No wiecie... miałam urodziny. Były targi książki. I w końcu zdecydowałam się zrobić zamówienie w Dedalusie... Wiem, wiem, tylko winny się tłumaczy. Prawda jest taka, że w tym miesiącu zdrowo mi odbiło i kupiłam stanowczo za dużo książek. Doszłam też do tego strasznego momentu w życiu każdego książkoholika, kiedy kończy się miejsce na półkach. Przez cały miesiąc stos nowych książek leżał na moim biurku, skutecznie przeszkadzając mi w pisaniu pracy, aż w końcu zrobiłam reorganizację biblioteczki i jakieś miejsce się znalazło.
Idąc chronologicznie według tego, jak przybywały do mnie książki, to na początku dotarł do mnie Cień rycerza. Jest to egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Insignis. Tom jest zdecydowanie grubszy od jedynki, co mocno mnie zaskoczyło. Książkę już przeczytałam, a wpis o niej możecie znaleźć na blogu.
Potem były moje urodziny. Kochany braciszek zabrał mnie do kina, a potem wpuścił do Empiku z tekstem wybieraj, ja zapłacę. Wyobraźcie sobie moją euforię, kiedy mogłam wybrać sobie jakąś książkę spośród tych wszystkich obecnych i obciążyć jego portfel. Najpierw szukałam Harlana Ellisona, ale niestety nie mieli go na stanie, więc dopatrzywszy się na półce Endymiona, od razu chwyciłam go w swoje łapki (co z tego, że wciąż nie przeczytałam Upadku Hyperiona). Szkoda tylko, że z tej całej radości nie obejrzałam najpierw dokładnie książki, bo dopiero w domu zauważyłam, że ten egzemplarz (jedyny obecny w całym sklepie) ma kilka porwanych kartek. To taka nutka goryczy w całym tym miłym prezencie, ale trudno, jakoś to przeżyję. Zamierzam te kartki skleić plastrem, żeby nie porwać ich jeszcze bardziej.
Ciekawostka: przypomniało mi się, że jakiś czas temu oglądałam ten sam egzemplarz w tym samym Empiku i wtedy mówiłam do Kam, że jest porwany. Skleroza postępuje mi coraz bardziej. Tak więc moi drodzy, nie popełniajcie moich błędów, nie dajcie się ponieść radości i dokładnie oglądajcie książki przed kupnem, zwłaszcza w Empiku.
Parę dni później zdecydowałam się w końcu zrobić zamówienie u Dedalusa, a wszystko przez Lawinię Ursuli LeGuin, którą chciałam mieć. No a jak to tak, zamawiać tylko jedną książkę? Nie może być. Zaczęłam więc dorzucać do koszyka i po kilku zmianach kupiłam ostatecznie siedem książek. Wymierzałam tak, żeby wszystko razem z przesyłką nie przekroczyło mi 100 zł.
Złoty napis pięknie mieni się pod słońce |
Zamówiłam więc Lawinię, która cudnie się prezentuje, a ten złoty napis pięknie mieni się pod światło. A ponieważ ostatnio mam straszną fazę na klasykę, to trochę takich książek się tu znalazło. Wzięłam Lolitę Nabokova, czyli rosyjskiej klasyki ciąg dalszy. Szkoda tylko, że książka nie jest w twardej oprawie, ale nigdzie jej już nie ma i na taką można polować tylko z drugiej ręki. Pewnie będę szukać twardej oprawy, jeśli Nabokov mi się spodoba i zdecyduje się zbierać jego książki.
Pozostając w temacie rosyjskich książek, to przypałętała mi się Zamieć Sorokina. Tę książkę wzięłam zupełnie w ciemno, bo miałam ochotę na więcej rosyjskiej literatury, a ta była cienka i kosztowała całe 9 zł. Książka jest z wydawnictwa Czarnego. Wciąż nic o niej nie wiem i chyba tak też po nią sięgnę — nie sugerując się żadnymi opiniami. Zobaczymy, co będzie.
Dalej jest Mieville. Chciałam zacząć czytać tego autora, ponieważ koledzy (i koleżanki!) po fachu mówili, że dobre, więc dołożyłam do koszyka W poszukiwaniu Jake'a. Jest to zbiór opowiadań, w sumie jest ich 13. Jak wiecie, nie przepadam za opowiadaniami, ale próbuję zwalczyć swoją niechęć do nich i jednak jakieś czytać.
Tyle opowiadań |
W stosiku z Dedalusa jest też kieszonkowy Beowulf. Co prawda chciałam przeczytać Beowulfa w wersji od Tolkiena, ale miło będzie móc porównać obie te wersje. Beowulf to pocket, a ma nawet w środku ilustracje. Sam epos to mniej więcej połowa książki, reszta natomiast to wstęp, przypisy do eposu, posłowie, swobodnie uproszczona i skrócona wersja prozaiczna do łatwego czytania, artykuły tłumacza Roberta Stillera, zbiór innych wierszy anglosaskich oraz esej Jak powstał Beowulf Felixa Genzmera. Sporo treści jak na tak małą książeczkę.
Dalej jest dużo Steinbecka. Zabawna historia z tym Steinbeckiem, bo nie zamierzałam go w ogóle zbierać, a tu nagle mam tyle jego książek. Przyznaję, że skusiła mnie promocja i ostatnie mocno pozytywne wrażenia z Myszy i ludzi. Chciałam jednak przeczytać najpierw jeszcze jakąś książkę, zanim zdecyduje się Steinbecka kupować, bo na razie ma on u mnie ocenę 1:1... no ale nie wyszło. :) Zamierzałam czytać najpierw Na wschód od Edenu, ale tego akurat w promocjach nie mieli, więc następuje zmiana planów i na pierwszy ogień pójdzie Zagubiony Autobus.
Wydania Steinbecka są cudowne... |
Książki Steinbecka mam z dwóch miejsc. Zagubiony Autobus oraz Pastwiska Niebieskie. Złota czara. Nieznanemu bogu to ostatnie książki z Dedalusa. Natomiast pozostałe książki Steinbecka zamówiłam już w księgarni Prószyńskiego za 22 zł z przesyłką. Wniosek z tego taki, że opłaca się śledzić promocje u wydawców. Ja akurat dostałam cynk od jednej dziewczyny na instagramie.
Ostatnie trzy książki to już targowe zdobycze. Blade Runnera dostałam w prezencie (uznałyśmy z Kam, że kupimy sobie po jednej książce w ramach prezentu, bo czemu nie) i bardzo mnie cieszy, że książka wreszcie jest w moim posiadaniu. Philipa K. Dicka chcę zacząć czytać już od jakiegoś czasu, a po ekranizacji Blade Runnera chciałam zacząć od tej właśnie książki. Dodatkowo jest ona przepięknie wydana, spójrzcie tylko!
...ale tytuł najpiękniejszej książki w tym stosiku i tak wygrywa Blade Runner |
Dla siebie kupiłam natomiast dwie książki związane z Japonią. Na stoisku wydawnictwa UJ wzięłam Kulturę Japońską. Po lekturze Tokio. Biografii bardzo chcę poczytać coś bardziej wyczerpującego na temat tego kraju, a ta książka ma bardzo dobre opinie. W ogóle WUJ to moje ostatnie odkrycie, jeśli chodzi o książki na temat Japonii. U Czarnego polowałam natomiast na Kwiaty w pudełku Karoliny Bednarz, ale już wszystko wyprzedali. Na szczęście ostatni egzemplarz znalazłam na stoisku nieprzeczytane.pl, więc ostatecznie wyszłam z tych Targów zadowolona. :)
I to już koniec moich majowych zdobyczy. Jak wam się podoba taka forma prezentowania zakupionych/otrzymanych książek? Jeśli przypadło Wam to do gustu, to mogę na stałe wprowadzić oddzielne posty stosikowe z dużą ilością zdjęć, aczkolwiek tak bogate zbiory nie będą trafiać się często (chyba).
No. To teraz chwalcie się, co do Was przyszło w maju. :)
O, to ja się jeszcze na "Kwiaty w pudełku" się załapałam u wydawcy :D Poza tym mieli jeszcze fajna promocję na mniej medialne tomy Menażerii ^^
OdpowiedzUsuńOgólnie u mnie stosik majowy też na bogatości, dlatego w czerwcu mam postanowienie nie kupować już więcej książek oraz nie brać do recenzji niczego, co samo do mnie nie przypełznie.
No mnie niestety nie wyszło i byłam naprawdę zła, że mi wszystko sprzątnęli sprzed nosa. :P Ale grunt, że i tak kupiłam. :D
UsuńW czerwcu mi już nie wyszło z niekupowaniem książek, bo kupiłam 5, a jest dopiero połowa miesiąca... i recenzenckich przypełzło 4. :D
U mnie dopiero w tym miesiącu będzie na bogato bo mam swoje 18 urodziny :p bardzo ładne zdobycze, lolite sama z chęcią bym podkradła ;)
OdpowiedzUsuńNo to wszystkiego najlepszego! :) To co, osiemnaście książek na 18 urodziny? :P
Usuńdziękuję ! :) haha nie da rady aż tyle, ale udało mi się dostać 4 :D pewnie jeszcze z prezentowych pieniążków kupię sobie jakiś jeden tytuł ;)
UsuńSporo tego! Same wspaniałości jak mniemam? :D
OdpowiedzUsuńTen, tego... Nie ma czegoś takiego jak "kupiłam za dużo książek". 😂
OdpowiedzUsuńPiękne zdobycze. Steinbeck'a sama chętnie bym przytuliła. ;) :D
Jak patrzę na ilość nieprzeczytanych książek na swoich półkach to zaczynam się załamywać, że wciąż dokupuje więcej, więc... :D Ale to już uzależnienie. Tego nie powstrzymam. :P
UsuńDzięki. :)
No właśnie książek nigdy za dużo, ewentualnie miejsca za mało :) Miło popatrzeć na tyle zdobyczy.
OdpowiedzUsuńOj tak, miejsca zdecydowanie za mało. :)
UsuńCzytałam Lolitę - świetna jest ta książka. Trochę straszna, ale i świetna. W ogole literatura rosyjska to jedna z lepszych. A co do zbyt dużej ilości książek - oooo tak, też tak mam, tylko ja już ich nie kupuję. Obiecałam sobie, że póki nie przeczytam tego wszystkiego to nawet nie tykam nowych
OdpowiedzUsuńTo bardzo mnie cieszy, że dajesz tak pozytywną opinię. Literatura rosyjska coraz bardziej mi się podoba, dlatego przychylam się do Twojego zdania. :) U mnie nie da rady wprowadzić takiego ograniczenia. Nie potrafiłabym się powstrzymać, a i musiałabym nie kupować przez parę miesięcy biorąc pod uwagę tempo czytania i liczbę nieprzeczytanych książek. :)
UsuńIstnieje coś takiego jak japonofilia? :D zazdroszczę niektórych zdobyczy /<3
OdpowiedzUsuńIstnieje coś takiego jak japonofil. :)
UsuńPiękne zdobycze w zacnej ilości, aż miło o nich czytać i je na zdjęciach oglądać. No i dosyć na poważnie wyszedł tem stosik, bo klasyka chyba w przewadze, a i reszta pozycji raczej nie z tych lekkich i przyjemnych. Podziwiam i miłego czytania życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Dlatego stosiki to coś, co bardzo lubię oglądać na blogach, bo miło popatrzeć na zdjęcia książek w dużej ilości. :) To prawda, ale mam fazę na klasykę, a lżejszych książek sporo pod ręką, kiedy takich "na poważnie" prawie wcale, więc to tylko tak tutaj wygląda, że się snobuje. :P
UsuńNiezła kolekcja Steinbecka. Ja nie czytałam nic jego autorstwa :/ Może kiedyś to zmienię, bo "Myszy i ludzie" od dawna mnie ciekawią. Przydałoby się znać taką klasykę.
OdpowiedzUsuńWydanie "Blade Runnera" jest niesamowite! Ta okładka pod obwolutą. Zakochałam się! ❤
Przykra sprawa z tymi porwanymi kartkami, ale tak to jest w Empiku. Wiele książek jest w kiepskim stanie :/ Niektóre wyglądają jakby były czytane przez co najmniej klika osób. I wcale bym się nie dziwiła gdyby tak było. Już się nauczyłam, że trzeba oglądać z każdej strony.
Pozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Myszy i ludzie bardzo polecam. <3 Króciutkie i mega treściwe.
UsuńTo prawda. <3 Mam ochotę teraz zebrać inne książki w takich wydaniach. Na pewno kupię jeszcze Diunę.
Ja w empiku nie kupuję w ogóle, chodzę tam tylko oglądać książki i patrzeć, co jest teraz modne. Pewnie jakbym nie była taka podjarana tym, że mogę sobie wybrać książkę na urodziny, to bym nie wzięła takiego egzemplarza przed uważniejszym jego obejrzeniem. ;)
Ojej, jakie szaleństwo :D Gratuluję zbiorów :) U mnie ksiązkowa posucha ostatnio, probuję przeczytać to, co już mam. Idzie średnio ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń z Lolity, serio. To jedna z najgorszych książek, jakie czytałam w życiu. I potencjalnie najbardziej niebezpiecznych społecznie (przypadek z cyklu: nie rozumiem zachwytów).
Kolorowałabym tego Beowulfa xD
Dzięki. :D
UsuńOjoj, aż tak źle? Ja słyszałam, że to mocno kontrowersyjne, ale myślałam że to ten przypadek "to straszne, obrzydliwe, ale i fascynujące jednocześnie". No nic, zobaczymy. :)
Co nie? :D A ten smok przypomina mi Charizarda z Pokemonów. :P
Kontrowersyjne, tak. Ale sam fakt narracji pierwszoosobowej, z całym zestawem samo-usprawiedliwień, plus szczegółowość opisów... no, mnie odrzuciło, i to tak konkretnie. Mam wrażenie, że zostało "klasyką" przez to, że "wstyd nie docenić takiego kontrowersyjnego pomysłu, bo będzie, że jesteśmy zaściankowi", bo wartości literackiej czy kulturowej nie wnosi żadnej.
UsuńKurczę, może recenzję napiszę...
Nie miałam pojęcia, że dysproporcja między pierwszym i drugim tomem u Castella jest aż tak duża O.o Aż tyle dręczenia Falcia, Kesta i Brastiego?
OdpowiedzUsuńW kwestii Endymiona, zawsze możesz zamówić egzemplarz przez Internet i w ramach reklamacji oddać ten uszkodzony. Jeśli kupisz w sklepie Empiku, to "zostanie w rodzinie". Powiedzmy sobie szczerze, nie powinni sprzedawać książek uszkodzonych w TEN sposób.
Steinbeck fajnie wygląda w tej spójnej szacie graficznej, a te nowe wydania książek Dicka... No kurczę no, fajne są. Ale poza Ubikiem chyba mi nie po drodze z tym autorem. Blade Runnera zaczęłam czytać dawno temu i nawet nie skończyłam. Podobnie jak jakąś inną książkę, której tytułu nawet nie pamiętam.
A book haule z dużą liczbą zdjęć zawsze fajnie się ogląda i z przyjemnością czyta ;)
Tak, dręczenia jest tam pod dostatkiem. :D
UsuńNo nie powinni, a jednak w Empiku trzeba być bardzo uważnym jeśli się bierze tam książki. Myślałam o tym, ale nawet nie mam teraz czasu i siły, żeby to ogarnąć, i już właściwie machnęłam na to ręką.
Steinbeck wygląda cudnie. <3 Dawno już mnie kusił. :) Mam nadzieję, że mi jednak Dick podejdzie bardziej. A jak nie, to trudno się mówi. :) Ubik miał iść w drugiej kolejności, więc pewnie spróbuje nawet jak Blade Runner mi nie podejdzie.
Też tak uważam. :)
Ubik jest genialny i do tej pory stosuję określenie "ubikowskie zakończenie", a to o czymś świadczy :D
UsuńNad tym Beowulfem się zastanowię. Nie widziałam u siebie w Dedalusie, ale może kiedyś dorwę.
OdpowiedzUsuńCo do Simmonsa - Endymiony chcę kupić hurtem jak pojawi się część czwarta. A Upadek być może przeczytam w lipcu, no chyba, że jednak sobie zrobię przerwę we wszelkiej fantastyce, co mi chodzi po głowie ;)
Ja Upadek miałam czytać zaraz po Hyperionie, ale totalnie mi nie wyszło. :) Też miałam taki plan, ale brat go zmienił ostatecznie. :)
UsuńPrzesyt fantastyki, że chcesz zrobić przerwę? Ja sama ostatnio raczej mało czytam fantastyki, całe swoje życie ją czytałam, a teraz bardziej mnie ciągnie do innych książek, skoro w końcu się do nich przekonałam. :)
No mnie trochę zmęczyła, chyba jednak przesyt, ale podejrzewam, że szybko minie :>
OdpowiedzUsuńO tym wydaniu Beowulfa i jego autorze pisałem tu:
OdpowiedzUsuńhttps://seczytam.blogspot.com/2017/08/biblioteczka-wikingofila-1.html
A więcej informacji znajdziesz tu:
https://historia.org.pl/2011/04/20/beowulf-epos-walki-tylez-sredniowiecznej-co-i-wspolczesnej-r-stiller-recenzja/
Dzięki za linki, przeczytałam i bardzo pozytywne mam teraz nastawienie do tego Beowulfa. :)
UsuńŚpieszę donieść, że nie ma czegoś takiego jak "za dużo książek" :D
OdpowiedzUsuńA zdobycze piękne :) Kwiaty w pudełku też mam, a Beowulfa w innym wydaniu.
CO do zakupów w Empiku, zraziłam się zarówno ze względu na ceny, jak i wlaśnie stan książek, bo większość wygląda jak używana :/