Ludzie, wiosna przyszła! I miejmy nadzieję, że już sobie nie pójdzie. Taka pogoda za oknem budzi mnie do życia. Między innymi z tego powodu wiosna jest moją ulubioną porą roku.
Jeśli mam być szczera to zupełnie nie pamiętam, co się u mnie działo w marcu, więc chyba nic ciekawego. Och, wait! Dostałam podwyżkę, więc będzie więcej kasy na książki!
Poza tym zaczęłam w miarę regularnie chodzić na fitnesy po chorobowej przerwie. Odkryłam, że mam dzięki temu więcej energii do życia... i że nawet starsze panie mają lepszą kondycję niż ja. To trochę dobijające, ale spoko, zmienimy to! Moim faworytem dalej jest zumba. Daje kopa i świetnie się po niej czuje, polecam. :)
No i po dwumiesięcznej przerwie postanowiłam w końcu przestać udawać, że magisterka nie istnieje. Dzisiaj zrobiłam taki postęp, że przeniosłam stertę książek z szafki na biurko, po czym wróciłam do czytania Słów Światłości.
Kiedy ogłaszają promocję na książki |
Filmy
W marcu powtórzyłam sobie Hobbita zarówno książkowo, jak i filmowo. Tym razem dokładnie widziałam, jak wiele zmieniono w ekranizacjach. Nie jestem z tych, którzy twierdzą, że ekranizacja ma być dokładnym odwzorowaniem książki, no ale Legolas w wersji Super Mario Bros strasznie mnie dobija, tak samo, jak i wciśnięty tam na siłę romans. Hobbit ma wiele świetnych scen, ale lepiej podczas oglądania w ogóle nie myśleć o książce.
Wróciłam też do oglądania Gwiezdnych Wojen i mam za sobą Łotra 1 oraz Ostatniego Jedi. Łotr 1 był naprawdę fajny i wiedząc, do czego to wszystko zmierza, nie mogłam się od tego filmu oderwać. Końcowe sceny sprawiły, że zaczęły mi się pocić oczy. Ostatni Jedi natomiast strasznie mnie wynudził i rozczarował. Przebudzenie Mocy bardzo mi się podobało, ale Ostatni Jedi niestety nie, chociaż też miał swoje dobre chwile. Ta scena z księżniczką Leią w kosmosie... chcę zapomnieć. Boli mnie też zmarnowanie potencjału w wątku Rey i Kylo Rena. Ich sceny były świetne, ale budowany przez cały film wątek, który kończy się w sposób, który totalnie nic nie zmienia, już nie. Za to admirał Holdo była cudowna.
Wspomnieć muszę o Pacific Rim, na którym właściwie spałam. W ogóle nie przemawia do mnie ten film, czym jestem zawiedziona, bo myślałam, że walki mechów z jakimiś potworami z innego wymiaru będą czymś, z czego będę miała frajdę. Jedyne co mi zapadło w pamięć z całego seansu to strasznie sztuczna gra aktorska, chociaż Idris Elba był fajny.
Z bajek, bo jakaś bajeczka musi być, obejrzałam Coco. Brak mi słów, by wyrazić, jak cudowna, piękna, zabawna i wzruszająca jest to bajka. Tutaj to dopiero pociły mi się oczy. Gorąco polecam i radzę zadbać o zapas chusteczek podczas seansu.
Może zauważyliście, że zrezygnowałam z ocen przy każdej recenzji. Ocenianie książek w formie punktowej doprowadza mnie do szału, bo zawsze mam trudność z wystawieniem adekwatnej oceny. Nie da się tak samo ocenić młodzieżówki i klasyki, książki rozrywkowej i ambitnej, a porównywać mogę co najwyżej w danej kategorii, bo inaczej fajnym, lekkim książkom musiałabym wystawiać oceny poniżej 5, co zniechęcałoby do ich czytania. Nosiłam się z zamiarem porzucenia ocen już jakiś czas, ale zdecydowałam się na to dopiero w marcu, no bo po co robić coś, co mnie frustruje? Jeśli jednak gwiazdki były dla Was użyteczne, to dajcie znać. Rozważę wtedy, czy do nich wrócić.
Zmiany
W ubiegłym miesiącu szablon doczekał się drobnych zmian. Najbardziej widoczną jest slider pod belką z menu, a z innych dodatków, to na dole są teraz polecane posty, a pod każdym wpisem szablon proponuje podobne wpisy. Mam też opcję, żeby zrobić rozwijane menu, co zamierzam wykorzystać poprzez dodanie różnych list książek, np. Artefakty, UW, kanon Sapkowskiego i tak dalej, bo chcę mieć to pod ręką.Może zauważyliście, że zrezygnowałam z ocen przy każdej recenzji. Ocenianie książek w formie punktowej doprowadza mnie do szału, bo zawsze mam trudność z wystawieniem adekwatnej oceny. Nie da się tak samo ocenić młodzieżówki i klasyki, książki rozrywkowej i ambitnej, a porównywać mogę co najwyżej w danej kategorii, bo inaczej fajnym, lekkim książkom musiałabym wystawiać oceny poniżej 5, co zniechęcałoby do ich czytania. Nosiłam się z zamiarem porzucenia ocen już jakiś czas, ale zdecydowałam się na to dopiero w marcu, no bo po co robić coś, co mnie frustruje? Jeśli jednak gwiazdki były dla Was użyteczne, to dajcie znać. Rozważę wtedy, czy do nich wrócić.
Opublikowane teksty
A dla niego było już za późno. Okruchy dnia Kazuo Ishiguro
Wyświetlenia: 39 877 (było 35 890)
Liczba obserwatorów: 139 (było 137)
Liczba obserwatorów na facebooku: 139 (było 115)
Liczba obserwatorów na instagramie: 619 (było 612)
Do marcowych książek prawie załapała się Droga Królów, ale skończyłam ją już 1 kwietnia. Odświeżam sobie ABŚ przed premierą Dawcy Przysięgi. ;)
Co przeczytałam?
Miesiąc zaczęłam od Pratchetta. Kontynuuję cykl o Wiedźmach i przeczytałam Wyprawę Czarownic. Bardziej podobał mi się tom poprzedni, ale ten też był świetny. Wybuchy śmiechu gwarantowane. Tym razem na tapecie były baśnie. Potem wzięłam się za Samotnię Charlesa Dickensa, której to książki recenzję możecie znaleźć na blogu. Krótko tylko powiem, że warto znać taką klasykę, ale radzę czytać ją powoli i przeznaczyć na nią więcej czasu, bo czytanie na raz takich cegłówek może zmęczyć. Przeczytałam też Hobbita w ślicznym wznowieniu, wpis również macie podlinkowany wyżej, no i Kamienne Niebo, które kończyło Trylogię Pękniętej Ziemi. Rozczarowała mnie ta końcówka, ALE żebyśmy się dobrze zrozumieli, to całą serię i tak polecam, bo to jedna z ciekawszych serii, które ostatnio się ukazały. Zwłaszcza pierwszy tom jest fenomenalny. Link do wpisu również wyżej.Do marcowych książek prawie załapała się Droga Królów, ale skończyłam ją już 1 kwietnia. Odświeżam sobie ABŚ przed premierą Dawcy Przysięgi. ;)
Stosik
W marcu przybyły do mnie trzy książki, z czego Belgariadę Davida Eddinga wygrałam w instagramowym konkursie. Bardzo się cieszę z tej książki, bo to seria mojego dzieciństwa, którą kocham i bardzo chciałam mieć własne wydanie. Więcej o tym możecie przeczytać w tym wpisie. Szkoda tylko, że takie omnibusy fatalnie się czyta przez ich objętość, a do autobusu to już się tego w ogóle nie weźmie. Upadek Hyperiona... no cóż, jeśli ktoś czytał moją recenzję Hyperiona, to raczej go nie zdziwi obecność tej książki w stosiku. Powiem tak: to jest genialne. Idźcie to czytać. Nie lubicie sf? Idźcie to czytać tym bardziej. Uwierzcie mi, dzięki Simmonsowi polubicie. Powinno tu być jeszcze Kamienne Niebo, ale puściłam je już w obieg, dlatego obecność tej książki zaznaczam tylko słownie.
A jak tam marzec u Was? :)
A jak tam marzec u Was? :)
Intensywny marzec :) Apropos fitnesu stwierdziłam, że skoro Młody ma rok, to może pasowałoby W KOŃCU wziąć się za jakąś gimnastykę. Wymiękłam po 5 min rozgrzewki... ALE wiosna idzie, więc może i motywacja bedzie lepsza :P
OdpowiedzUsuńA co do książek, to częściowo lektury nam się pokrywają :) Przy czym za kamienne niebo będę się brać dopiero za jakieś 2-3 tygodnie :)
Mnie gimnastyka w ogóle nie szła, jak próbowałam w domu. Dopiero jak się zapisałam na zajęcia to zaczęłam faktycznie ćwiczyć, no bo jak już idę, to nie ma, że nie chcę. :P No i na wiosnę faktycznie motywacja lepsza. :)
UsuńCzekam na reckę Kamiennego Nieba. Bardzo chcę porównać z innymi wrażenia, a nie mam z kim. :)
Mam podobne odczucia w kwestii "ostatniego Jedi". Też mi się ten film nie podobał i w porównaniu do "Przebudzenia mocy" wypada słabo. O sporcie i kondycji nawet nie będę się wypowiadać, bo poległam zupełnie :P Natomiast co do ocen to wydaje mi się, że wszyscy doskonale wiedzą, że 5 dla młodzieżówki to nie to samo co 5 dla klasyki :) Dla mnie punkty są użyteczne, bo traktuję ja jako ocenę w obrębie gatunku.
OdpowiedzUsuńUff, cieszę się, że nie tylko ja miałam takie wrażenie. :) Co do ocen to myślałam tak samo, ale czytając czasem różne komentarze czy to na blogach, czy fejsie widzę, że wcale tak nie jest. Oceny uważam za użyteczne jako zorientowanie się, czy książka jest dobra, czy nie, tak na szybko. No nie wiem, pomyślę jeszcze, czy do tego nie wrócić. :)
UsuńJa też najbardziej lubię wiosnę, potem lato i jesień. Chociaz najlepiej się czuję wiosną (maj i czerwiec to najlepsze miesiące w roku) i jesienią (wrzesień i październik trochę słońca, trochę melancholii). Hobbit jest wyraźnie gorszy od WP, ale mimo wszystko bardzo dobrze się ogląda i przyjemnie ponownie wraca do tego świata. Jakżebym chciał, żeby Jackson jeszcze coś z Silmarillioniu wrzucił na ekran! Fajnie ta Belgariada wygląda. Ja w porównaniu do Ciebie takie cegły uwielbiam czytać majac w ręcę, bo czuje ten ciężar gatunkowy (samej ksiażki też, zwłaszcza nadgarstki czują), zaznaczam sobie zawsze kilka stron z mapkami, a to akurat czytałem w e-booku, bo miała mi przyjść książka fizycznie, ale zanim doszła, to już to skończyłem i więcej się na ebooka takiej maści fantasy nie dam namówić.
OdpowiedzUsuńJaki był marze u mnie to już chyba wiesz. Teraz kwiecień-plecień. I oby tej wiosny jak najwięcej czego Tobie i sobie życzę. ;)
Czyli najmniej lubiana zima? :) U mnie na samym końcu będzie jesień. Bardzo mnie dobija ta pora roku. Zimę całkiem lubię, bo kojarzy mi się ze sweterkami, kocykami i ciepłą herbatką, ale jak się przeciąga, to mam jej już dość. :) Ja uwielbiam maj, bo mam w tym miesiącu urodziny. :P
UsuńTeż uważam, że Hobbit gorszy od WP, ale inna sprawa, że do WP mam ogromny sentyment. Mam nadzieję, że ten serial to będzie Silmarillion. :)
Mapki akurat nigdy nie znaczyły dla mnie wiele, to znaczy uważam je po prostu za estetyczny dodatek do książki. :P No i ja mam zupełnie odwrotnie z tymi cegłami, ale też nie jest tak, że w ogóle ich nie toleruję. :) W papierze koniecznie muszę czytać tylko wersje ilustrowane. W ogóle ostatnio bardzo jestem za ebookami bo wygodniej (i szybciej!) mi się je czyta.
Wiem. :) Dziękuję. :)
Tylko za oknem jest zima akceptowalna, jak nie muszę wychodzić,ani do pracy, ani nigdzie. :P W górach też, jak jest wypad. Poza tym nie jest mi do niczego potrzebna. ;) Ja też uwielbiam maj i czerwiec, to dla mnie dwa najlepsze miesiące w roku, a podobno w 2018 maj ma być wyjątkowo ciepły. Już się nie mogę doczekać, bo ten rok będzie obfitował w znacznie większą liczbę ognisk i grillów. :)
UsuńTen serial to będzie się zaczynał bodaj lekko przed Hobbitem, ujmował go, WP i nieco po tym.
A ja tak, bo lubię patrzeć jakimi trasami się Ci bohaterowie przemieszczają, i ogólnie jak wygląda ten ląd.
Haha, no to ja podchodzę do zimy jednak łaskawszym okiem. :) Bardzo mnie cieszy to, co mówisz o tym maju. Zwłaszcza liczę na dobrą pogodę na majówkę, bo planuje wyjazd. :)
UsuńOj, to pozbawiłeś mnie nadziei z tym serialem. No nic, i tak będę na niego czekać i z chęcią obejrzę.
ZIma jest bez wątpienia malownicza i piękna, ale bezużyteczna dla mnie. W górach tak i na święta też, ale w całej reszcie przypadków NIE. ;)
UsuńNo tak w TV zapowiadają niby. Głowy nie dam. Ale chciałby bardzo, bo ostatnie lata to te majówki słabe były.
Ja sam się nie nakręcam, bo dla mnie WP i H zostały już nakręcone i są to moje ulubione filmy.
Ja się mimo wszystko nakręcam, bo po prostu cieszę się, że jeszcze możemy coś nowego z tego świata otrzymać. Jak to wyjdzie to nie wiem, ale nadzieję, że to będzie coś fajnego mam. :)
UsuńJa nie widzę tam innych aktorów grających te same postaci, bo za bardzo mi się wryły w głowę i je uwielbiam. Ale na pewno zobaczę, taka już maniera fana. :)
UsuńWe mnie też wstąpiło trochę wiosennej energii i w końcu przebudziłam się z tego przejściowego zawieszenia i apatii, w któych pozostawałam, bo jeden dzień na 15 stopniu, drugi na minus 10.
OdpowiedzUsuńTeż konstruuję bloga tak, żeby mieć "wszystko pod ręką", choć nie zawsze mi wychodzi. Oprócz tego mam książki posegregowane na półkach na LC i listy oraz inne pliki na kompie. I jakoś to daje radę :)
Co do ocen, to u mnie działa to tak, że zerkam jeszcze przed czytaniem recenzji. I sama się zastanawiałam, czy tego systemu oceniania nie porzucić, bo najlepiej porównywać książki międyz sobą, ale jednak cyferka (bo liczba w postaci 10 rzadko się zdarza) bardzo ściśle konkretyzuje poziom, na jakim się powieśc znajduje. Czasem mnie denerwuje, że przez cały miesiąc wystawiam 7/10 i nic się w tej materii nie zmienia albo porównuję sobie książki, których oceny różnią się o 0,5 i z takiej perspektywy wydają mi się kompletnie inne. Kwestia ocen jest skomplikowana :) np. dolnej części mojej skali prawie w ogóle nie używam, bo rzadko trafiają się lektury beznadziejne, poniżej 5 (choć niebawem o takiej napiszę).
Tak na marginesie, ciekawe, że Drogi królów nie zaliczyłaś na marzec. Ja mam taki system, że jeżeli coś przeczytałam w ponad połowie w danym miesiącu, to tak sobie tę książkę liczę. A samą Drogę czytałam chyba ze trzy miechy, przy czym połowę w ciągu jednego, więc i tak lektura mi się nieźle rozjechała :)
Powodzenia w kwietniu!
U mnie jeszcze takie przebudzenie ostateczne nie nastąpiło, ale już czuję się bardziej żywa. :D
UsuńLC posiadam, mam też goodreads, ale jakoś nie do końca ogarniam te półki. Parę list mam i na kompie i wydrukowane i zawsze je gubię i zapominam zaglądać, albo że w ogóle je mam i tworzę nowe... Tak, wiem, jestem bardzo ogarnięta. :) Dlatego uznałam, że wrzucę to na bloga, bo to najlepsze miejsce ponieważ codziennie tu zaglądam.
O tak! Mnie też denerwuje, że właściwie na ogół poruszam się w ocenach 6-7, co jest dość... monotonne. Oceny są bardzo skomplikowane. :) I też prawie w ogóle nie używam skali poniżej 5. Ech, może jednak wrócę do tych ocen...
To właśnie zależy od systemu, jaki sobie przyjęłaś. Ja mam taki, że zawsze zaliczam książkę do danego miesiąca jeśli w tym miesiącu ją skończyłam, nawet jeśli w przednim przeczytałam 3/4 książki. :)
Dzięki! :)
Niestety, z tym systemem ocen nigdy nie będzie idealnie, ale raczej wątpię, że go porzucę :)
UsuńNo ja na przykład mam nie skończonego Siewcę wiatru, ale to dlatego, że nie chce mi się go czytać, bo mnie irytuje i nudzi, więc tak paredziesiąt stron zostało i męczę po pięć/dziesięć :)
Ja jestem taka rozdarta, bo z jednej strony czuję ulgę, że zrezygnowałam, a z drugiej zaczyna mi tego brakować, bo to jednak zawsze jakaś orientacyjna ocena. No i weź tu znajdź złoty środek. ;)
UsuńO, a ja Siewcę czytałam już jako Rozjemcę i bardzo mi się podobał, choć w całej twórczości Sandersona i tak będzie gdzieś na końcu. :)
Siewca wiatru, nie Wojny. Z Sandersonem bym się tak nie męczyła...
UsuńUps, przekręciłam. ;)
UsuńMi tez wiosna daje takiego kopa...ze od razu mam więcej energii na wiele rzeczy, wszystko mi się chce i generalnie - jest super! A byłoby jeszcze lepiej gdybym nie była chora...:D Bardzo fajne pozycje, z kilkoma się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńWiosna rządzi. :D Oj, to współczuję. :( Ja dopiero w miarę wyszłam na prostą po chorowaniu... właściwie od początku roku. Życzę dużo, dużo zdrowia. :)
UsuńDobrze to ujęłaś — Super Mario Bros. Co prawda nie byłabym szczera narzekając na to, że Legolas jest w "Hobbicie", bo mój wewnętrzny heretyk rozkoszował się każdą sekundą, w której było go widać na ekranie (strasznie lubię jego filmową postać, cóż poradzić), ale ta scena ze skakaniem po kamieniami też mnie rozwaliła.
OdpowiedzUsuńA mi bardziej jednak podobał się "Ostatni Jedi", w poprzedniej części było jakoś mało SW w SW. Chociaż prawda, że "Ostatni Jedi" jest trochę przydługi. Za to zgadzam się co do "Łotra", jest naprawdę przegenialny!
Lubię "Pacific Rim", może nie hołubię, ale lubię ze względu na fajne uniwersum :) Nie spodziewałabym się tego po sobie, bo mechy to nie moja bajka, ale relacja pilotów juggera bardzo przypadła mi do gustu :)
Też lubię Legolasa i nie miałabym nic przeciwko, że jest w Hobbicie, bo pasuje tam i ładnie łączy obie filmowe trylogie, no ale to Mario i ten romans... :P Na Legolasa leciałam kiedyś, teraz jestem #teamAragorn. :) A widziałaś wersję rozszerzoną trzeciego Hobbita? Tam Legolas wyrżnął całą hordę orków, jakoś ponad setkę, wisząc głową w dół na nietoperku. O, to ta scena -> KLIK!
UsuńPo "Upadek Hyperiona" sięgnęłam w marcu. Świetna książka. Ciężko mi się ją czytało, ale warto. Chociaż jeśli chodzi o twórczość Simmonsa, to "Terror" nadal jest na pierwszym miejscu podium :)
OdpowiedzUsuńRównież odświeżyłam sobie dwa pierwsze tomy ABŚ przed "Dawcą przysięgi" - chociaż ja trzeci tom już zaczęłam powoli czytać i na razie jest świetnie :)
A cod o oceniania, to też czasami mam z tym problem, ale jakoś trudno mi z tego zrezygnować. Od dawna oceniam powieści gatunkowo, bo inaczej faktycznie dawałabym bardzo niskie oceny niektórym pozycjom - szczególnie jakimś lekkim romansom czy właśnie literaturze młodzieżowej.
Wszystkiego dobrego w kwietniu!
houseofreaders.blogspot.com
Jak miło czytać takie opinie. Hyperion mnie zachwycił, a tu może być coś lepszego. ;) Za Terror pewnie się wezmę po Upadku. Zrobię przerwę zanim sięgnę po Endymiony.
UsuńJa jeszcze przed Dawcą chcę przeczytać Bezkres magii, czyli generalnie trochę tego Sandersona w najbliższym czasie mnie czeka. <3
Mnie również było trudno zrezygnować, a jak już to w końcu zrobiłam to widzę, że brakuje takiej orientacyjnej oceny książki. Czyli wychodzi na to, że coś za coś i pełnego zadowolenia w tej kwestii nie osiągnę. Nie wiem, pomyślę jeszcze nad tym, czy do tego nie wrócić.
Dziękuję. ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa jestem z tych, którym "Ostatni Jedi" się podobał, choć scenę z lewitującą Leią wyparłam z pamięci. Jasne, miał swoje słabostki, ale w porównaniu z "Przebudzeniem mocy", które właściwie nie dodało niczego nowego w uniwersum SW, "Ostatni Jedi" okazał się powiewem świeżości.
OdpowiedzUsuńW ramach rozgrzewki przed "Dawcą przysięgi" mam zamiar przeczytać wreszcie "Bezkres magii" - taka lekka zaprawa, bez odświeżania wcześniejszych tomów ;)
A dla mnie takim powiewem było "Przebudzenie mocy", więc u mnie jest na odwrót. :D
UsuńBezkres magii też muszę przeczytać. To ostatnia książka z cosmere której jeszcze nie znam, nie licząc Dawcy. Także kwiecień miesiącem Sandersona. :)
Świetnie czyta się Twoje podsumowanie! :) Też całkiem niedawno wkręciłam się w Gwiezdne Wojny, a Łotra Jeden po prostu uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Dziękuję! <3 Ja dopiero niedawno obejrzałam je po raz pierwszy... teoretycznie, bo kiedyś musiałam już widzieć przynajmniej pierwszą trylogię, ale zupełnie wyparłam ją z pamięci.
UsuńPozdrawiam również. :)
A jak dla mnie to Fili i Tauriel byli cudowni, przesłodcy i strasznie było mi żal, że skończyło się tak, jak się skończyło. Choć tak jak mówisz, "Hobbita" trzeba oglądać z pamięcią wyczyszczoną z oryginału.
OdpowiedzUsuńPierwszego "Pacific Rima" uwielbiam, bo mecha! Gra aktorska straszna, Idris Elba mniam mniam, ale mecha i kaijuu to coś, co podane w prawie każdej formie mnie przekona;P
Gimnastyka, tiaaaa... Miałam kiedyś pół roku, gdy ćwiczyłam dzień w dzień i rzeczywiście czułam się super, ale potem przyszło gorące lato i koniec ćwiczeń. Dlatego trzymam kciuki, żeby udało Ci się wytrwać!!! A starsze panie szybko kondycyjnie dogonisz, zobaczysz:)
To byłby bardzo fajny wątek gdyby nie to, że znali się tylko chwilę, i właściwie tworzył się z tego dramatyczny trójkącik, no bo był jeszcze Legolas, który leciał na Taurielę. :P
UsuńNo właśnie ja myślałam, że to do mnie trafi, nie oczekiwałam cudów, po prostu chciałam się dobrze bawić na tym filmie, ale nie wyszło. :( Chyba bardziej kupuję takie rzeczy w formie anime jednak. :P
O rany, zazdroszczę i podziwiam, nawet jeśli było to tylko (aż!) pół roku. Dziękuję i mam nadzieję, że będzie tak, jak mówisz. :) Ja w lecie uaktywniam bardzo rower, a w zeszłym roku nawet trochę badmintona w ramach przebywania na świeżym powietrzu. :)
Oj, mogłabym dyskutować o "Ostatnim Jedi" bo bardzo, ale to bardzo mi się ten film podobał ;)
OdpowiedzUsuńNa blogu nigdy nie umieszczam ocen, ale jak wystawiam je na Lubimyczytać czy goodreads, to oceniam książkę w jej gatunku, i dzięki temu nie mam problemu żeby jakieś literackie arcydzieło miało u mnie tą samą ocenę co lekkie fantasy czy nawet naprawdę dobry romans historyczny ;)
No wiesz, to nie jest tak że nie rozumiem, za co ten film może się podobać. :)
UsuńTeż nie mam z tym problemu, żeby coś miało taką samą ocenę, ale samo wystawianie ocen mnie frustruje. :)
Poczyniłaś wyraźny progres z magisterką 😂
OdpowiedzUsuńCo do fitnesu ja po zimie wróciłam do biegania. Zmarłam po 5 km 😂 choć całą zimę ćwiczę jakieś wymachy nogami, ale to wszystko takie stacjonarne jest. 😂
Ostatni Jedi - miałam podobnie. Wynudziłam się na filmie jak mops. Miałam nawet o tym napisać notkę, ale stwierdziłam, iż skończyła by się po tym jednym zdaniu.
Zaczytanego :D
Prawda? :D Ale w niedziele napisałam całe dwie strony! :P
UsuńBiegać próbowałam raz, ale jak wszystko zaraz mi się odechciało. Zauważyłam że muszę ćwiczyć w grupie albo z kimś, bo samej ciężko mi się zmotywować i nigdy mi się nie chce. :)
Dziękuję i dobrego kwietnia życzę. ;)
Zumba jest świetna! A z Hobbita to uwielbiam fanfiki przy ścieżce dźwiękowej lub takich nią inspirowanych utworach czytać :).
OdpowiedzUsuńTak! Ale to jeszcze zależy, kto prowadzi. Byłam w dwóch klubach i w jednym było fatalnie, facet strasznie udziwniał ruchy, były mało powtarzalne, no porażka dla mnie. W tym, co teraz chodzę instruktorka robi to świetnie. :) Ruchy są proste, energiczne, powtarzalne, łatwo wszystko załapać i dobrze się bawić. :D
UsuńZ Hobbita nigdy nie czytałam żadnych fanfików. Kiedyś bardzo w tym siedziałam ale czytałam tylko fanfiki z HP albo z anime. :)
U mnie bardzo intensywnie - przygotowania do poważnego koncertu, sam koncert i długi powrót do życia. Ale w święta za to przesiadłam i dużo poczytałam ;)
OdpowiedzUsuńW sensie występowałaś na scenie? Czy pomagałaś w przygotowaniach? Tak czy inaczej gratuluję. :D Też w święta nadrobiłam trochę czytania, ponad połowa Drogi Królów mi w nie zeszła. :)
UsuńUpadek Hyperiona :) Aż żałuję, że tak niedawno czytałam tę serię - nie ma usprawiedliwienia dla ponownego zabierania się za nią w tak krótkim czasie, a szkoda, bo to było niesamowite doświadczenie (czytam teraz Endymiona i już mi tego nie daje, niestety). Aż Ci zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńZaczytanego kwietnia! :)
PS. Coco! Cieszę się, że Ci się podobało. To jest niesamowita, przepiękna historia <3
Jak to nie ma, jak masz ochotę czytać to drugi raz już teraz, to czytaj. :P Ja wolę robić jednak dłuższe przerwy, żeby fabuła zatarła mi się już trochę w pamięci. :)
UsuńDzięki! A Coco jest cudne <3