22 lipca

22 lipca

Spóźniony stosik książkowy za czerwiec || BOOK HAUL


To już naprawdę jest uzależnienie. Wmawiałam sobie, że nie kupię znowu książek, ale jak widzicie na powyższym obrazku, jak zwykle poległam i to koncertowo patrząc po ilości tych książek. Właściwie zauważyłam, że tak jak niektóre kobiety w ramach poprawienia sobie paskudnego humoru idą do sklepu po nowe buty, tak ja kompulsywnie kupuje książki. Kiedy ułożyłam to wszystko, co do mnie przyszło w czerwcu w stos, autentycznie się załamałam, bo naprawdę nie sądziłam, że jest tego znowu aż tyle. I wybaczcie, proszę, jakość zdjęć. Ciągle nad tym pracuję.




Zaczniemy od egzemplarzy recenzenckich. Wydawnictwo Zysk i S-ka przysłało mi trzeci tom Odcieni magii, czyli Wyczarowanie światła, na które bardzo czekałam. Tom jest najgrubszy z całej trylogii. Właściwie powinny tu być dwa egzemplarze, bo jeden dostałam na konkurs, ale został mi tylko ten konkursowy, ponieważ swój oddałam Kam, jako że to ona tę serię zbiera (#dobrzemiećprzyjacielarecenzenta). Konkursowy natomiast poleci (właściwie już poleciał) w świat jeszcze w tym tygodniu. O książce już pisałam, jeśli ktoś jest zainteresowany wpisem, a jeszcze nie czytał, to odsyłam do niego. :)




Szkarłatny kwiat kamelii to zapis fascynacji Japonią z początków XX wieku. Jest to zbiór opowiadań, które nie przypadły mi do gustu zarówno przez ich infantylną treść, jak i styl Ossendowskiego. Więcej moich narzekań znajdziecie we wpisie. 

Od Wydawnictwa Zysk i S-ka dostałam również piękne, nowe wydanie Królewicza i żebraka z cudownymi ilustracjami, które bardzo uatrakcyjniają lekturę. Nie spodziewałam się, że sięgnę po klasykę literatury dziecięcej, ale mając w pamięci film, który oglądałam, kiedy byłam młodsza, chciałam poznać pierwowzór, kiedy tylko zobaczyłam go w zapowiedziach. Bardzo podobała mi się ta historia i szczerze ją polecam. :) Po więcej wrażeń również odsyłam do wpisu.







Ostatnim egzemplarzem recenzenckim są Najlepsi. Kowboje, którzy polecieli w kosmos od wydawnictwa Agora. Ponieważ ostatnio cierpię na głód wiedzy i chcę poszerzać horyzonty, zdecydowałam się wziąć ją do recenzji, zwłaszcza, że coraz bardziej mam ochotę na zaznajamianie się z takimi klimatami.






Z recenzenckich to już wszystko. Z zakupów własnych zaczniemy od zamówienia w Taniej Książce. Ostatnio strasznie szaleją z promocjami, i tak jak zwykle kompletnie nic dla siebie u nich nie widzę, tak tym razem udało mi się dorwać Tolkiena za dyszkę.






A żeby Tolkienowi nie było smutno, to domówiłam biografię Pratchetta  też za dyszkę. Nie czytałam o niej specjalnie pozytywnych opinii, ale kusiła mnie już jakiś czas i chciałam sprawdzić ją na własnej skórze. Książka zawiera obszerne dodatki, wśród których znajdziemy listę wszystkich książek związanych z Pratchettem, listę całej jego twórczości oraz adaptacji na niej opartych.




W czerwcu przyszły do mnie dwie biografie, ponieważ Grupa Foksal również robiła u siebie promocję i udało mi się tam upolować biografie Tolkiena za jakieś 15 zł. Prezentuje się ona o niebo lepiej, od tej Pratchetta  jest w twardej oprawie, wygląda bardzo solidnie, a okładka ma piękne złote akcenty. Książka jest podzielona na osiem części według etapów w życiu Tolkiena i zawiera cztery dodatki: uproszczone drzewo genealogiczne Tolkiena, chronologię wydarzeń z jego życia, opublikowane dzieła oraz ważniejsze książki wydane w Polsce. Jestem bardzo ciekawa tej biografii i nie mogę się doczekać, aż będę mogła ją przeczytać.







Ostatnie moje zamówienie to zamówienie ze Składnicy Księgarskiej. To outlet, w którym możecie upolować naprawdę fajne książki w niskich cenach, nie tylko starocie, ale też nowości  ostatnio na przykład mieli rzut książek z SQNu, w tym nie tak dawnych premier. W Składnicy Księgarskiej aktualizacje są co środę, z których uczynili już rytualne polowanie, ponieważ wszyscy czekają na wyznaczoną, stałą godzinę aktualizacji w środy i idą walczyć z przeciążonym serwerem, by jak najszybciej kupić książki, zanim zrobi to ktoś inny... :)







Ja tym razem upolowałam sobie trochę klasyki. Wzięłam trzy książki Marqueza, po których widać, że są z outletu — mają troszkę obtarte brzegi, a jedna nieco zgniecioną okładkę, ale w środku są w stanie nienaruszonym. Zresztą za taką cenę narzekać nie zamierzam. Niesamowicie podobają mi się te wydania, ponieważ okładki mają intensywne kolory, a każda z książek jeden, minimalistyczny, lecz charakterystyczny element, który pojawia się w rogu okładki, na jej grzbiecie, a także w środku na wklejce. Bardzo fajnie łączy to całą serię książek Marqueza.




Do zamówienia ze Składnicy Księgarskiej dorzuciłam jeszcze Nabokova, bo był za 7 czy 8 zł w twardej oprawie no i aż żal było go nie wziąć. Wyposażyłam się również w Nowy wspaniały świat, ponieważ chciałam mieć tę książkę na własność, nawet jeśli już ją czytałam. Za całą paczuszkę z przesyłką zapłaciłam niecałe 60 zł.

No i na sam koniec prezentuję pożyczone komiksy od Kam.




Czytaliście coś z tego? Polecacie? :)

33 komentarze:

  1. Mam tak samo z kupowaniem książek w ramach poprawy humoru :o to jest trochę straszne ale mimo wszystko chyba buty jednak bardziej niszczą portfel :D te wydania Marqueza są chyba ogólnie podatne na zniszczenie bo zamawiałam z księgarni i też były pozaginane brzegi. Poza tym "Kowboje" mają świetną okładkę i też mam w planach zakup :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe, że nie jestem sama. :D Prawda, buty kosztują więcej. :) Mówisz? Hm. Może faktycznie... Nabokov z tej księgarni wygląda na nówkę, wcześniej brałam Mistrza i Małgorzatę i też było okej, dlatego się troszkę zdziwiłam tymi obdrapaniami na Marquezie, ale to takie drobne uszkodzenia. :)
      "Kowboje" mają cudną okładkę. I bardzo ciekawą treść, bo teraz ich czytam. :)

      Usuń
  2. Z tego stosiku czytałam tylko "Sto lat samotności". To znakomita książka, polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też stosiszcze urosło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te stosiszcza, rosną w niekontrolowanym tempie. :D

      Usuń
  4. Ta seria V.E.Schwab ostatnio mocno mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ją polecam! Fajna, lekka seria fantasy na lato. :)

      Usuń
  5. Piękności :) Obydwa "Tolkieny" stoją i u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem. :D "Upadek Króla Artura" chyba widziałam u Ciebie niedawno w stosiku. :)

      Usuń
  6. Wyklejka w Upadku Artura nieziemska! o.O uwielbiam takie wydania. Biografię Pratchetta czytałam i moim głównym problemem było to, że jej autor odbierał książki Pratchetta całkowicie inaczej niż ja (tzn. najbardziej chwali pierwsze tomy za czystość dowcipu, a ja ich nie trawię i nawet nie zamierzam posiadać w kolekcji), przez co miałam wrażenie, że ogółem rozmijamy się w ocenie różnych rzeczy. Ale czytało się przyjemnie. A Marquez! Co prawda z tej trójki znam tylko Sto lat samotności, ale za to mam do tej książki ogromny sentyment. Mam takie fajne wydanie w płóciennej oprawie :D Mam taką cichą nadzieję, że Ci się spodoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Miałam miłe zaskoczenie, jak otworzyłam tę książkę, bo nie miałam pojęcia, że tam takie cuda. :) Dlatego koniecznie musiałam zrobić fotkę. :D Ja o Biografii Pratchetta czytałam, że to właściwie osobiste podejście fana do twórczości Pratchetta, a nie Biografia, więc trochę potwierdzasz te słowa. Też wolę późniejsze tomy Świata Dysku, niż te pierwsze... zwłaszcza uwielbiam te bardziej poważne klimaty. :)

      Super, widzę, że sporo osób czytało tutaj "Sto lat samotności" i wszyscy wypowiadają się mega pozytywnie. :D

      Usuń
  7. Uwielbiam Upadek króla Artura. I powiem Ci, ze dorwanie tej książki za dychę to prawdziwy rarytas, bo w sumie rzadko ją widuję już w księgraniach, praktycznie w ogóle. Ja bardzo bym chciała z tej "serii" Listy Tolkiena przeczytać, ale na razie nie planuję zakupu (jeżeli już się na to zdecyduję, bo na allegro chodzą po około stówie). Biografii Tolkiena nie posiadam wciąż i muszę o tym zacząć marudzić w okolicach moich urodzin. Może ktoś się zlituje :D
    To wydanie Marqueza przyciąga wzrok, a i owszem, ale też nie do końca do mnie przemawia. Kupiłam jedną jego książkę mamie sporo temu, chyba Sto lat samotności - pewnie kiedyś od niej pożyczę.
    Jeżeli chodzi o moje ostatnie nabytki, to się oszczędzam, tak ze dwie, trzy książki na miesiąc. A w sierpniu planuję skompletować sobie Simmonsa z Artefaktów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to świetnie. :D Widzę, że kupiłam w ostatnim momencie prawie, zanim książka zacznie być sprzedawana za miliony na allegro. :) Też bym chciała "Listy" i generalnie całość tej serii skompletować, ale nie mam na to szczególnego parcia. Biografia Tolkiena wygląda cudownie i na pewno byłaby świetnym prezentem przynajmniej wizualnie. :D

      Podziwiam, że jesteś w stanie się oszczędzać. Ja w lipcu niby nie kupiłam książek, ale wydałam kasę na mangi i komiksy dla odmiany... Beznadziejny ze mnie przypadek. :) A z Simmonsem jestem na bieżąco, jeśli chodzi o zakup Artefaktów. :D

      Usuń
    2. Powiem Ci, że z tej serii czytałam też Beowulfa i Opowieść o Kullervo i najbardziej zachwycona byłam wspomnianym w pierwszym komentarzu Upadkiem Króla Artura. I czytam te książki raczej dlatego, że lubię się zagłębiać w twórczość Tolkiena, jakąkolwiek, poznawać różne nawiązania i genezy niektórych jego pomysłów.
      Trochę muszę oszczędzać, bo mam droższą pasję ;) A poza tym kończy się miejsce na półce, same cegły mi ostatnio powpadały (Dumas...) i teraz planując zakupy wezmę jednego Endymiona i coś cienkiego... :)

      Usuń
    3. Ja po prostu przeczytam wszystko, co jest od Tolkiena. :) Chociaż takiego Beowulfa chcę przeczytać dla porównania wersji.
      Chodzi o jazdę konną? Z miejscem również mam problem, ale jeszcze nie tak poważny, żebym musiała powiedzieć "dość". :) Myślę o zakupie nowych półek, ale nie mogę się zdecydować,, czy chcę zagospodarować miejsce nad biurkiem. Lubię tą wolną przestrzeń, którą tam mam. :)

      Usuń
  8. Żadnej z tych powieści nie czytałam, ale "Nowy wspaniały świata Huxleya" intryguje mnie odkąd przeczytałam fragment tej powieści w podręczniku z polskiego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam gorąco, jak również "Rok 1984" Orwella z tej samej półki. :) Dwie czołowe antyutopie. A jak chcesz wyjść trochę dalej, to "My" Zamiatina, "451 Fahrnheita" Bradbury'ego, czy "Władcę much" Goldinga. :D

      Usuń
  9. Ojej, te klasyki Zyska takie ładnie wydane? To chyba sobie jednak wezmę "Szarą wilczycę" :P
    A poza tym jesteś złym człowiekiem, który sprawia, że mam o jedno miejsce więcej do wydawania pieniędzy :P

    PS. Też tak mam z kupowaniem książek. Jeszcze rzeczy dla zwierzaków tak działają, ale że nie mam w mieście żadnego sensownego zoologicznego, to zwykle pada na książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, Zysk bardzo ładnie wydaje klasykę, aczkolwiek z tej serii, z której jest Twain, to mam tylko Twaina i nie wiem, jak inne, ale podejrzewam, że podobnie. :)
      Wiem. Jestem bardzo złym człowiekiem i dobrze mi z tym. :D

      PS. To dobrze, że nie ja jedyna tak mam. :D Książki lekarstwem na całe zło... przynajmniej przez chwilę. :)

      Usuń
  10. Marqueza polecam gorąco! Czytałam "Sto lat samotności" w liceum do matury (rany boskie, to było już 10 lat temu!) i naprawdę mnie wciągnęło, chociaż łatwa lektura to nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to czytać i nie mogę się doczekać, aż się za tę książkę wezmę, bo tak chwalicie. :D

      Usuń
  11. Powiedziałabym, że takie radzenie sobie ze stresem/oblewanie radości/zakupy na poprawę humoru itd. to najlepszy z możliwych nawyków!;) Nie przejesz, nie zmarnujesz, a jeszcze pięknie na półce wyglądaXD

    Te wszystkie cuda Tolkienowskie radują moje serce i oczy, a równocześnie napełniają ogromną zazdrością. Muszę chyba spędzać więcej czasu na internetowych stronach outletów książkowych!

    Biografię Pratchetta z chęcią bym przeczytała, ale mam co do pierwszych tomów zdanie podobnie do Eweliny, więc obawiam się, że ta cześć mogłaby mnie zniechęcić do przeczytania całości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :D Zawsze tak to tłumaczę mojej mamie, jak twierdzi, że marnuje pieniądze kupując tyle książek. :)

      Anno, jeśli chodzi o "Upadek Króla Artura" to donoszę, że na stronie księgarni Prószyński jak i na nieprzeczytane.pl kupisz go jeszcze za grosze... i to taniej, niż ja. :) Widziałam, jak dzisiaj pisały o tym dziewczyny na grupie na fb.

      Mam takie samo zdanie, jak i Wy. Pomyślałam sobie, że jak treść mi się nie spodoba, to przynajmniej będę miała ładny spis twórczości Pratchetta w tych dodatkach. :D

      Usuń
    2. Kochana moja, dziękuję Ci bardzo za informację o "Upadku Króla Artura", właśnie zamówiłam z zawrotnej cenie 6,90zł!:) Jak dobrze, że żyjemy w czasach internetu;)

      Usuń
  12. Dobrze wiedzieć, że jak z powodu zakupoholizmu książkowego wyląduję w jakimś zakładzie zamkniętym, to nie będę tam sama. ;) :D
    Zaś same zdobycze bardzo zacne. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będzie nas tam całkiem sporo. :D

      Usuń
  13. "nie kupię znowu książek" największe kłamstwo mola książkowego. tez mam z tym problem. Już mówię narzeczonemu, żeby mnie trzymał z daleka od księgarni, a on zamiast słuchać i pomóc w "leczeniu tej choroby" sam mi książki kupuje. Najgorsze kiedy półek brakuje :P
    Nie no nie wyleczę się, muszę zajrzeć do tej Składnicy Księgarskiej. Twoja wina :P Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale nie jest to reguła, bo niektórym się jednak udaje... w jakimś krótkim przedziale czasu. :D Ale to dobrze, że ci narzeczony kupuje książki! Wspiera pasję. :)
      Wiem, wiem. Jestem złym człowiekiem. :P Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  14. Wiele z tych tytułów sama bym przygarnęła, włącznie z biografiami. Muszę się trochę bardziej naukowo za fantastykę zabrać. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Imponująca kolekcja dobrej literatury.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger