27 stycznia

27 stycznia

6 krótkich książek do 120 stron


Po przeczytaniu w ostatnich dniach Myszy i ludzi, króciutkiej, lecz bardzo treściwej książki Johna Steinbecka zaczęłam się zastanawiać, jakie jeszcze znam inne książki, które byłyby dobre i krótkie. Wynik takiego zastanawiania się prezentuję Wam poniżej.

Zestawienie zawiera książki do 120 stron (aczkolwiek jedna ma 122). Mam jeszcze dwie na oku, ale nie przeczytałam ich, więc tutaj nie zamieszczam. Przewiduję kolejne takie zestawienia wtedy, kiedy nazbiera mi się tych książek na kolejny wpis.

Zapraszam. :)


Koralina, Neil Gaiman

Opis z okładki: Dzień po przeprowadzce Koralina postanowiła zwiedzić cały dom. W nowym mieszkaniu, do którego Koralina przeprowadziła się z rodzicami, jest dwadzieścia jeden okien i czternaścioro drzwi. Trzynaścioro z nich otwiera się zwyczajnie, czternaste zaś są zamknięte na klucz. Za nimi znajduje się tylko ściana z cegieł – przynajmniej do dnia, w którym Koralina otwiera je i odkrywa przejście do innego domu, który na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od jej własnego. Ale pozory mylą...
Słowo ode mnie: To było moje pierwsze spotkanie z Neilem Gaimanem, i choć nie chwyciło do końca, to sama Koralina bardzo mi się podobała. Książka docelowo przeznaczona jest dla młodszych czytelników, ale może spodobać się i starszym. Polecam też animowaną ekranizację, aczkolwiek wersja książkowa podobała mi się bardziej.
Liczba stron: 112


Idealny Stan, Brandon Sanderson

Opis z okładki: Bóg-Cesarz Kairominas jest panem wszystkiego, co go otacza. Pokonał wszystkich wrogów, zjednoczył cały świat pod swoimi rządami i opanował magię. Większość czasu zajmują mu potyczki z arcywrogiem, który wciąż próbuje najechać świat Kaia.Dziś jednak jest inaczej. Dziś Kai musi się udać na randkę.
Zewnętrzne moce zmusiły go do spotkania z kimś, kto mu dorównuje – kobietą z innego świata, która osiągnęła równie wiele, co on. Co się stanie, kiedy najważniejszy mężczyzna na świecie zostanie zmuszony, by zjeść kolację z najważniejszą kobietą?
Słowo ode mnie: W Idealnym Stanie możecie zobaczyć próbkę umiejętności autora, ale przede wszystkim to, jak niesamowitą ma wyobraźnię. Znacznie bardziej lubię jego dłuższe formy, ale Idealny Stan też daje radę. Nie jest to książka wchodząca w skład żadnej serii.
Liczba stron: 96


Myszy i ludzie, John Steinbeck

Opis z okładki: George Milton i Lennie Small to niezwykły tandem przyjaciół. George jest silnym mężczyzną, a podążający w ślad za nim Lennie – upośledzonym gigantem o umysłowości małego dziecka. Niezdarny i nieświadomy własnej siły fizycznej nie potrafi dostosować się do społecznych norm i co chwila sprowadza na siebie i George’a mniejsze lub większe nieszczęścia. Nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca, przyjaciele przemierzają pogrążone w Wielkim Kryzysie Stany w poszukiwaniu zarobku i akceptacji. Ich marzeniem i celem, do którego dążą, jest własna farma, na której mogliby wspólnie hodować króliki.
Słowo ode mnie: To niewątpliwy numer jeden tego zestawienia. Myszy i ludzie są bardzo krótkie, ale niosą ze sobą więcej treści niż niejedna gruba powieść. Końcówka za to zostawia nas w stanie emocjonalnego rozbicia. Gorąco polecam.
Liczba stron: 120


Opowieść wigilijna, Charles Dickens

Opis z okładki: Opowieść wigilijna pokazuje niezwykłą przemianę skąpego, bezdusznego, samolubnego Ebenezera Scrooge'a w hojnego, serdecznego, sympatycznego człowieka. Stary kupiec, który do tej pory nie lubił świąt, pod wpływem niesamowitych wydarzeń mających miejsce podczas wigilijnej nocy, postanawia zmienić swoje życie. Zaczyna rozumieć, że pieniądze szczęścia nie dają, staje się dobry dla innych i docenia wreszcie magię świąt Bożego Narodzenia.
Słowo ode mnie: Dickens to moje zeszłoroczne odkrycie. Któż nie zna jego Opowieści wigilijnej? Jeśli jest ktoś taki, to zachęcam do nadrobienia. W innym razie dobrą propozycją będą pozostałe świąteczne opowieści Dickensa, które mamy zebrane w trzech zbiorczych tomach zatytułowanych Opowieści wigilijne.
Liczba stron: 122


Eryk, Terry Pratchett

Opis z okładki: Słyszeliście o Fauście...
To jest Eryk.
Istnieje pewna różnica.
Eryk ma czternaście lat, mieszka na legendarnym i magicznym Świecie Dysku, a także jest pierwszym w historii hakerem demonologii. Na szczęście nie udało mu się wywołać żadnych demonów, wywołał za to Rincewinda (najbardziej niekompetentnego maga w uniwersum)oraz Bagaż (najniebezpieczniejszy sprzęt podróżny na świecie). Kiedy Eryk wypuszcza ich na niczym nie chroniony świat, oczekuje, że Rincewind spełni trzy jego życzenia.
Wiecie przecież. Standardowa trójka. Żyć wiecznie, panować nad światem, spotkać najpiękniejszą kobietę w historii. Właściwie to proste...
Dryfowanie u zarania Czasu, zmiana przyszłości i spotkanie z najbardziej kłopotliwym bogiem historii to zaledwie początek. Stworzenie życia na Dysku to drobnostka. Ponieważ Rincewind trafia w końcu do Piekła. Dosłownie. A ono nigdy już nie będzie takie jak dawniej.
Słowo ode mnie: Nie jestem pewna, czy powinnam umieszczać Eryka w tym zestawieniu, bo ta książka jako jedyna będzie dedykowana dla osób, które znają już daną serię. Nie polecam zaczynania przygody ze Światem Dysku od tej właśnie książki (przetestowałam), mimo że sama lubię zaczynać przygodę z autorem od najkrótszych pozycji. Większość książek ze Świata Dysku można czytać na chybił trafił, ponieważ stanowią one odrębne historie, ale zawsze polecam trzymania się wg chronologicznej kolejności w cyklach, żeby się nie pogubić. Sam Eryk natomiast będzie za bardzo dziwny i specyficzny dla osób, które w ogóle nie znają Świata Dysku... przynajmniej tak ja uważam. Ale jak ktoś zna, to polecam. :)
Liczba stron: 116


Oskar i pani Róża, Éric-Emmanuel Schmitt

Opis z okładki: Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy.
Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar leży w szpitalu i nie wierzy już w żadne bajki. Na jego drodze staje tajemnicza pani Róża, która ma za sobą karierę zapaśniczki i potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji…
Oskar i Pani Róża to najsłynniejsza powieść Érica-Emmanuela Schmitta, znakomitego francuskiego pisarza i filozofa, którego książki przetłumaczono na 35 języków. Czytelnicy na całym świecie pokochali go za niezrównaną wrażliwość i mądrość, z jaką opisuje nawet najbardziej skomplikowane emocje.
Słowo ode mnie: Oskara i panią Różę dostałam w podstawówce, wtedy też ją przeczytałam, ale pamiętam do tej pory. Świetna książka, urocza, poruszająca i bardzo płaczogenna, polecam więc zaopatrzyć się w chusteczki podczas czytania.
Liczba stron: 96

36 komentarzy:

  1. A wiesz, że miałam Eryka na maturze (i to dwukrotnie)? :D

    W sumie nigdy nie wpadłabym na to, żeby robić zestawienie tak krótkich książek, ale faktycznie, te, które wymieniłaś prezentują się bardzo dobrze. Cztery już czytałam, dwie mam w planach, z czego Steinbeck to mój wielki wyrzut sumienia od blisko dziesięciu lat. W tym roku po prostu MUSZĘ nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą wkurza mnie polska okładka Eryka. Ten Faust w tle jest zupełnie niewidoczny. W oryginale Faust jest przekreślony i jakby ręcznie dopisany Eric. Myślę, że to ma dużo więcej sensu i dodaje smaczku. Człowiek od razu wie, czego się spodziewać.

      Usuń
    2. Serio? :D Pewnie na ustnej?

      No mi pomysł wpadł do głowy akurat po książce Steinbecka. :) Szczególnie, że teraz mam parcie na takie krótsze książki, bo jestem w trakcie sesji, musiałam oddać rozdział do końca tego miesiąca i generalnie nie mam za wiele czasu. W takich sytuacjach lubię czytać książki, które szybko skończę, a nie brać się za opasłe tomiszcza. :)

      Widziałam oryginalną okładkę Eryka, szczerze mówiąc to jest mi to akurat obojętne, chociaż ten zabieg z przekreśleniem wydaje mi się ciekawszy. Ale ja Eryka czytałam dawno, dawno temu i fabuła już bardzo mocno zatarła się w mojej pamięci, więc może i dlatego nie zwracam na to uwagi, a jak byłam dzieciakiem to mnie to zwyczajnie nie obchodziło. :)

      Usuń
    3. Temat: Motywy mitologiczne w literaturze i sztuce ;) Syzyf i Elenora Tsortiańska się kłaniają :)

      Dla mnie miało bardzo duże znaczenie, że Eryk jest odpowiednikiem Fausta i sprowadził sobie takiego... Rincewinda. W pewnym sensie to pokazuje pecha i niedoświadczenie chłopaka. No i po prostu ma pratchettowski klimat.

      W Eryku uwielbiam fragmenty z piekłem i Elenorą Tsortiańską. I fakt, że facet znalazł wodę wiecznego życia, ale nigdzie nie napisali, że przed wypiciem należy ją przegotować :D I Bagaż wyważający drzwi do piekła i siejący w nim postrach <3

      To ciekawe, bo generalnie nie przepadam jakoś szczególnie za Rincewindem, dużo bardziej wolę pozostałe historie ze Świata Dysku, ale akurat ta powieść wyjątkowo mnie urzekła.

      A jeśli chodzi o tę listę, to ja bym tu dodała Duszę cesarza (wydaje mi się, że mieści się w 120) ;)

      Usuń
    4. TO mnie teraz zachęciłyście do Eryka :D *tak tylko wtrącam swoje trzy grosze*

      Usuń
    5. Do Eryka to Cię dobrze Wiedźma może zachęcić, bo ona w przeciwieństwie do mnie świetnie pamięta tę książkę. :D

      Wiedźmo, jak tak piszesz, to coś mi z tej fabuły świta, nawet kojarzę Elenorę. Ale fakt faktem przydałoby się to odświeżyć... może wezmę się za Rincewinda po Wiedźmach. :)

      U mnie Rincewind długo był ulubiony, bo od niego właśnie zaczęłam i jakoś tak spodobało mi się. :) Dopiero potem przerzuciłam się na Straż. To faktycznie ciekawe, bo z tego co pamiętam mnie Eryk podszedł tak średnio z tego cyklu. :D No ale to było w podstawówce, teraz pewnie będzie zupełnie inny odbiór. :)

      Tak, Dusza Cesarza idealnie będzie pasować, ale nie przeczytałam jej jeszcze i dlatego tutaj nie wsadziłam. Wejdzie do następnego zestawienia. :)

      Usuń
  2. Czytałam tylko "Idealny stan" i zgadzam się, ta historia jest super :D Osobiście dorzuciłabym tutaj także "Wehikuł czasu" Wellsa. Super historia, a bardzo krótka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Zupełnie nie pomyślałam o Wellsie, a też by mi tu pasował. :D Dziękuję za tytuł!

      Usuń
  3. Hm, to "Idealny stan" według Ciebie lepszy od "Duszy cesarza"?
    Oprócz "Myszy i ludzi" i "Idealnego stanu" resztę znam.
    A z "Erykiem" sprawa jest o tyle ciekawa, ze w oryginale był sporo grubszy. Bo wydano go tak samo, jak "Ostatniego bohatera", czyli z masa ilustracji. U nas wydawca stwierdził, że to zbędne.
    A co to za dwie ksiązki, których nie wymieniłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam jeszcze Duszy Cesarza. To jedna z nielicznych książek Sandersona, która wciąż przede mną (w sumie został mi tylko Bezkres Magii, w którym Dusza jest, i dwa tomy Alcatraza). :)
      O, nie wiedziałam o tym. Ale poszperałam w necie i widzę, że jakieś ilustrowane wydanie Eryka było, o, tu np. widać: https://merlin.pl/eryk-terry-pratchett/1680967/
      Te dwie książki to Dusza Cesarza i Sonata Jednorożców. :)

      Usuń
  4. Idealny stan, Opowieść i Oskar - do przeczytania. Ten Pratchett w dalekiej przyszłości być może też. Resztę znam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że najszybciej pójdzie Idealny Stan. :P

      Usuń
  5. Z krótkich to właśnie kupiłam "Katedrę" Dukaja. Kupiona przypadkiem, bo stwierdziłam że nie zapłacę piątaka za przesyłkę książki, która kosztuje 2 zł :P Dorzuciłam więc bardzo taniego Dukaja i nie żałuję. No i jeszcze "Mikrotyki" Pawła Sołtysa są bardzo krótkie i czekają na półce aż będę miała tyle czasu w sesji, żeby chociaż je zacząć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych dwóch brałabym Dukaja, ale to kiedyś, jak w końcu cokolwiek od niego przeczytam. Jakoś boję się brać za jego książki, bo tak podskórnie czuję, że jestem na nie za głupia. :)

      Usuń
  6. Jeszcze "Duszę cesarza" tu poproszę :) Świetne zestawienie - po polecanych przez Ciebie "Myszach i ludziach" też zwróciłam uwagę na "mniejsze" pozycje. Wydaje mi się, że jeszcze trudniej jest coś takie stworzyć, zwłaszcza w fantastyce - mając 1000+ stron trylogii do dyspozycji łatwo oczarować czytelnika swiatem i bohaterami, ale na dziesięciokrotnie mniejszej "powierzchni"...? To juz prawdziwy talent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusza Cesarza będzie w następnym zestawieniu jak ją przeczytam. :)
      No... łatwo oczarować czytelnika na 1000+ stronach o ile temu czytelnikowi chce się te 1000+ stron czytać. :P Bo jednak grube fantasy, zwłaszcza wielotomowe wielu odstrasza, bo po co czytać coś, co nawet nie rozkręca się w pierwszym tomie? :) Ja lubię wielotomowe, grube fantasy bo uwielbiam jak najdłużej siedzieć w danym świecie, ale myślę, że te 1000+ stron to też nie jest taka łatwa rzecz. :D Myślę, że i tu, i tu jest trudno, w pierwszym przypadku ogranicza cię liczba stron, w drugim sztuka polega na tym, żeby czytelnik nie rzucił książki po 200 stronach, bo wieje nudą. :)

      Usuń
    2. Hmm, masz rację. Mam tak samo jak Ty z tym siedzeniem w danym świecie, więc nigdy nie potrafiłam się do końca wczuć w sytuację osób, które 1000+ stron może odstraszyc :D

      Usuń
    3. No ja nawet jeśli wolę takie długie, rozbudowane światy na x tomów to potrzebuję jednak weny, żeby się za nie wziąć. :) Zawsze ciężko mi się wchodzi do nowego świata fantasy, takiego zbudowanego od podszewki, a jak wiem, że to się jeszcze ciągnie to jest tym gorzej. :) Ale jak już do jakiegoś wejdę to wolę w nim tkwić jak najdłużej, no chyba, że autor strasznie już przynudza. :P

      Usuń
  7. Czytałam tylko "Opowieść wigilijną", ale z tego co pamiętam nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie. Możliwe, że teraz byłoby inaczej.
    Niewiele takich króciutkich książeczek czytam i tylko kilka potrafię sobie przypomnieć. Na pewno obie "Alicje", "Opowieści z Narni" też czytałam w wydaniu składającym się z takich cienkich książeczek, zbór opowiadań "Iluzyt" Zajdla (polecam) i to wszystko, co mogę sobie przypomnieć. Wiem, że czytałam kilka pozytywistycznych noweli, ale one nie zapadły mi w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tutaj chodziło mi o książki, którym bliżej do 100 stron niż do 200, bo tych drugich znaleźć jest o wiele łatwiej. Za Zajdla muszę się w końcu wziąć, już kilka razy się do tego przymierzałam, ale za każdym razem w ręce wpadało mi coś innego. :)

      Usuń
  8. Genialne zestawienie, lubię książki krótkie i treściwe :D
    Pozdrawiam!
    https://loony-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. "Koralina" całkiem zapomniałam o tej książce, jedna z pierwszych Gaimana jakie czytałam. Teraz mnie kusi by przejrzeć ją jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja była pierwsza. :) Bardzo przyjemna, ale wrócić raczej nie będę do niej chciała.

      Usuń
  10. Koralinę ostatnio czytałem i również byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Jest prawdziwym wyczynem na małej ilości stron umieścić tak "bogaty" tekst jakiego nie ma wiele objętościowo większych powieści. Po za tym ciągle mam w planach sięgnąć po Steinbecka bo bardzo wiele dobrego o nim słyszałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od Steinbecka znam tylko "Tortillę Flat" i prezentowane tutaj "Myszy i ludzie". Z całego serca polecam to drugie. To dopiero potrafi zadziwić ilością treści zawartej w tak cienkiej książce. :)

      Usuń
  11. Mam jakieś dziwne przeświadczenie, że Oskara czytałam, ale było to tak dawno temu, że nie mam stuprocentowej pewności (najpewniej nie przywiązywałam wcale uwagi do tego, że coś czytam, da się!). I najprędzej chyba sięgnę po Sandersona :) Wbrew pozorm czytanie takich "cienizn" wcale nie jest taką lekturą "od ręki", czasem mi taka broszurka po kilka miesięcy czeka na łaskę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ogólnie nie przepadam za cienkimi książkami, tak jak nie lubię opowiadań, ale powiem Ci w ciągu ostatnich miesięcy troszkę się do takich krótszych rzeczy przekonałam. Nawet kupiłam wczoraj Nową Fantastykę z zamiarem przeczytania opowiadań. Tak btw. w wydaniu specjalnym jest opowiadanie Valente. :)

      Usuń
  12. Z tego co się orientuje to czytałam tylko i wyłącznie " Oskar i Pani Róża", którą kocham <3

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mam ochotę ją sobie przypomnieć. :) W sumie przeczytałabym i inną książkę tego autora, tak dla porównania.

      Usuń
  13. Koralinka jeszcze przede mną, choć z każdą kolejną książką Gaimana coraz mniej mi się chce po niego sięgać. Ale może akurat ta pozycja w swojej krótkości będzie w sam raz?

    "Idealny stan" na tapecie w lutym, bo Sandersona lubię sobie comiesięcznie dawkować:)

    "Eryka" czytałam tak dawno temu, że zupełnie nie pamiętam, o co w nim chodziło. Z Dickensem jest trochę lepiej, ale tylko dlatego, że opowieść jest tak znana. Chyba czas sobie co nieco odświeżyć^^;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podchodzi Ci Gaiman? Z przeczytanych jego książek (Księga Cmentarna, Nigdziebądź) Koralina podobała mi się jednak najmniej, więc... :(

      Też lubię dawkować Sandersona coby mi się szybko nie skończył. Ale został mi już tylko Bezkres Magii i Alcatraz, ech.

      Z Erykiem mam podobnie. :)

      Usuń
  14. Ooooo... To chyba muszę się przyznać, że większość kojarzę, ale nie czytałam, oprócz "Oskara i Pani Róży" oraz Pratchetta. ;) Ciekawe, bo byłam pewna, że książki Sandersona i Steinbecka to wielkie cegły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom, Sanderson jest kojarzony głównie z cegłami, a tu niespodzianka, bo ma też krótsze książki. :) Cieńszą jest jeszcze Legion i wspomniana w komentarzach Dusza Cesarza... nie licząc młodzieżówek. :) Steinbeck też ma cieńsze, np. Tortilla Flat. :)

      Usuń
  15. To idealne zestawienie dla mnie - fanki książek, ale czytającej je powoli... :)
    Z zestawienia znajome mi są te pozycje: "Oskar i pani Róża", "Myszy i ludzie" i "Koralina", którą uwielbiam, zresztą tak jak animowaną jej wersję, oglądaną przez kilkukrotnie, pierwszy raz w kinie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo się cieszę, że trafiłam. :)
      Mnie bardziej podobała się Koralina książkowa jednak. Sama Koralina w wersji animowanej trochę mnie drażniła, w książkowej była dla mnie fajniejsza. :)

      Usuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger