28 kwietnia

28 kwietnia

3 książki ze smokami + serial fantasy na Netflixie


Piękne, majestatyczne, inteligentne, potężne, złośliwe, zapierające dech w piersiach, słowem: smoki. Dzisiejszy wpis dotyczy właśnie tych istot. Poniżej przedstawiam więc trzy serie fantasy (aczkolwiek jedną książkę ciężko nazywać serią, nawet jeśli będzie wydawana w dwóch tomach), w których smoki znajdziecie. Na koniec bonus: serial ze smokami na Netflixie.

No to jedziemy!


Nowość od Fabryki Słów, która swoim brzydkim zwyczajem podzieliła powieść na dwa tomy. Mag bitewny to fantastyka, jakiej dzisiaj już się nie pisze. Klasyczna walka dobra ze złem, z tym że za hordę zła nie robią tutaj orki/gobliny ale coś a'la zombie orki które noszą miano demonów. W książce jest fajny bromance między dwoma głównymi bohaterami: występuje ten słabowity i chorowity z bystrym umysłem oraz syn kowala świetnie machający mieczem. Oczywiście obu panów czeka świetna kariera, bo przecież wojna za pasem i jest się gdzie wykazać. Obaj przejdą długą drogę od zera do bohatera, zahaczając o obowiązkowe szkolenie. Smoki występują tutaj jako stworzenia inteligentne, majestatyczne i potężne, będące potężnymi sojusznikami ludzi w walce ze złem. Problem tkwi w tym, że z czasem ogarnia ich szaleństwo. Magia budzi moje skojarzenie z Dungeons and Dragons - magowie bitewni walczą wespół ze smokami i rzucają zaklęciami jak z rękawa, a pozostali magowie potrzebują tygodni na przygotowanie choćby jednego czaru. Jeśli miałabym powieść do czegoś porównać całokształtem, to najbardziej Mag bitewny przypomina mi poważniejszą wersję Zwiadowców z dodatkiem magii... i smoków.



Seria Draconis Memoria, którą rozpoczyna Ogień przebudzenia to trylogia wydana u nas przez wydawnictwo MAG. U Ryana smoki stanowią główną oś fabuły. Są ich cztery typy: zielone, czerwone niebieskie oraz czarne, każde o innych cechach i sposobach walki w zależności od koloru. Niestety są one sprowadzone do roli wielkich i niebezpiecznych zwierząt, ale gdzieś tam sugeruje nam się, że kryje się za tym coś więcej (uwaga: opieram się tylko na pierwszym tomie). Na smokach opiera się też system magiczny serii. Powieść ma mocno rozbudowany świat, którego historia sięga ileś tam lat wstecz, jest różnorodność kulturowa, intrygi, damski James Bond, państwa pomiędzy którymi są spore zatargi, ogólnie seria ma naprawdę porządnie zbudowaną ramę. Dużym atutem są świetnie napisane postacie kobiece, chociaż autorowi postacie wychodzą dobrze ogółem. Minusy? Dużo klisz i schematów, dodatkowo mnie książka przeraźliwie się dłużyła i nie polubiłam się ze stylem autora, ale wiem że są ludzie, którym się podobało, więc jest to kwestia gustu. Moją niezbyt entuzjastyczną recenzję znajdziecie tutaj, ale serio: doceniam to, z jaką dbałością Ryan zbudował świat i zaplanował akcję. Plusy? Steampunk! I to w połączeniu ze smokami. 



Ostatni jest Smok i Jerzy, czyli przedstawiciel starej fantasy w tym zestawieniu. Książka posiada jeden z moich ulubionych zagrań w fantastyce, czyli podróże między światami. W tym przypadku dwójka ludzi z naszej rzeczywistości trafia do świata fantasy porównywanego ze średniowieczem. Problem w tym, że jedno z nich trafiło do ciała... smoka. Fantastyka raczej dla młodszych, jestem przekonana że kiedy przeczytałabym to mając naście lat zakochałabym się w serii. Bo tak, jest to seria i ma około dziesięciu tomów. 





BONUS: SERIAL SMOCZY KSIĄŻĘ


W ramach wpisu bardzo gorąco chciałabym wam też polecić serial ze smokami, który możecie obejrzeć na Netflixie. Ach, cóż to jest za perełka! Broniłam się przed Smoczym księciem nogami i rękami, bo w końcu animacja i pewnie dla dzieci i to serial... Ile bym straciła gdybym w końcu nie spróbowała! Moje pierwsze wrażenie było mniej więcej takie: "ej, to tak jakby wziąć jakieś stare high fantasy, dodać humor, przełożyć narrację na bardziej współczesną i dokładnie to zekranizować". 

Smoczy książę jest więc fantastyką w klasycznym wydaniu, z dużą ilością znanych nam schematów i z moralizatorską nutą. Siłą serialu niewątpliwie są fantastyczne postacie, wykreowane od a do z, nawet jeśli chodzi o te drugoplanowe. Na pierwszym planie jest dwójka książęcych braci, Ezran i Callum wraz z towarzyszącą im elfką Raylą i przeuroczym, leniwym stworzeniem będącym połączeniem kota z kameleonem. Bohaterowie to młodzi ludzie i oczywiście będą w serialu dorastać, doświadczając różnych przygód i wielu cierpień. Głównego złego przez wiele odcinków tak naprawdę nie ma, aż w końcu później ktoś się wysuwa na pierwszy plan. Nie jest jednak tak, że zło jest i robi zło, i tyle w tym temacie, ponieważ jest ono tutaj uargumentowane i ładnie rozwinięte, ma określoną historię i motywy. Magia nie jest wzięta znikąd, potrzeba określonych czynników do czarowania, a czarna magia wręcz wymaga poświęceń i żywych istot. Jako że serial jest przełożony bardziej na nasze współczesne realia, to są tutaj też wątki lgbt+, aczkolwiek bardzo w tle. Na przykład Raylę wychowało dwóch facetów w związku partnerskim i nawet przez chwilę nie jest zasugerowane, że coś z tym mogłoby być nie tak. I to jest cudowne! Równie cudowne jest to, że ciotka Ezrana i Calluma, generał Amaya jako głucha posługuje się językiem migowym. Kiedy obok nie ma jej tłumacza nie mamy zielonego pojęcia, co ona mówi. Świetny pomysł!




W Smoczym księciu nawet Jaime Lannister ma swojego odpowiednika. I w przeciwieństwie do Lannistera jego historia rozwija się bardzo satysfakcjonująco. To totalny, pocieszny przygłup, jednak o dobrym sercu i kiedy w końcu nauczył się patrzeć na świat własnymi oczami, to obrał jedyną słuszną drogę. Pozostaje mi bić brawo.

Smoczego Księcia polecam Wam gorąco. To jeden z lepszych seriali fantasy jakie widziałam... jeśli nie najlepszy. Nawet takie stare babsko jak ja zakochało się w serialu, mimo że teoretycznie jest on kierowany do młodszych. I wiem, że nie jestem w tym osamotniona. To po prostu fenomenalna rzecz. A wyżej znajdziecie intro do serialu. Smacznego!

19 komentarzy:

  1. Ze smoczych serii najmilej wspominam tę Naomi Novik - jeszcze mi parę części zostało :). "Smoka i Jerzego" czytałam. W sumie - ciężko było znaleźć, a średnio mi się spodobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naomi Novik jeszcze przede mną, ale jest w planach. ;) Mnie "Smoka i Jerzego" strasznie zachwalał brat, więc chciałam sprawdzić, ale za późno się za to wzięłam bo po prostu czułam się na książkę za stara. :D

      Usuń
  2. Żadnej z tych książek nie znam, ale moim smoczym ulubieńcem jest Pożeracz Chmur z "Kronik Drugiego Kręgu" Ewy Białołęckiej. To futrzak (a co, w chmurach jest zimno), który potrafi zmieniać kształt i ma bardzo specyficzny sposób myślenia. Niestety, to jedna z tych serii, które nie mają (i raczej mieć nie będą) zakończenia :(

    OdpowiedzUsuń
  3. "Smoka i Jerzego" mam w planach. Być może nawet w tym roku, chociaż mi się nie spieszy akurat do tego. Ale lubię starszą fantastykę, więc niewykluczone :D.
    Po Flannery'ego też mam zamiar sięgnąć, ta recenzja tylko utwierdza w tym przekonaniu. Co do Ryana, to mam wątpliwości i ta recenzja nie pomogła w rozwianiu, nadal nie jestem pewien, czy warto :P.

    A serial polecę znajomym, którzy mają Neflixa :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również lubię sięgać po starsze książki. ;) Ze "Smokiem i Jerzym" poprzestanę na pierwszym tomie, bo czuję się na to za stara. Z takich staroci to mam jeszcze w domu "Lyonesse" no i wciąż jeszcze dwie cegły Tada Williamsa do przeczytania. :D

      :)

      Usuń
  4. "Smok i Jerzy" to taka se opowiastka - to chyba miało być humorystyczne fantasy, ale jak dla mnie za mało zabawne. Przed wiekami zakończyłem czytanie tej serii na drugim tomie ("Smoczy rycerz") - przyczyna był i poziom serii, i amberowskie cwaniactwo, czyli dzielenie tomów na dwa woluminy (a raczej woluminiki, bo to po niespełna 300 stron miało).

    A z pozycji ze smokami mogę polecić przede wszystkim L. Shepard, "Smok Griaule" + "Piękna krew" oraz D. Buzzati, "Polowanie na smoka z falkonetem".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poprzestanę na pierwszy tomie, bo za stara na to jestem. ;) Dla mnie to po prostu seria dla młodszych, obecnie też ani mnie nie wciąga ani za bardzo nie śmieszy. Kiedyś pokochałabym, teraz jest już po fakcie. ;)

      Dwie pierwsze polecajki miałam już na oku, ostatniej kompletnie nie znam. Dzięki. :D

      Usuń
    2. Tu o Buzzatim:
      http://seczytam.blogspot.com/2016/07/dino-buzzati-o-smoku-i-psie.html?m=1

      Usuń
  5. Do Smoczego księcia muszę wrócić. Z propozycji książkowych dwie pierwsze bym sobie przyswoiła z chęcią, chociaż ten Ryan jest niepewny niestety dla mnie - może być tak, ze rzucę po pierwszym tomie, bo widziałam różne o nim opinie. Ale mam też w planach ten cykl co wyszedł w Papierowym księżycu - zobaczę, co się trafi pierwsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, Ryan jest konfliktowy, ja się tak średnio z nim polubiłam. :D

      Usuń
  6. A gdzie jest mój ulubiony "Ostatni Smok"? Jak nie widziałaś, to bardzo polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam! Uwielbiam, kocham ten film, oglądałam go kilka razy :D Dawno już go nie widziałam, natchnąłeś mnie do przypomnienia sobie. :D

      Usuń
  7. Smoczego księcia oglądałam i uwielbiam. :D
    No i dwie książki z wymienionych mam w planie przeczytać: "Mag bitewny" i "Smok i Jerzy". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D

      W pierwszej kolejności polecam "Maga bitewnego", w maju wydadzą drugą połówkę książki, to akurat można się brać. :>

      Usuń
  8. Zabieram się do czytania Mag bitewny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ze smokami kojarzy mi się głównie Anne McCaffrey i Paolini. No i jestem w trakcie czytania Dragonezy, czyli zbiorku opowiadań, który można znaleźć na stronie Fantazmatów. :P
    Smoczy Książę mignął mi kiedyś przed oczami, ale skoro jest godny polecenia to dodaję go do mojej listy na Netfliksie!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Maga czytałam, jestem oczarowana i czekam na drugi tom (aż mi kurier przywiezie ;-)), serial jeszcze przede mną, czekam aż się dzieciaki zainteresują :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię wszelkie książki ze smokami :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger