi musiałam się trochę pomęczyć. Dzisiejszy tekst będzie krótkim opisem wrażeń z mojej wyprawy do krain Ziemiomorza, wyprawy pełnej magii, refleksji i piękna.
Przede wszystkim muszę napisać, że Ziemiomorze zaskoczyło mnie tym, jak odmienne od siebie potrafią być poszczególne tomy w serii, a jednak tak naprawdę skupiać się na tym samym. Pierwsze trzy części kręcą się wokół dorastania, wewnętrznej przemiany i pokonywaniu samego siebie; jest tu dużo o odpowiedzialności za swoje czyny i o rzeczach, które są (powinny być) w naszym życiu najważniejsze. Co ciekawe, każdy z tych tomów śledzi losy innego bohatera, który na kartach książki dorasta. I tak w Czarnoksiężniku z Archipelagu będzie to Ged, w Grobowcach Atuanu poznamy Tenar, a Najdalszy brzeg przedstawi nam postać młodego księcia Arrena.
Tylko dwójca tworzy jedność: świat i jego
cień, jasność i mrok. Dwa bieguny Równowagi. Ze śmierci wyrasta życie, z
życia śmierć; przez to, że są swymi przeciwieństwami, przyciągają się i
na wieki odradzają. A wraz z nimi wszystko inne: kwiat jabłoni,
migotanie gwiazd... W życiu czai się śmierć, w śmierci odrodzenie. Czym
byłoby życie bez śmierci? Niezmienną, wieczną, jednostajną wegetacją?
Czyż nie oznacza to śmierci pozbawionej odrodzenia?
Również atmosfera w tych książkach jest inna. W Czarnoksiężniku z Archipelagu podążaliśmy za Gedem, którego ścigał Cień, razem z nim uczyliśmy się magii i zaczynaliśmy rozumieć, że pewne błędy potrafią się ciągnąć za nami przez całe życie. W Grobowcach Atuanu praktycznie nie ruszamy się z jednego miejsca, a cała książka przesycona jest mrocznym, ponurym klimatem grobowców, śmierci i nieustannej ciszy. Najdalszy brzeg prezentuje nam wyprawę Arcymaga Krogulca i młodego chłopca ku nieznanemu, w której trakcie obaj, oczywiście, wkroczą na kolejny etap swojego życia. Dużo mówiło się tutaj o śmierci i jej akceptacji, idei nieśmiertelności, a w późniejszym tomie ten temat wraca. Z tych trzech książek i w ogóle z całej serii najbardziej podobał mi się tom pierwszy, ale tak naprawdę każdy z nich ma w sobie coś, co cenię. I im więcej czasu mija od momentu, w którym skończyłam czytać te książki, tym doceniam je coraz mocniej.
Późniejsze tomy nie są już dla mnie tak dobre, jak te trzy pierwsze, z wyjątkiem Opowieści z Ziemiomorza. To zbiór opowiadań, który w fantastyczny sposób dopełnia historię tej krainy i który czytało mi się tak dobrze, jak Czarnoksiężnika z Archipelagu. Najgorszym tomem jest dla mnie niewątpliwie Tehanu, czyli część czwarta w kolejności, która opowiada historię miłości dwojga doświadczonych przez życie ludzi, a także skrzywdzonej przez los Therru. Największy nacisk został tutaj położony na ukazanie zwykłej, szarej codzienności oraz trudów pracy kobiety, przez co ten tom bardziej przypomina obyczajówkę niż powieść fantasy. Przyznam, że Tehanu ogromnie mnie drażniło ukazaniem w jak najlepszym świetle kobiet, jednocześnie starając się pokazać mężczyzn od tej złej strony. Inny wiatr to opowieść o królu i jego towarzyszach, w której oczywiście chodzi o coś więcej niż tylko o kolejną wyprawę. Właściwie w całym Ziemiomorzu chodzi o coś więcej, to naprawdę piękna, filozoficzna seria fantasy, która zmusza nas do zatrzymania się i zastanowienia nad pewnymi rzeczami.
- Czy szaty czynią z nas magów? - odparł ponuro.
- Nie - odpowiedział starszy chłopak. - Choć słyszałem, że dobre wychowanie czyni z nas ludzi.
- Nie - odpowiedział starszy chłopak. - Choć słyszałem, że dobre wychowanie czyni z nas ludzi.
Biorąc się za Ziemiomorze trzeba pamiętać, że nie są to książki przesycone akcją, widowiskowymi walkami, zabawnymi scenami czy wszystkimi tymi innymi rzeczami, do których przyzwyczaiła nas dzisiejsza fantastyka. Ziemiomorze to seria bardzo nieśpieszna, gdzie pewne rzeczy trzeba czytać między wierszami, bo autorka bardziej opisuje je czynem, niż słowem. Seria nie obfituje w dialogi, przez większość czasu ma się wrażenie, że historia opowiadana jest przez niezwykle uzdolnionego bajarza przy ognisku. Nie ma tu zbyt wielu bohaterów, wszystko jest bardziej kameralne, ciche, spokojne, i jest w tym niesamowity urok. Owszem, znajdziemy tutaj magię, znajdziemy i smoki oraz pełne niebezpieczeństw wędrówki, ale trzeba się nastawiać na to, że największy nacisk został położony na dojrzałe rozważania o ludzkiej naturze, życiu i śmierci, miłości i przyjaźni, a nie na elementy rozrywkowe.
Ziemiomorze oczywiście polecam każdemu, kto chciałby się z taką klasyką fantasy zapoznać. Jest to piękna seria napisana równie pięknym, dopracowanym językiem. Pozwala się zadumać i zatrzymać w pędzie dzisiejszego świata, wyciszyć, dlatego nie można jej czytać na szybko i po łebkach. To fantastyka bardziej wymagająca, ale warta poznania, choć jak wszystko nie spodoba się każdemu.
W serii || Zwartość tomu:
1. Czarnoksiężnik z Archipelagu <- ten tom omawiałam oddzielnie
2. Grobowce Atuanu
3. Najdalszy brzeg
4. Tehanu
5. Inny wiatr
6. Opowieści z Ziemiomorza