Tom Wolfe to człowiek, który był jednym z prekursorów Nowego Dziennikarstwa, czyli stylu publicystycznego polegającego na stosowaniu technik literackich w reportażach oraz esejach. Jego książka pt. Najlepsi. Kowboje, którzy polecieli w kosmos zaliczana jest do absolutnej klasyki amerykańskiego reportażu. Wydana w 1979 roku książka otrzymała nagrodę dla najlepszej publikacji non-fiction. U nas pierwotnie ukazała się w 1993 roku pod tytułem S-kadra. W czerwcu natomiast wydawnictwo Agora wypuściło wznowienie tej książki pod zmienionym tytułem Najlepsi. Kowboje, którzy polecieli w kosmos.
W książce przenosimy się w okres Zimnej Wojny, do lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy w USA wybuchła panika. Rosjanie wprowadzili na orbitę pierwszego sztucznego satelitę i Amerykanie uznali, że następnym krokiem ZSRR będzie zrzucanie z kosmosu bomb wodorowych. Wolfe opisuje nastroje panujące w tamtym czasie, desperacki wyścig kosmiczny przypominający starożytny, uświęcony pojedynek i olbrzymią propagandę, która temu wszystkiemu towarzyszyła. Przede wszystkim jednak skupia się na ludziach.
Alan Shepard to człowiek, który w ramach programu Merkury został pierwszym amerykańskim astronautą. Chuck Yeager jako pierwszy przekroczył barierę dźwięku. John Glenn to pierwszy Amerykanin, który został wysłany na orbitę Ziemi, po czym okrążył ją trzykrotnie. Joe Walker jako pierwszy osiągnął wysokość suborbitalną samolotem doświadczalnym... i wymieniać można by tak jeszcze trochę. W książce gości znaczne grono pilotów, którzy zapisali się na kartach historii, oraz astronautów, którzy rozpoczęli kosmiczny podbój. Wszyscy ci ludzie byli w czymś pierwsi, wszyscy przecierali gwiezdne szlaki, udowadniali, że niemożliwe nie istnieje. Wolfe opisuje więc nie tylko początki programów kosmicznych i powstanie NASA, lecz przede wszystkim mówi o pilotach, tych prawdziwych kowbojach, twardzielach, którzy mieli w sobie to tajemnicze coś definiujące mężczyznę z jajami. W swojej książce próbuje on odpowiedzieć na pytanie: kim byli ci ludzie, którzy codziennie ryzykowali życie oblatując samoloty eksperymentalne? Wiedząc, że w każdej chwili mogą zginąć nie ze swojej winy, lecz z winy wadliwej maszyny? Dlaczego pozwolili wystrzelić się w kosmos, podejmując z pozoru samobójczą misję (wszak nasze rakiety zawsze wybuchają)? Szaleńczy głód życia, adrenaliny i nieustanne ryzyko, codziennie pokonywanie granic i udowadnianie, że nie ma rzeczy niemożliwych, a wszystko to zgodnie z uświęconą wojskową tradycją Latania i Chlania, Chlania i Rajdowania i tak dalej — oto, co znajdziecie w tej książce.
Powiedzieć, że jest to męska lektura, to mało. Wolfe oddaje głos pilotom i astronautom, co sprawia, że wszystkie te wydarzenia widzimy z ich perspektywy, a opowiedziane są one ich językiem. Można wręcz odnieść wrażenie, że słyszymy opowieść jednego z tych asów przestworzy, który codziennie zagląda śmierci w oczy. I snuje on swoją historię na totalnym luzie, z prawdziwą nonszalancją, być może przy butelce czegoś mocniejszego w zadymionym pomieszczeniu, tylko mimochodem dając Ci znać, jaki z niego kozak — no bo przecież nie przystoi mu przechwalać się wprost. Styl narracji jest więc potoczny, swobodny, luzacki i bardzo dynamiczny, ze szczyptą ironii i sarkazmu, z dużą ilością krótkich zdań zakończonych wykrzyknikiem. Zdarzają się nudniejsze momenty, ale przez większość czasu książkę czyta się jak bardzo dobrą powieść — z tą różnicą, że ona naprawdę się wydarzyła.
Dziś taki sposób prowadzenia reportaży już nie zaskakuje, ale na tamte czasy było to bardzo nowatorskie rozwiązanie. Choćby z tego powodu warto po Najlepszych sięgnąć, jeśli interesuje Was ten typ literatury i książki, które miały na nią znaczący wpływ. Wolfe koncentruje się na wydarzeniach z codzienności swoich bohaterów, opisując detale do tego stopnia, że czytamy nawet o lewatywie. Autor poświęcił 7 lat na napisanie Najlepszych, przeprowadzając wywiady z astronautami, pilotami i ich żonami, co skutkuje bardzo rzetelnym materiałem. Jednak każdy medal ma swoją drugą stronę, więc Najlepsi to nie tylko opowieść o odwadze i szalonym pędzie na szczyt, lecz także o dramacie żon, które tylko czekały na wizytę Ponurego Przyjaciela Wdów i Sierot, i o tym, czego prawdziwy facet na głos nie powie.
To, co bardzo zwróciło moją uwagę w Najlepszych to odniesienia do powieści My Zamiatina, którą nie tak dawno miałam okazję czytać. Zawsze to miło natrafić na nawiązania do książki, którą się zna, zwłaszcza że autor tak trafnie tutaj tych odniesień używa, przedstawiając Rosjan jako wszechpotężny Integrał na czele z Głównym Konstruktorem. Oprócz tego mam teraz straszną pokusę zagrania jeszcze raz w Mass Effect, ponieważ bohater tej gry nosi nazwisko po pierwszym Amerykańskim astronaucie: Shepard. Może to nic, ale w moim przypadku to tylko rozbudza apetyt na więcej, bo kosmiczna tematyka kusi mnie teraz jeszcze mocniej i na pewno niedługo do niej wrócę. W tym miesiącu, i też od wydawnictwa Agora wyjdzie książka odsłaniająca kulisy lotu Polaka w kosmos, więc to tak jakby kontynuacja wątku, tylko z naszej, polskiej perspektywy. Warto mieć na uwadze.
Jeśli więc interesuje Was to, jak człowiek zaczął sięgać gwiazd, interesują Was pierwsze loty załogowe, lotnictwo i samoloty eksperymentalne, to jest to książka dla Was. To solidny i porządny materiał przedstawiony w ciekawy sposób, mówiący o jeszcze ciekawszych rzeczach: nie tylko o gwiezdnych podbojach, ale też przekraczaniu granic i udowadnianiu, że niemożliwe nie istnieje. I nie mogę nie skomentować tego, jak trafny tym razem wybrano tytuł, ponieważ Najlepsi naprawdę opowiadają o kowbojach. Tylko takich kosmicznych.
Egzemplarz Najlepszych będziecie mogli wygrać w konkursie na facebooku, który startuje jutro. :)
Za książkę do recenzji
Książka faktycznie musi być świetna, na tyle mnie zachęciłaś, że dopisuję do listy czytelniczej :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba. :)
UsuńPo pierwsze, jaka ta okładka jest przepiękna ;)
OdpowiedzUsuńPo drugie, w ramach poszerzania horyzontów szukam czegoś nowego i interesującego do czytania, i "Najlepsi" wydają się bardzo dobrym wyborem :) Chyba się w najbliższym czasie skuszę na zakup ;)
Tak! Ja też od razu się w niej zakochałam. :D
UsuńRównież staram się poszerzać horyzonty i stąd taka książka u mnie. Spodobała mi się na tyle, że chętnie sięgnę po kolejne. :)
Mamo, ja to chcę! Faceci "z jajami", kosmos, zimna wojna i potencjalnie dobra opowieść sprawiają, że nie mogę przejść obojętnie obok tej książki. Będę z pewnością jej wypatrywać. :D
OdpowiedzUsuńPS A w "Mass Effecta" mam nadzieję zagrać jeszcze w te wakacje. Jestem strasznie ciekawa tej gry, jako fanka "Dragona Age'a". :)
Wiesz co, aż Ci zazdroszczę, że Mass Effect jeszcze przed Tobą. :D Grałam w Dragon Age ale nigdy nie zostałam fanką, za to Mass Effect... cud, miód i orzeszki. <3
UsuńZawsze zastanawiało i fascynowało mnie równocześnie, co trzeba mieć w głowie, żeby na taką samobójczą być może misję się zgłosić. Bo to na pewno nie jest tylko odwaga (brawura?), może chęć udowodnienia, że można? Patriotyzm? Wiara, że moje poświęcenie przyniesie korzyść całej ludzkości? Ciężko mi postawić się na miejscu tych kosmicznych kowbojów, ale podziwiam ich z całego serca.
OdpowiedzUsuńJeśli Cię to zastanawia, to ta książka odpowie bardzo wyczerpująco na takie pytania. :D
UsuńTak, książka zdecydowanie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia we wpisie! I ta infografika na koniec - uwiodła mnie totalnie.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Dziękuję i również pozdrawiam. :)
Usuń