11 listopada

11 listopada

Porzućcie wszelką logikę wy, którzy to czytacie, czyli "Autostopem przez Galaktykę" Douglasa Adamsa


Lubię absurdalny humor w książkach i dopóki nie przeczytałam Autostopem przez Galaktykę byłam pewna, że Terry'ego Pratchetta nic w tej kwestii nie przebije. Jak to zwykle bywa, zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci udowodni, że się mylisz: w moim przypadku takim kimś był Douglas Adams. Jego książka pełna jest absurdów, które wyrwały się spod kontroli i wesoło hasały po kartach tej powieści. I chociaż wciąż wolę utrzymany w ryzach humor Pratchetta, to Autostopem przez Galaktykę ma swój niewyobrażalny urok.

Przekonanie się do tej książki nie przyszło mi jednak tak łatwo, jak można by się spodziewać. Potrzebowałam przebrnąć przez połowę, by w końcu zaakceptować kompletny brak logiki, przestawić się na zwariowane pomysły i obecny humor w stylu Monty Pythona (do którego zresztą autor pisał skecze), a potem zwyczajnie czerpać z tego frajdę. Kiedy to już zrobiłam, książka bardzo zyskała w moich oczach i wreszcie przestała mnie męczyć. Dlatego radziłabym to samo wszystkim osobom, które za Autostopem przez Galaktykę chcą się wziąć: wyłączcie myślenie, nabierzcie dystansu i po prostu dobrze się bawcie.

Autostopem przez Galaktykę zaczyna się dwa tysiące lat po tym, jak pewien człowiek został przybity gwoździami do drzewa za to, że mówił, jak to byłoby świetnie być dla odmiany miłymi dla siebie nawzajem. Oto mamy Artura Denta, zwykłego, przeciętnego Ziemianina w wieku około trzydziestu lat, któremu wielkie, żółte buldożery chcą skasować dom, aby w tym miejscu wybudować autostradę. Plany budowy rzeczonej autostrady były wywieszone od dziewięciu miesięcy w miejscowym biurze planowania i przecież Artur mógł się do nich odwołać: problem w tym, że nikt go o tym nie poinformował. Nie jest to jednak jego największe zmartwienie, ponieważ niedługi czas później na niebie pojawiają się międzygalaktyczne, żółte buldożery w celu zniszczenia Ziemi, bo ta stoi na trasie międzygalaktycznej autostrady. Wszak Ziemianie mieli 50 lat na odwołanie się od tej decyzji, plany wisiały na gwieździe Alfa Centauri... Szkoda tylko, że tak samo, jak w przypadku Artura i jego domu, nikt o tym nie wiedział, ba, nikt nie odkrył jeszcze życia pozaziemskiego.




Jak widzicie, już sam początek obiecuje nam jazdę bez trzymanki. Z miejsca rzuca się też w oczy, jak bardzo Douglas Adams wyśmiewa wszelką biurokrację. A takiego prześmiewczego, cynicznego humoru w książce jest całkiem sporo, i kiedy już przebijemy się przez opary kosmicznego absurdu, łatwo można dostrzec zaserwowaną nam przez autora satyrę na ludzkość. Dużo jego spostrzeżeń jest w punkt, a jednocześnie wiele fragmentów nas bawi; to trochę jak śmiech przez łzy, czyli bardzo podobnie, jak u Pratchetta, chociaż u Douglasa Adamsa więcej jest absurdu. Właściwie można powiedzieć, że Adams to taki Pratchett, tylko w wersji science-fiction.

Jedną z rzeczy, które Ford Prefekt uważał zawsze za najtrudniejsze do pojęcia w istotach ludzkich, był ich nawyk ciągłego stwierdzania i powtarzania najoczywistszych faktów, jak na przykład: "Ładną mamy pogodę" albo "Jesteś bardzo wysoki", albo "Kochanie, wygląda na to, że wpadłeś do trzydziestostopniowej studni, dobrze się czujesz?". Pierwsza z jego teorii wyjaśniających to niepojęte zachowanie głosiła, że jeżeli istoty ludzkie przestają ciągle ćwiczyć swoje usta, to ich otwór gębowy zarasta. Po kilku miesiącach rozważań i obserwacji Ford porzucił tę teorię na rzecz nowej: jeżeli istoty ludzkie przestają ciągle ćwiczyć swoje usta, ich mózg zaczyna pracować.


W kosmicznej wędrówce Artura Denta towarzyszyć mu będzie Ford Prefect, który przybył na Ziemię kilkanaście lat temu przyjmując takie nazwisko, jakie ma obecnie, bo uznał je za wystarczająco pospolite. Do ekipy w późniejszej części książki dojdzie Zaphod Beeblebrox, który został prezydentem Galaktyki w sposób niewiadomy nawet dla samego siebie, czy też cierpiący na depresję robot Marvin przekonany o tym, że wszyscy go nienawidzą.

Na pierwszy plan powieści zdecydowanie wychodzi humor i pomysłowość autora, która niejednokrotnie nas zadziwi. W książce spotkać możemy statek kosmiczny napędzany napędem nieprawdopodobieństwa, rybkę Babel, która wpuszczona do ucha pozwala rozumieć obce języki, komputer Głęboka Myśl, którego celem jest wybudowanie komputera, który nadejdzie po nim, a któremu parametrów operacyjnych nie jest godzien obliczyć, a także ostateczną odpowiedź na pytanie o życie, wszechświat i całą resztę. Dowiemy się też, czym właściwie jest Ziemia i kto nią włada i jeszcze mnóstwa innych rzeczy, o których pisać już nie będę, bo z tej krótkiej recenzji wyszedłby mi esej i streściłabym wam większość książki, na co mam wielką ochotę, bo tyle w niej było cudowności.




Autostopem przez Galaktykę jest książką science-fiction, a nawet więcej: jest klasyką science-fiction, która po raz pierwszy została wydana w 1979 roku. Czyta się ją świetnie, język jest prosty i łatwy w odbiorze, a technologicznego bełkotu, którego zawsze boję się w książkach sci-fi, w ogóle tutaj nie ma. Więcej tu kosmicznej, jedynej w swoim rodzaju parodii, którą czyta się z ogromną przyjemnością i która w ogóle się nie zestarzała. A czym właściwie jest Autostopem przez Galaktykę? Widzicie, jest to poradnik dla autostopowiczów, którego przewaga nad innymi polega na tym, że ma na okładce napis "Bez paniki", wydrukowany dużymi, sympatycznymi literami.

Tak więc moi drodzy, zachęcam Was do wybrania się w tą galaktyczną podróż i przestrzegam, byście nie zapomnieli swojego przewodnika, nie panikowali, i przede wszystkim zabrali ręcznik. Zdecydowanie warto zapoznać się z taką klasyką tym bardziej, że jak już zaczniemy, to nie wiadomo kiedy książka nam się skończy. W szczególności polecam ją fanom Pratchetta, o ile nie macie alergii na kosmiczne tło, a także wszystkim osobom, które są rozmiłowane w absurdalnym humorze. Ja sama jestem zachwycona i z pewnością sięgnę po dalsze części.


P.S. Ciekawostka: fani autora obchodzą Dzień Ręcznika, który polega na tym, by nosić go przez cały dzień ze sobą. Ma on miejsce 25 maja.


15 komentarzy:

  1. Na oko to bardzo sympatyczna książka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na chwilę obecną twierdzę, że nie chcę po to sięgać właśnie przez ten specyficzny humor, do którego z czasem może nabiorę dystansu :) ogólnie autor chyba słynie z takich przeczących logice książek, bo ostatnio widziałam w bibliotece jego powieść pod tytułem Łosoś zwątpienia. Masz może w planach...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie tak, ale to dopiero po tym, jak skończę z całym "Autostopem", a po tomie który teraz czytam pewnie będę chciała zrobić przerwę, bo co za dużo, to nie zdrowo :) "Łosoś zwątpienia" to akurat zbiór felietonów i wywiadów z autorem, a także kawałek powieści i jakieś opowiadania które udało się odzyskać po śmierci autora. Więc jak już będziesz coś czytać, to weź "Autostopem przez Galaktykę" :)

      Usuń
  3. Chcę to przeczytać odkąd na grupie Polskiej Fantastyki pojawiły się się cytaty z tego. To tak bardzo mój humor, że nie ma opcji, by mi się nie spodobało ;)
    Czytałaś "Dożywocie" Kisiel albo coś Pilipiuka? Myślę, że też by Ci się spodobało, bardzo absurdalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kisiel dopiero będę czytać, a od Pilipiuka znam Wędrowycza i bardzo go lubię :)

      Usuń
  4. Już strasznie długo wisi na liscie "do przeczytania"... aż wstyd. Na szczęście Twoja recenzja mi to przypomniała. Ale nadrobię na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto :) A kolejne tomy wcale nie są gorsze od pierwszego, chociaż zdaje mi się, że mniej w nich absurdu (minimalnie) i humoru.

      Usuń
  5. To właśnie jedna z tych książek, która mnie intryguje i odrzuca jednocześnie. Trochę boję się tego humoru, nie wiem, czy to na pewno coś, co przypadło mi do gustu - ale zanim zdążysz coś powiedzieć, sama stwierdzam, że chyba najlepiej będzie się przekonać na własnej skórze. Myślę, że podczytam fragment w księgarni i zobaczę. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy po fragmencie będziesz mogła się zdecydować, ale na pewno da Ci to jakiś pogląd na absurd tej książki :)

      Usuń
  6. Ta książka absolutnie wymiata. Czytałam ją wieki temu, ale za każdym razem jak słyszę jej tytuł to od razu mam uśmiech na twarzy. Zacna parodia. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram :D To się świetnie czyta i aż mi przykro jak patrzę, że kończy mi się zaraz trzeci tom, a nie mam dalej.

      Usuń
  7. Cała seria jest cudowna :) fakt, trzeba się zdystansować i nastawić na kompletny brak logiki i zwariowane pomysły, ale według mnie warto :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi jak coś, co koniecznie muszę kiedyś przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger