04 lutego

04 lutego

Czytamy klasykę na luty


Pierwszy miesiąc wyzwania już za nami. Jak Wam poszło? Mnie nie wyszło przeczytanie tego, czego zamierzałam (wciąż Diunę czytam), ale za to udało mi się zaliczyć Dziennik szalonego starca. Na luty mam dla Was kolejne czytelnicze propozycje i mam nadzieję, że do czegoś Was zachęcę. 

Przypominam, że poniższy wpis powstał w ramach mojego wyzwania Czytamy klasykę 2019. Co miesiąc proponuję Wam książki, które możecie przeczytać w tym wyzwaniu, ale jest to tylko pomoc, a Wy możecie wybierać dowolne książki. Czytamy klasykę wszelaką, tj. kryminału, fantasy, science-fiction, reportażu... Zakres jest naprawdę szeroki i każdy spokojnie znajdzie coś, co może tutaj sobie podpiąć.

Moje propozycje czytelnicze z poprzednich miesięcy:

A na luty proponuję Wam:


Ojciec Chrzestny

Mario Puzo


Jeśli lubicie gangsterskie klimaty, Ojciec chrzestny jest pozycją obowiązkową. Jeśli nie, to i tak warto książkę przeczytać dla rewelacyjnego kunsztu autora. Ojciec chrzestny, mimo że jest powieścią gangsterską, nie przedstawia sobą tego, co od razu nasuwa nam się na myśl przy takim opisie, tj. strzelanin, brutalności i rzucanej co drugie zdanie łaciny podwórkowej. To książka z klasą. Ojciec chrzestny jest doskonale napisaną powieścią, która w niezwykle wnikliwy sposób przedstawia nam strukturę i funkcjonowanie sycilijskiej mafii. Przedstawiony tutaj świat jest okrutny i zimny, ludzkie życie nie odgrywa większej roli, wszystkim rządzą pieniądze, wszystko jest zepsute do szpiku kości, a jednak jest to lektura fascynująca. Rewelacyjnie ukazano też dwie strony medalu ludzi należących do przestępczego światka: kochający dla rodziny, bezlitośni dla całej reszty. Bardzo polecam.

Opis z okładki:

Vito Corleone jest Ojcem Chrzestnym jednej z sześciu nowojorskich rodzin mafijnych. Sprawuje rządy żelazną ręką, a ci, którzy nie podporządkowują się jego decyzjom, nie mogą liczyć na łaskę. To człowiek honoru, ale zarazem tyran i szantażysta, który wśród wrogów wzbudza strach, a wśród przyjaciół – zasłużony, choć nie całkiem bezinteresowny, szacunek. Kiedy odmawia uczestnictwa w nowym, niezwykle opłacalnym interesie – handlu narkotykami – wchodzi w ostry konflikt z cosa nostrą. Przyszłość rodziny może uratować tylko najmłodszy syn Vita, Michael, bohater wojenny, który z brudnymi interesami nie chciał mieć nic wspólnego. Czy okaże się godnym następcą Ojca Chrzestnego?

Jedna z najwybitniejszych powieści XX wieku, zekranizowana przez Francisa Forda Coppolę z genialnymi rolami Marlona Brando i Ala Pacino. Porywająca opowieść o honorze i nienawiści, szacunku i pogardzie, miłości i śmierci.


Czarnoksiężnik z Archipelagu

Ursula LeGuin


Nie proponuję Wam od razu czytania całego Ziemiomorza, lecz spróbowanie się z pierwszym tomem tej serii — tak na rozgrzewkę. Jeśli nie znacie jeszcze LeGuin, Czarnoksiężnik z Archipelagu będzie dobrym wstępem do jej twórczości. A jeśli preferujecie książki science-fiction, to zalecam rozpoczęcie swojej przygody z tą autorką od zbioru Sześciu Światów Hain (np. od Świata Rocannona albo przecudownej, przewspaniałej Lewej ręki ciemności).

Fragment mojej recenzji:

Biorąc się za Ziemiomorze trzeba pamiętać, że nie są to książki przesycone akcją, widowiskowymi walkami, zabawnymi scenami czy wszystkimi tymi innymi rzeczami, do których przyzwyczaiła nas dzisiejsza fantastyka. Ziemiomorze to seria bardzo nieśpieszna, gdzie pewne rzeczy trzeba czytać między wierszami, bo autorka bardziej opisuje je czynem, niż słowem. Seria nie obfituje w dialogi, przez większość czasu ma się wrażenie, że historia opowiadana jest przez niezwykle uzdolnionego bajarza przy ognisku. Nie ma tu zbyt wielu bohaterów, wszystko jest bardziej kameralne, ciche, spokojne, i jest w tym niesamowity urok. Owszem, znajdziemy tutaj magię, znajdziemy i smoki oraz pełne niebezpieczeństw wędrówki, ale trzeba się nastawiać na to, że największy nacisk został położony na dojrzałe rozważania o ludzkiej naturze, życiu i śmierci, miłości i przyjaźni, a nie na elementy rozrywkowe.




CO BĘDĘ CZYTAĆ JA?


W pierwszej kolejności będę czytać Diunę, ponieważ jeszcze trochę mi jej zostało. A kiedy już ją skończę, sięgnę po Zmierzch Osamu Dazaia od wydawnictwa Tajfuny. Niesamowicie cieszę się z tej książki, ponieważ poprzednia książka Dazaia, którą czytałam, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Poza tym mocno kibicuję samemu wydawnictwu/księgarni. To świetna inicjatywna dla osób, które interesują się kulturą Japonii. Zmierzch był już wydany u nas wcześniej, a to wydanie oferowane przez Tajfuny zawiera nowe tłumaczenie i wstęp Karoliny Bednarz, szefowej Tajfunów oraz autorki reportażu Kwiaty w pudełku. No i wizualnie jest o wiele ładniejsze od poprzedniego. 


Opis z okładki:

Powojenna Japonia. Kazuko wraz z chorą matką zmuszone są sprzedać swój dom rodzinny w zniszczonym podczas wojny Tokio i przeprowadzają się na wieś. Ich dnie mijają na czytaniu książek, robieniu na drutach i na czekaniu na powrót brata z frontu. Kiedy Naoji wraca do Japonii, Kazuko musi opiekować się nie tylko podupadającą na zdrowiu matką, zagubioną w świecie damą z poprzedniej epoki, ale także uciekającym w alkohol i narkotyki bratem. Ale w jej sercu powoli zaczyna pojawiać się cień i w poszukiwaniu ukojenia postanawia złamać społeczne konwenanse.

Zmierzch to opowieść o poszukiwaniu siebie w świecie wywróconym do góry nogami. To poetycka i przejmująca historia ludzi, którzy próbują jakoś funkcjonować, szukając swojej formy buntu. Pełne symbolicznych retrospekcji, przetykane fragmentami intymnych listów i dzienników obrazy z życia na tle przemian, jakie po przegranej wojnie zachodziły w japońskim społeczeństwie.

Nowe, poprawione tłumaczenie profesora Mikołaja Melanowicza pozwoli na nowo odkryć fascynujące piękno japońskiego Zmierzchu. Wydanie zaczyna się od wstępu Karoliny Bednarz, który pozwoli na zrozumienie tła historycznego i wprowadzi w klimat Zmierzchu.

Jedna z naszych najukochańszych japońskich powieści, której nie możecie przegapić.

10 komentarzy:

  1. Oo, Ziemiomorze. Ale z tą paskudną okładką! Ona powinna być jakaś zakazana, bo sprawia wrażenie, razem z tytułem, jakiegoś chłamu dla nastolatków, i mnie przynajmniej zniechęcała do Ziemiomorza cały wiek młodzieńczy. Jakże żałuję! Aż z emocji napisałam niedawno cały wpis o brzydkich okładkach z Ziemiomorza :P W tym miesiącu zamierzam czytać opowiadania Le Guin oraz zacząć szukać sobie tego ładnego, zbiorczego wydania w odpowiednio niskiej cenie.
    Klasykę chyba sobie odpuszczę, mam jej za dużo na studiach, za to chętnie pójdę w książki nowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka że że starego wydania z Książnicy jest całkiem przyzwoita, taka stonowana. Na pewno nie wygląda jak chłam. Polecam, ja mam całe Ziemiomorze w osobnych tomach z Książnicy, jakoś początek tego wieku i są naprawdę fajne ;)

      Usuń
  2. Do wyzwania raczej nie dołączę, bo brak mi takiej systematyczności, ale cieszę się, że dzięki tobie dowiedziałam się o "Zmierzchu". Zapowiada się naprawdę świetna i fascynująca lektura, będę o niej pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojciec zdecydowanie. Kapitalna książka i dla wszystkich, nie tylko fanów mafii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się zgłosiłem na dwa miesiące, także wciąż mam czas :P. Tak na serio, mam nadzieję, ż niedługo będzie wpis.
    Jeśli zaś mowa o klasykach i Japonii, to czytałaś " Shoguna" Clavella? Strzelam, że tak, ale jak możesz to zarekomenduj to, bo naprawdę warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie daj znać, co myślisz o "Diunie" :D Sama jeszcze nie czytałam, czeka na mojej liście czytelniczej od dawna, ale jeszcze się nam nie złożyło. Zgadzam się, "Czarnoksiężnik z Archipelagu" to chyba najlepsza książka, z którą można zacząć przygodę z Ziemiomorzem (i zarazem chyba najlżejsza i najbardziej przystępna). Czytałam już tyyyle zachęcających recenzji "Ojca Chrzestnego", że kiedyś naprawdę będę musiała się za niego zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, pamiętam jak wieki temu sięgnęłam po "Czarnoksiężnika z Archipelagu" i z tego co pamiętam nawet go nie skończyłam, z perspektywy czasu myślę, że byłam za młoda na tę lekturę. Oczywiście plan przeczytania całego "Ziemiomorza" został już w głowie zasiany, ciekawy tylko kiedy w końcu się za nie zabiorę. :P W styczniu z klasyki nic nie wpadło, co prawda wciąż "męczę" "Quo vadis", ale tak naprawdę nie jest ono takie złe, po prostu inne powieści kuszą. Myślę, że może nawet szybciej zabiorę się za "Wichrowe wzgórza", które już trochę leżą na półce, ale mam wrażenie, że potrzebuję czasu i spokoju, aby się naprawdę wczuć, bo nie chcę tej książki męczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Klasykę uwielbiam całym sercem <3 ale chyba najbardziej tą z literatury wiktoriańskiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Czarnoksiężnik z Archipelagu" <3 A zastanawiałam się niedawno, czy do niego nie wrócić, nie powtórzyć sobie.

    No i przybijam piątkę, też będę czytać wkrótce "Zmierzch"! W zeszłym tygodniu byłam w Warszawie i musiałam się wybrać do Tajfunów osobiście:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Klasyka na luty :D
    Tym razem klasyka grozy.

    "Nawiedzony dom na wzgórzu"
    Shirley Jackson
    https://www.przestrzenietekstu.pl/2019/02/nawiedzony-dom-na-wzgorzu-shirley.html

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger