Neil Gaiman jeszcze ani razu mnie nie zawiódł i odkąd poznałam jego twórczość za sprawą Koraliny, sukcesywnie wyczytuje jego książki. Mitologia Nordycka nie jest co prawda powieścią, lecz zbiorem mitów w wersji à la Gaiman, ale czuć tam jego styl i czyta się to naprawdę dobrze. Tym bardziej, kiedy trafiamy na takie kwiatki jak Thor w sukience.
Kiedy czytałam Mitologię Nordycką od Neila Gaimana pierwsze moje skojarzenie, jakie przyszło mi na myśl, wiązało się z filmami Marvela. Przy fragmentach o Thorze miałam przed oczami twarz Chrisa Hemswortha, a gdy było o Lokim, to mimowolnie myślałam o Tomie Hiddlestonie. I nie chodzi o to, że w mojej głowie te postacie przybrały już twarze aktorów na stałe, po prostu sposób, w jaki Gaiman opowiadał o tym wszystkim, bardzo kojarzył mi się z tym, co wykreował Marvel, zwłaszcza w Thor: Ragnarok. Ujął mnie opis Lokiego, którego wszyscy mają dość i nikt go nie lubi, ale wszyscy zgodnie stwierdzają, że bez niego byłoby nudno. Thor za to przedstawiony jest jako niezbyt bystry osiłek, który o wszystko, co złe w pierwszej kolejności oskarża Lokiego, bo to ułatwia mu robotę.
W Mitologii Nordyckiej znajdziemy takie zabawne historyjki jak Thor w damskich fatałaszkach na ślubie Frei czy też próbujący zdobyć największy na świecie kocioł, żeby porządnie się upić. Będą też historie mniej niepoważne, choć zawsze opowiedziane ze swadą i humorem. Poczytamy więc o tym, jak bogowie knują i zawsze pilnują w pierwszej kolejności własnego interesu, jak Thor szukał swojego skradzionego młota, Mjölnira, i jak w ogóle on powstał, kim jest i skąd wzięła się bogini Hel, Fenrir Wilk czy wielki wąż Jormungundr, jak będzie wyglądał zmierzch bogów, czyli Ragnarök, i dlaczego większość złych i dobrych rzeczy, które się tutaj dzieją, jest winą Lokiego.
Mitologia w wykonaniu Neila Gaimana nie jest brutalna ani mroczna czy też ciężka czego można byłoby się spodziewać po opowieści o nordyckich bogach i choć opowieści często pokazują egoizm i okrutność bogów, to prawie wszystkie historie utrzymane są w takim lekkim, zabawnym, trochę baśniowym tonie. Wyjątkiem są ostatnie historie o Lokim i Ragnaröku, które odróżniają się od reszty ze względu na posępniejszy, mroczniejszy klimat. Czyta się to bardzo dobrze, choć ja akurat słuchałam wersji w audiobooku w fenomenalnym wykonaniu Zbigniewa Zamachowskiego, którą gorąco wam polecam.
Mitologia Nordycka to bardzo dobry zbiór, ale muszę tu zaznaczyć, że są to pierwsze nordyckie mity, jakie czytam, więc te historie były dla mnie nowe i nie mam porównania do innych książek na ten temat. Myślę jednak, że Mitologia od Gaimana jest bardzo dobrym wstępem do nordyckich mitów zarówno dla młodszych, jak i starszych, ponieważ są to historie opowiedziane w bardzo przystępny sposób i dostosowane do współczesnego czytelnika (co bardzo czuć choćby przez te skojarzenia z Marvelem), o czym otwarcie pisze sam autor. Jego celem był retelling w prostej formie, którą możemy sobie powtarzać jako gawędę i która trafi do nas, współczesnych. Natomiast jeśli ktoś szuka pogłębionego, rzeczowego opracowania, to nie jest to książka, o którą mu chodzi, jak również Mitologia Nordycka od Gaimana będzie złą opcją, jeśli poszukujecie mitów w cięższej, brutalniejszej odsłonie.
Powiem ci, że moim zdaniem opowiedzenie tych mitów takim w miarę współczesnym językiem było strzałem w 10. Ja ogółem interesuję się mitologią i te nordyckie w oryginale są bardzo ciężkie. Więc dla kogoś kogo by interesowało, idealna wersja bez zmęczenia językiem :)
OdpowiedzUsuńTo w sumie cieszę się, że w pierwszej kolejności sięgnęłam po takie. Dają podstawę do złapania bakcyla, żeby szukać głębiej. :)
UsuńTeż miałem podobnie jak ty, że widziałem aktorów MArvella. ;) Dla mnie to spoko, ale sama książka nie zachwyciła, bo już wcześniej mity znałem, mimo że nie wszystkie. Nie mniej jednak pozycja dobra i przyjemna w odbiorze. Z chęcią czytałem i zadowolony odłożyłem na półkę.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że to nie tylko ja. :D Na mnie pewnie wywarła większe wrażenie przez to, że to była moja pierwsza styczność z mitami. No i lektor w audiobooku robił swoje, od razu wartość książki idzie w górę, jak ktoś tak ładnie Ci to czyta. Ale "dobra i przyjemna w odbiorze" to dobre podsumowanie. :)
UsuńMnie kumpela namawia na lekturę, bo jej Mitologię kupiłam na gwiazdkę. I ten, nie wiem, pewnie się złamię, choć miałam w planach jedynie sprawdzić od Gaimana już tylko Chłopaków Anansiego. Z drugiej strony wiedząc, że ksiązka jest napisana z przymróżeniem oka będę też z dystansem do niej podchodzić :)
OdpowiedzUsuńTo jednak mity a nie normalna powieść Gaimana, więc powinny w miarę normalnie Ci podejść, chociaż ten Gaiman w stylu jest wyczuwalny. :)
UsuńZobaczym.
UsuńMitologia to nie jest moja najmocniejsza strona, nigdy jakoś za nią nie przepadałam. Nie lubię tez rzeczy typu: bohater męski w spódnicy, bo jakoś mi to nie pasuje (Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia dlaczego) ;)
OdpowiedzUsuńTutaj to akurat było w pewien sposób wymuszone sytuacją, ten Thor w sukience. :)
UsuńTak jak piszesz. Gaiman bardzo przystępnie i współcześnie "sprzedał" nordyckie mity. Fajnie się to czyta, ale jeżeli chciałoby się dowiedzieć czegoś więcej, to trzeba sięgnąć po coś bardziej specjalistycznego. ;) :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. :) Ja sama chyba nie będę szukać czegoś więcej, to mi raczej wystarczy.
UsuńPewnie przeczytam, gdy mnie ktoś zainteresuje nordyckimi mitami... i gdy nie będą tak popularne, jak teraz, bo przez to robię się upierdliwa i wolę czytać o mitologii ludów Syberii :P Ale fakt faktem, to jedna z tych mitologii, które wypada znać.
OdpowiedzUsuńPrawda, mity nordyckie są teraz mocno na czasie. Też tak często mam że odpycha mnie od tego, co jest popularne, więc rozumiem dobrze. :)
UsuńO, Mitologia Gaimana! Przesłuchałam połowę w drodze do Jerozolimy (potem padły mi baterie w mp3)... i chyba zapomniałam skończyć ;) dziękuję za przypomnienie. Sposób opowiadania w gruncie rzeczy przypadł mi do gustu i idealnie nadawał się właśnie do poznania w formie audiobooku przez to "gawędziarskie" zacięcie. Wizerunki bogów rozbrajające, choć, jak powiedział Dawid, "czemu nawet Loki jest jakimś takim przygłupem" ;) no ale cóż, takie już prawo mitologii wszelakich, że z perspektywy innej niż "wzorce uniwersalne" jakoś te wszystkie potęgi mało racjonalnie się zachowują...
OdpowiedzUsuńNo wiesz, ja te mity słuchałam koło 4 miesięcy. :P W ogóle audiobooki mi nie idą za szybko, bo słucham je tylko w określonych sytuacjach, i tak mi się ciągną zawsze.
UsuńTak! Idealnie się słucha takich gawędziarskich książek. No i lektor naprawdę jest świetny, bardzo podoba mi się jego głos i sposób interpretacji tej książki. :D
Gaiman właściwie nie "wymyślił" niczego nowego, bo o ile o mitologii nordyckiej wiem niewiele, o tyle nie znałam bodajże dwóch historii z tej książki. Mimo to zgadzam się, że gawędziarski styl i lekkie pióro sprawiają, że czyta się (lub słucha :D) błyskawicznie i z przyjemnością, więc nie żałuję lektury ;)
OdpowiedzUsuńChyba ciężko wymyślić coś nowego, jak się po prostu opowiada mity na nowo. :) Dla mnie wszystkie te historie były nowością, no cośtam kojarzyłam tylko o Ragnaroku, więc lektura była jeszcze przyjemniejsza. ;)
UsuńCzytałam już parę wydań mitów nordyckich, więc ten sobie raczej odpuszczę. Kusi mnie już tylko przeczytanie Eddy w wydaniu BN ;)
OdpowiedzUsuńMnie wystarczy chyba to jedno wydanie, nie czuję się na tyle zainteresowana żeby temat pogłębiać. Ale kto wie, może kiedyś mi się odmieni. :)
UsuńJest na mojej półce i czeka sobie spokojnie na swoją kolej! W końcu po nią sięgnę, choć stawiam, że dopiero po obronie.
OdpowiedzUsuńAkurat będzie na rozluźnienie. :)
UsuńTeż lubię Gaimana, a i mity nordyckie z chęcią bym sobie przybliżyła. Prędzej czy później sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPolecam też w wersję w audiobooku jeśli ich słuchasz. :)
UsuńSIęgając po Mitologię Gaimana znałam już praktycznie wszystkie opisane przez niego mity, ale i tak bardzo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńJednak co Gaiman, to Gaiman, nawet jeśli to mity, które już znasz. :D
UsuńDokładnie, nie wiem, co on w sobie takiego ma, że choćby napisał instrukcję obsługi sedesu, to bym czytała :)
UsuńGaiman miał dobry pomysł z przedstawieniem tych mitów w takiej lżejszej formie. Książka stoi na półce i czeka na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńA dzisiaj skończyłam pierwszy tom Sandmana <3 CUDO! Polecam, a podobno kolejne tomy są jeszcze lepsze.
Myślałam o Sandmanie jak mi się książki skończą... ale jak tak krzyczysz, że cudo, to może wcisnę to szybciej w kolejkę. :D
UsuńZ tego, co pamiętam z moich wrażeń po tej książce, były bardzo podobne do Twoich, zwłaszcza z wyobrażaniem sobie postaci z twarzami aktorów wersji marvelowskiej:)
OdpowiedzUsuńChoć sam sposób opowiadania mitów był ciekawy i zabawny, to jednak wersja gaimanowska nie jest najlepszą ani nawet najciekawszą. Ot, pozwala przyjemnie spędzić popołudnie w towarzystwie osiłków z Asgardu;)
Mnie się to tym bardziej podobało, bo słuchałam tych mitów, a lektor naprawdę świetnie to czytał. :) Nie wiem, czy sięgnę po inne mity, na tę chwilę te od Gaimana mi wystarczą, może kiedyś się zdecyduje, ale teraz... nie. :)
UsuńŚwietnie czytało mi się ten zbiór mitów w wykonaniu Gaimana. Uwielbiam ten baśniowy klimat, który zbudował w swojej książce :) I nawet sobie nie wyobrażasz jak bawiło mnie wyobrażenie Chrisa Hemswortha z rudymi włosami i w sukience ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
https://ogrodliteracki.blogspot.com/
Tak, wyobrażanie sobie Chrisa w sukience było mega. :D Właściwie dzięki Gaimanowi polubiłam też Lokiego, filmowo jakoś nigdy nie rozumiałam jego fenomenu. :)
Usuń