W ten wyjątkowy dla mnie dzień publikuję podsumowanie ubiegłego roku. Pierwotnie miało się ono ukazać w ostatnim dniu 2017, ale zamiast tego wrzuciłam wtedy podsumowanie miesiąca. Podsumowanie roku przesunęłam na 1 stycznia, ale nie dałam rady go na ten dzień ogarnąć. Na wczoraj też się nie udało. W końcu jest dzisiaj. W pierwsze urodziny mojego bloga.
Podsumowanie podzieliłam na cztery części. W pierwszej, którą nazwałam czytelniczą, przyjrzymy się temu, ile książek przeczytałam i dlaczego tak dużo. W części drugiej będzie trochę prywaty i smęcenia, a w trzeciej będziemy się radować, że Misie czytanie podoba ma już rok.
Czwarta część poświęcona jest najlepszym i najgorszym książkom, które miałam okazję przeczytać w ubiegłym roku.
Zapraszam!
Podsumowanie podzieliłam na cztery części. W pierwszej, którą nazwałam czytelniczą, przyjrzymy się temu, ile książek przeczytałam i dlaczego tak dużo. W części drugiej będzie trochę prywaty i smęcenia, a w trzeciej będziemy się radować, że Misie czytanie podoba ma już rok.
Czwarta część poświęcona jest najlepszym i najgorszym książkom, które miałam okazję przeczytać w ubiegłym roku.
Zapraszam!
Część czytelnicza
Lubię statystki i swoje książkowe postępy notuję w trzech miejscach: na lubimy czytać, na goodreads i we własnym zeszycie. Goodreads natomiast publikuje bardzo fajne podsumowanie roczne i zamierzam się tutaj nim posiłkować. Wynika z niego, że w 2017 przeczytałam w sumie 69 książek. To trzy razy lepszy wynik niż za 2016 rok, kiedy to przeczytałam 21 książek.
Dlaczego tak bardzo wystrzeliłam do góry z ilością? Składa się na to kilka czynników. Widzicie, odkąd poszłam do liceum, praktycznie w ogóle przestałam czytać. Miałam straszny kryzys, próbowałam czytać chociaż te lektury, ale i tak bardzo często kończyło się na tym, że sięgałam po streszczenia, bo a) nie przeczytałam lektury w ogóle, b) nie wyrabiałam się przed klasówką. To trochę zabawne, że będąc na studiach z własnej woli chcę to teraz nadrabiać. W każdym razie kryzys trwał sobie w najlepsze pogłębiany jeszcze tym, że miałam w owym czasie bardzo mocną fazę na mangę i anime. Kiedy poszłam na studia, z kryzysu powolutku zaczęłam wychodzić. Ilość książek notuję mniej więcej od tego właśnie okresu, i te lata w liczbach prezentują się zawsze w okolicy 20-30 książek rocznie. W tym roku najwyraźniej kryzys minął mi w pełni. Co poradzić? Trzeba było przeczekać. :)
Dla wielu z Was nawet te 20-30 książek na rok to i tak jest dużo, i ja to rozumiem i szanuję. Absolutnie nie umniejszam. Sama jednak przed liceum czytałam w ilościach hurtowych i po prostu smucił mnie ten spadek formy, dlatego teraz strasznie się cieszę, że w końcu zaczęłam czytać więcej.
Drugim czynnikiem, który niesamowicie mnie wspomógł w czytaniu, jest blog. Pisanie o książkach, dzielenie się wrażeniami, uczestniczenie w dyskusjach, bycie częścią książkowej blogosfery naprawdę dużo daje. Napędza. Motywuje. Polecam Wam ten sposób, choć niekoniecznie chodzi tu o założenie bloga, ale raczej o bycie częścią jakiejś książkowej społeczności.
I jest jeszcze rzecz trzecia. W ostatnich dwóch miesiącach przerzuciłam się z czytaniem bardziej na czytnik. Kiedy zaczęłam czytać e-booki, moje tempo czytania wzrosło. Dlaczego — nie mam pojęcia. Może to te większe litery i komfort czytania? A może dlatego, że odchodzi element macania książki, kartkowania jej i spoilerowania sobie końcówek? Kto wie.. :)
No więc przeczytałam w sumie 69 książek, co daje 26 945 stron. Najkrótszą książką był Idealny Stan Brandona Sandersona, a najdłuższą Elantris Brandona Sandersona. Przypadek, że obie kategorie zamyka mi Sanderson?
Część osobista
Rok 2017 nie był u mnie rokiem wielu zmian, za to był rokiem wielu frustracji. Jest dużo rzeczy, które chciałabym w swoim życiu zmienić, ale jeszcze nie mogę. Jest też dużo takich, na które nie mam wpływu i wciąż się uczę, by się tym nie przejmować. A przynajmniej nie myśleć o tym za dużo.
Tak naprawdę o wielu sprawach zdecyduje rok, który teraz do nas zawitał. Będę w nim kończyć studia, czego bardzo się boję i jednocześnie nie mogę się doczekać. Obecny moment to już właśnie ten czas, kiedy człowieka łapie panika, że nie da rady, i najchętniej uciekłby gdzieś daleko (do Śródziemia!), gdzie nie trzeba się niczym przejmować. Ale potem przychodzi refleksja, że przecież nikt za mnie mojego życia nie przeżyje i uciekać nie można. Wraz z końcem studiów planuję również zmianę pracy, a potem, powolutku, będę myśleć o wyprowadzce. Będzie się działo. :)
Część blogowa. Misie czytanie podoba ma już rok!
Dokładnie tego samego dnia, tyle że rok wcześniej, opublikowałam pierwszy, historyczny wpis na tym blogu. Był on o Stopie prawa Brandona Sandersona i szczerze mówiąc, kiedy teraz go czytam, łapie mnie mocne zakłopotanie. Żywię mocną nadzieję, że mój styl pisania przez ten rok nieco się poprawił i że przemycam do swoich wpisów dość informacji, byście mogli zdecydować, czy książkę warto przeczytać, czy lepiej sobie odpuścić. Wciąż staram się poprawiać, zwracać uwagę na więcej rzeczy podczas czytania książki, robić dobry reaserch, z uporem maniaka po kilka razy sprawdzam literówki i błędy ortograficzne w swoich tekstach, potrafię godzinę spędzić na doborze obrazków. Mój perfekcjonizm kiedyś wpędzi mnie do grobu.
Ale hej, to już rok! Cieszmy się! Ja się cieszę. :) Bycie tu z Wami jest niesamowitą przygodą w moim życiu, możliwość wejścia w dialog z innymi pasjonatami literatury to najlepszy aspekt blogowania, no i nie mogę powiedzieć, że cierpię na brak lektur, bo ciągle gdzieś znajduję coś wartego przeczytania. I choć często łapią mnie wątpliwości, czy warto prowadzić Misie czytanie podoba i poświęcać tyle czasu na przygotowywanie wpisów, i choć czasem jest ciężko i zdaje się, że nic nie ma sensu, to zawsze znajdzie się taka Kam, która mi powie, że dopóki sprawia mi to frajdę, to warto. Zawsze warto. Dlatego bardzo jej dziękuję, a Wam życzę takiego dobrego ducha, bo to nieoceniony skarb.
Podziękować chciałabym też wszystkim czytelnikom tego bloga. Statystyki ciągle lecą w górę, a ja wciąż nie mogę nadziwić się temu, że są osoby, które tu zaglądają. Szczególnie dziękuje tym, którzy komentują i dyskutują, bo uwielbiam czytać i odpowiadać na Wasze komentarze. Nie będę tutaj wymieniać konkretnych osób, bo na pewno kogoś pominę ale wiedzcie, że jesteście dla mnie ważni i mam nadzieję, że taki stan rzeczy będzie trwał jeszcze długo. :)
Statystyki roczne
Wyświetlenia: 26 790
Obserwatorzy: 122
FB: 79
Instagram: 486
Google Plus: 6
Ilość opublikowanych wpisów: 84
Najpopularniejszy wpis: Legimi - co jest i czy warto?
Wpis dla mnie ważny: Powrót do przeszłości, czyli książki mojego dzieciństwa
Oprócz tego opublikowałam jedną relację z Big Book Festival. Chciałabym, żeby w 2018 roku takie wydarzenia pojawiały się częściej. Zapoczątkowałam też Wyzwanie z klasyką i nawiązałam jedną stałą współpracę z wydawnictwem.
Jest dobrze.
Najlepsze książki
Trylogia Prochowych Magów, Brian McCllelan
Fantasy, w której magia miesza się z prochem strzelniczym. Seria jest cudowna, dużo w niej akcji, pełnokrwistych bohaterów o silnych charakterach, są wątki detektywistyczne, rodzinne, jest trochę polityki, a nawet romansu. No i przede wszystkim jest to militarne fantasy, a ja mam do takiego straszną słabość.
Ziemiomorze, Ursula LeGuin
W tym roku miałam przyjemność przeczytać całe Ziemiomorze autorstwa Ursuli LeGuin. Była to wyprawa cudowna, refleksyjna i bardzo symboliczna. Do tego język, jakim posługuje się autorka, jest przepiękny. Ziemiomorze pozwoliło mi się wyciszyć, nastroiło melancholijnie, dało pretekst do zadumy nad kilkoma sprawami. Jest to klasyka fantasy, którą warto znać i którą polecam wszystkim niezależnie od wieku.
Piąta pora roku, N. K. Jemisin
Fantastyczną serią okazała się Piąta pora roku N. K. Jemisin. Nie przypuszczałam, że tak bardzo przypadnie mi ona do gustu, ale wywołuje we mnie takie same emocje, jak Sanderson... i myślę, że jest to największa pochwała z moich ust. Seria oryginalna, mocna, ze wspaniałym plot twistem w pierwszym tomie — po prostu idźcie to czytać.
Nigdziebądź, Neil Gaiman
W 2017 roku zapoznałam się z twórczością Neila Gaimana i w kategoriach "najlepszych książek" muszę wspomnieć o jego Nigdziebądź. To wspaniała książka, która pod względem wywołanych wrażeń przywiodła mi na myśl Harrego Pottera, a więc pozwoliła znów poczuć się jak dziecko, które odkrywa nowy, fantastyczny świat. Poza tym zawiera fenomenalną kreację dwóch sadystycznych zabójców, a mianowicie Croupa i Vandemara.
Ostatni jednorożec, Peter S. Beagle
Sięgnęłam też po prozę Petera S. Beagle i przeczytałam Ostatniego Jednorożca, który okazał się przepiękną baśnią. Jest to opowieść, którą uważam jednocześnie za smutną i dowcipną, melancholijną, przekorną i naiwną. Przede wszystkim jednak ta książka w cudowny sposób pozwala oderwać się od rzeczywistości.
Władca much, William Golding
Klasyka literatury, która stała się jedną z moich ulubionych książek. Bardzo chciałabym jeszcze raz to kiedyś przeczytać i zdobyć swój własny egzemplarz. Władca much to antyutopia opisująca losy grupki dzieciaków (chłopców wyłącznie) na bezludnej wyspie. Książka ukazuje to, do czego jesteśmy zdolni, kiedy zabrać nam cywilizację, opisuje ludzką naturę i podłości, do których możemy się dopuścić. Przy tym powieść napisana jest bardzo prostym językiem i nie powinna stanowić dla nikogo trudności.
Autostopem przez Galaktykę Douglasa Adamsa
Ta książka prawie pokonała mnie swoim absurdem. Potrzebowałam połowy, by w końcu przestawić się na całkowity brak logiki, jazdę bez trzymanki i zwariowany humor. Jednak kiedy już mi się to udało, Autostopem przez Galaktykę okazało się fenomenalną lekturą. Autor dużo rzeczy wyśmiewa, wiele jego spostrzeżeń jest w punkt, a jednocześnie wciąż nas one bawią. To trochę jak z Pratchettem, ale w kosmicznych klimatach.
EDIT: Elantris, Brandon Sanderson
Zabijcie mnie, ale na śmierć zapomniałam wrzucić tutaj książkę swojego ulubionego autora. Chyba za mało ostatnio śpię. Elantris jest w moim TOP 3 jego twórczości, a zachwyciło mnie przede wszystkim pomysłem na fabułę, bo mamy tutaj takie więzienne miasto dla trędowatych zombie. Książka nie jest pełna akcji, ale i tak niesamowicie wciąga. Od początku jesteśmy ciekawi, o co chodzi w przekleństwie Elantryjczyków, a ich ciężki los sprawia, że mimowolnie im kibicujemy. Zresztą samo nazwisko Brandona Sandersona to już pewien znak jakości, chociaż jego młodzieżówki są raczej średnie.
EDIT: Elantris, Brandon Sanderson
Zabijcie mnie, ale na śmierć zapomniałam wrzucić tutaj książkę swojego ulubionego autora. Chyba za mało ostatnio śpię. Elantris jest w moim TOP 3 jego twórczości, a zachwyciło mnie przede wszystkim pomysłem na fabułę, bo mamy tutaj takie więzienne miasto dla trędowatych zombie. Książka nie jest pełna akcji, ale i tak niesamowicie wciąga. Od początku jesteśmy ciekawi, o co chodzi w przekleństwie Elantryjczyków, a ich ciężki los sprawia, że mimowolnie im kibicujemy. Zresztą samo nazwisko Brandona Sandersona to już pewien znak jakości, chociaż jego młodzieżówki są raczej średnie.
Rozczarowania
Ta chyba była najgorsza. Autor przez większość książki pokazywał nam, że główny bohater to drań bez zasad, który zdradzi każdego (nawet najlepszego przyjaciela), a potem nagle próbował nam wmówić, że ma on jakiś honor. Fabuła jest sztuczna i wymuszona, bohaterowie płytcy, końcówka do bólu sztampowa. Żeby było śmieszniej, nasz tytułowy złodziej przez większość książki nie spał, o czym wielokrotnie nam przypominano, więc pozostaje tylko pytanie, jakim cudem on funkcjonował.
Wszyscy patrzyli, nikt nie widział, Tomasz Marchewka
To jest debiut, ale autor pracował już nad scenariuszem do Wiedźmina 3, więc z pisaniem już jakoś był związany. Książka zawiodła mnie pod wieloma względami: przede wszystkim drażnił mnie kompletny brak tła, a miasto jawiło się jako takie, w którym oprócz szulerki, złodziejstwa i zabójstw nie ma żadnych innych profesji. Postacie były słabo wykreowane, a na koniec główny bohater ni stąd, ni zowąd dostał zastrzyku mocy i osiągnął coś, w czym wcześniej koncertowo nawalił. Zupełnie to do mnie nie przemówiło.
Królowie Dary, Ken Liu
To nie jest zła książka. Znalazła się w tym niepochlebnym towarzystwie dlatego, że rozczarowała mnie osobiście. Miałam wobec niej strasznie duże oczekiwania, bo wszyscy ją chwalili, no i nie wyszło. Odebrałam ją bardziej jako suchą, kronikarską relację, która dość mocno mnie wynudziła. Przykro mi z tego powodu, bo wiele osób, których gust szanuję bardzo ją sobie chwaliło.
O tak, Marchewka i mnie zawiódł, mimo cudownego opisu.
OdpowiedzUsuńA koniec studiów wcale nie będzie taki straszny ;)
Ja się napaliłam na jego książkę, bo Wiedźmin... Uwielbiam growego Wiedźmina, więc rozczarowanie było tym większe.
UsuńMam nadzieję. :)
Piękny wynik. Życzę Ci, żeby wszelkie kwestie, o które żywisz obawy potoczyły się dla Ciebie jak najkorzystniej.
OdpowiedzUsuńHmm, militarne fantasy z tych Magów prochowych jest, wygląda całkiem ineteresująco. Jak się poogariam ciut z seriami, to może rozważę lekturę. LeGuin tak bardziej z chęci zapoznania się z klasyką fantasy.
Ostatniego jednorożca wzięłam z biblioteki kiedyś, ale mnie nie wciągnął i porzuciłam lekturę, ale skoro chwalisz, to chyba spróbuję kiedyś jeszcze raz.
Udanego 2018 roku, więcej książek i spełnienia marzeń!
Dziękuję. :)
UsuńProchowych polecam gorąco. Jak kupiłam pierwszy tom, to zaraz kupowałam dwa kolejne, bo po prostu musiałam wiedzieć, co będzie dalej. :)
Hm, mnie Ostatni Jednorożec przypomina stylem Gaimana. A ty z Gaimanem chyba nie bardzo? Bo jeśli dobrze kojarzę to nie dziwne, że i Jednorożec Ci nie podszedł. :)
Akurat czytałam chyba jeszcze przed Gaimanem, ale po prostu mnie nie zainteresował. Kiedyś zrobie drugie podejście: > a do Gaimana czwarte...
UsuńNo to powodzenia. :)
UsuńNo to ten, sto lat blogasku! :) (mogłabyś jeszcze z okazji rocznicy zainstalować disqusa :P)
OdpowiedzUsuńZ Twoich najlepszych mam w planach na ten rok Trylogię magów prochowych i "Piątą porę roku", tak że ten.;)
Dzięki! :) Myślę nad tym, ale jakoś nie mogę się zdecydować.
UsuńNo to czekam na wrażenia. :)
Wszystkiego dobrego i kolejnych pięknych blogowych lat :)
OdpowiedzUsuńOwocny rok :) Z książek połowę tych najlepszych znam i lubię, najgorszych nie czytałam, czego nie żałuję ;)
Dziękuję. :) Rok bardzo owocny. :)
UsuńJa teżlubię statystyki, więc i u mnie w podsumowaniu się pojawią - jak je w końcu napiszę. :P 69 to bardzo dużo książek i rzeczywiście widać progress w stosunku do roku poprzedniego, więc duma i zadowolenie pewnie nie małe. No i elegancko, że Sanderson się tak mocno podkreśliłw tym zestawieniu naj. ;) Co do osobistych spraw to pociesz się tym, że niemal każdego to czeka. Niemal, bo są tacy, których rodzice utrzymują do końca żyycia, bo mają wiele zer na koncie. Ale nie tędy droga. Będzie dobrze, tylko cierpliwości, pozytywnego myślenia i wytrwałości. Ja też dostałem ostro po dupie zaraz po studiach, ale ostatecznie jestem tu, gdzie jestem, z tym co mam i masą doświadczenia, które napawają mnie skrywaną dumą i teraz widzę same pozytywy w przyszłości. :) Fajnie też z tą rocznicą, zawsze pierwsza jest najbardziej WOW i emocjonalna, a styl się zmienia, to jest naturalne. Sam zaglądam czasem do opinie, jakie pisałem x lat temu na LC i się śmieję z tej interpunkcji, klecenia zdań itp. Pisałem jak niedouczony gamoń, ale na szczęście się to poprawiło, i dalej poprawia. Pozostaje mi zatem życzyć Ci wszystkiego najlepszego w 2018, kolejnego zacnego roku czytelniczego, blogowego i samych osobistych sukcesów. ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Ja myślałam, że pójdzie łatwo, a zajęło mi to parę dni. :P Sanderson faktycznie teraz wyjątkowo się wyróżnia przez to, że o nim zapomniałam. Ale należy mu się. :)
UsuńPociesza mnie to, myślę sobie że jak inni dali radę, to i ja dam. :) Dziękuję. :)
Rok to kawał czasu i sporo się działo. Życzę dalszego poprawiania statystyk, ale głównie satysfakcji z tego co robisz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńŚwietny wynik! W końcu czytanie to nie wyścigi :) Ja również zauważyłam że na czytniku czyta mi się szybciej i dzięki niemu czytam po prostu więcej, również nie mam pojęcia od czego to zależy, jakaś magia :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Gaimana ale "Nigdziebądź" jeszcze przede mną, chyba sięgnę po nią w najbliższej przyszłości - zachęciłaś mnie ;)
Jasne, że nie, ale kiedy wokół tyle cudnych książek to chce się czytać jak najwięcej. :)
Usuń"Nigdziebądź" polecam gorąco <3
Gratuluję tak udanego roku i życzę aby kolejny był jeszcze lepszy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i wszystkiego najlepszego :) Koniec studiów jest spoko, nie masz się czego bać :) Poza tym bardzo ładny wynik czytelniczy, ja też zaczęłam czytać poważnie na studiach jak nikt nie zmuszał. Zgadzam się z Ziemiomorzem i Władcą Much, Autostopem dopiero zaczynam a Gaiman jakoś mi nie podchodzi, nie wiem czemu
OdpowiedzUsuńŻycze wszystkiego dobrego w kolejnym roku blogowania :)
Mam nadzieję. :) Gaimana ponoć albo się lubi, albo nie.
UsuńDziękuję! :)
Ostatnimi czasy porzuciłem fantastykę na rzecz klasyki, przez co z Twoich typów znam jedynie "Władcę much". Słyszałem dużo o "Piątej porze roku" i Twoja rekomendacja pobudza mnie jeszcze bardziej do zapoznania się z nią. Powodzenia w Nowym Roku! :)
OdpowiedzUsuńJa za to przestałam ograniczać się tylko do fantastyki i staram się też czytać inne książki. "Piątą porę roku" bardzo polecam. :)
UsuńUwielbiam czytać statystyki i sama pewnego dnia chciałabym takie na blogu umieścić. Może tegoroczne (nadal nie mogę się przyzwyczaić do pisania 2018) podsumowanie roku będzie to tego dobrą okazją.
OdpowiedzUsuńBrian McClellan, Brian McClellan, dobra, zrozumiałam hinta, następna wizyta w księgarni skończy się z pierwszym tomem. Z tak entuzjastycznymi recenzjami ta książka musi być dobra!
Co do Marchewki i Kena Liu będę się mogła sama przekonać, bo akurat były na wyprzedaży i cóż, kupiło mi się;P
Mam nadzieję, że 2018 rok będzie mniej sfrustrowany, z pomyślnie ukończonymi studiami i nową, świetną pracą! Trzymam kciuki, będzie dobrze:)
Pozdrawiam,
Ania
No wiesz, ja jak zwykle przez dwa miesiące będę się musiała pilnować przy wystawianiu faktur, żeby nie pomylić daty ;P
UsuńCzytaj, czytaj, ciekawa jestem co powiesz o wszystkich trzech panach. :)
Dziękuję! :)
Gratuluję tegorocznego czytelniczego wyniku :> To rzeczywiście duuuży skok w porównaniu z ubiegłym rokiem - u mnie też było podobnie; odkąd kilka lat temu zaangażowałam się bardziej w książkową blogo i vlogosferę, wróciłam do czytania książek, które w liceum odpuściłam sobie zupełnie na rzecz mang.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę sięgnąć w tym roku po "Piątą porę roku". I mam nadzieję, że też w końcu z twórczością Sandersona uda mi się zapoznać :D.
Dużo dobrych książek życzę na tym nowym rok. No i STO LAT! dla bloga :DDD
Dziękuję. :) Tak, to bardzo pomaga. Ja początkowo byłam bardzo za vlogosferą, potem moja sympatia przerzuciła się na blogi.
UsuńPolecam Sandersona ogromnie! <3 Uwielbiam jego twórczość. :)
Dziękuję!
Nie byłabym w stanie odnieść się do wszystkiego, ale na szczęście o wielu książkach dyskutowałyśmy na bieżąco ;)
OdpowiedzUsuńW odniesieniu do Sandersona, jako że jest go dużo - ja zaczęłam moją przygodę od Siewcy Wojny i wciąż ma dla mnie duże znaczenie, ale tak obiektywnie Elantris chyba jest lepsze :D
Z ciekawostek: ostatnio Ewelina znalazła w swoim Ostatnim jednorożcu moje zaświadczenie lekarskie o tym, że mogę iść na studia :D Takie perełki po tylu latach :D
Martwi mnie trochę, że zawiodłaś się na Królach Dary, ale o tym też już rozmawiałyśmy, a ja i tak planuję dać szansę tej książce i to szybciej niż później.
No a tak do rzeczy: gratuluję statystyk, wypadają naprawdę zacnie. Liczba przeczytanych książek robi wrażenie. Sama miałam kryzys na studiach i zaczęłam dużo więcej czytać, gdy zaczęłam prowadzić bloga, więc mam wrażenie, że to dość naturalny proces. Człowiek funkcjonuje wśród wielu książek, ciągle widzi coś nowego i po prostu chce poznać kolejne historie. A żeby to zrobić, kończy poprzednie i licznik sam się nabija. Aż trudno uwierzyć, że to już rok, bo doskonale pamiętam Twój wpis o Stopie prawa! I pamiętam, jak dopiero zaczynałyście z Kam swoją przygodę, a teraz prowadzisz tak rozbudowany i inspirujący blog. Oby tak dalej :) Kryzysy są nieuchronne, ważne, żeby mieć siłę i się z nich wyrwać.
Powodzenia w nowym roku! (U mnie podsumowania się piszą... Powoli :D)
Wiedźmo <3 Mówiłam już, że uwielbiam Twoje komentarze? :)
UsuńTak, Rozjemca i w mojej opinii jest słabszy, chociaż też go lubię. Sama zaczynałam od Drogi Królów. Haha, tak, w książkach można znaleźć różne skarby. <3 Ja często w bibliotecznych znajduje jakieś listy zakupów czy inne takie. :)
Jest duża szansa, że Tobie się "Królowie Dary" spodobają, więc nie nastrajaj się pesymistycznie. :)
Też tak uważam. Obecnie mam tyle fajnych książek na liście, że po prostu szkoda mi czasu i chcę czytać jak najwięcej. Cieszy mnie, że nie ucierpiały na tym filmy/seriale, bo oglądam jak i oglądałam wcześniej, a i w grę się jakąś zagra od czasu do czasu. :)
Ach, ależ mi się miło zrobiło. <3 Mnie też ciężko uwierzyć, że to już rok. Dziękuję i czekam na Twoje podsumowanie! Mi ze swoim też trochę czasu zeszło. :)
Gratuluję pierwszego roku! Super statystyki, super książkowy wynik;) ja przeczytałam w tym roku 64 książki, więc niewiele więcej ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) To też świetny czytelniczy wynik. :)
UsuńO, mój komentarz znikł :o
OdpowiedzUsuńJakbym nie dostała powiadamiajki na maila to bym pomyślała, że kliknęłam podgląd zamiast opublikuj. No więc wkleję to, co tam wtedy wysmarowałam.
Gratuluję udanego roku i życzę dalszej wytrwałości w blogowaniu! :)
Swoją drogą mam wrażenie, że ten blog jest w sieci od dobrych kilku lat.!
Bardzo fajnie, że udało Ci się przełamać książkową niemoc, którą przełamałam po przyjeździe do Bratysławy, bo czytanie 12 książek rocznie jak czytało się ich 60-90 powodowało u mnie mega "kaca". ;)
No i jak mogłaś zapomnieć o Sandersonie. ;) Ta zniewaga.. ;)
McCallana zaczynam na Twoją odpowiedzialność. :D Co do "Nigdziebądź" i "Piątej pory" to się zgadzam. Świetne pozycje.
Z listy rozczarowań nie czytałam nic, choć mam w planie kiedyś w przyszłości zapoznać się z "Królowie Dary". Stąd umiejscowienie tej książki w tym miejscu nie napawa mnie optymizmem.
Jakimś cudem trafił do spamu. :(
UsuńDziękuję! Ja mam wrażenie, że piszę go od kilku lat, a nie dopiero od roku. :)
Tak, bardzo się z tego cieszę i jestem strasznie z siebie dumna. To widzę, że ty też zaliczyłaś taki kryzys i potem ilość książek ładnie podskoczyła. :) Jest z czego się cieszyć w takiej sytuacji. :D
Przepraszam, kajam się. ;( Ale zobacz jak dzięki temu się ładnie wyróżnił! :P
Biorę odpowiedzialność za McClellana i czekam na wrażenia. :) Trzy osoby już namówiłam i żadna się nie zawiodła.
No Królowie Dary to naprawdę nie jest zła książka, ale dla mnie była po prostu nudna. Warto dać jej jednak szansę, może Tobie lepiej przypadnie do gustu. :) A jak nie to przynajmniej będziemy wiedziały, że podobne rzeczy nam się nie podobają. :)
Zostałam zaliczona do spamu...
UsuńIdę utopić smutki w szklance herbaty i dobrej książce. ;) :P
Co do kryzysu - praca czasem potrafi dać popalić, szczególnie jak nagle zaczynasz pracować po 12/14 czy 16h na dzień. Wtedy odechciewa Ci się wszystkiego.
Gratuluję wyniku, pokonania kryzysu czytelniczego i pierwszych urodzin bloga ;)
OdpowiedzUsuń"Elantris" i "Nigdziebądź" zdecydowanie zasługują na miejsce w rankingu <3
Może się w końcu przekonam do Prochowych Magów, i skończę ten pierwszy tom, tak tę serię polecasz ;) Już to chyba kiedyś pisałam, ale jak uwielbiasz militarne fantasy to jak najszybciej zabierz się za Kampanie Cienia Django Wexlera ;)
Dziękuję! <3
UsuńPolecam gorąco. Nie wiem, w którym momencie skończyłaś, ale ja się do nich przekonałam dopiero pod koniec pierwszego tomu. Może spróbuj właśnie doczytać go do końca, a jak i wtedy nie chwyci, to trudno, lepiej czytać inne rzeczy. :)
Tak, tak, będę brać się za Wexlera. <3 Ale najpierw Nieciosany Tron bo mam już pierwszy tom. :)
Napisałam wczoraj komentarz i właśnie widzę, że chyba nie wcisnęłam "Opublikuj", bo się nie pojawił :P
OdpowiedzUsuńCóż, w skrócie - to my dziękujemy, że jesteś. Twoja strona jest świetna, czytasz bardzo ciekawe pozycje, szczególnie że sporo tutaj ukochanej przeze mnie fantastyki i klasyki!
Koniecznie muszę nadrobić pozycje z Twojej listy ulubionych, na pewno sięgnę po Sandersona, trylogię McCllelana, Ziemiomorze i Ostatniego jednorożca :) Tylko nie wiem gdzie tę ostatnią znajdę, bo to raczej starsza pozycja :D
Komentarz Sylwki trafił do spamu, myślałam że może Twój też, ale nie ma go tam, więc chyba faktycznie nie kliknęło Ci się "opublikuj". :)
UsuńOch, dziękuję. <3 Nawet nie wiesz, jak mi się miło teraz zrobiło. :D
Polecam wszystko. Z Ostatnim jednorożcem faktycznie będzie problem, tu pozostają chyba tylko biblioteki, antykwariaty albo pewne internetowe gryzonie. :)
uwielbiam takie obszerne posty! Najpierw to wszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga i wszystkiego dobrego w nowym roku :))))
OdpowiedzUsuń69 ksiazek to bardzo dużo! gratuluje!
http://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Dziękuję. :) Również życzę wszystkiego najlepszego.! :)
UsuńNajkrótsza książka - Sanderson, najdłuższa książka - Sanderson :P Ale chyba nie powinnam się dziwić ;)
OdpowiedzUsuńA wynik piękny - u mnie też w tym roku było owocnie, choć nie mam pewności, czy przyszły rok pozwoli utrzymać formę... zobaczymy. I - tak, prowadzenie bloga strrrasznie aktywuje czytelniczo! Tylko i książek "do przeczytania" przybywa w jakimś astronomicznym tempie, a to już trochę wada.
Mam nadzieję, że 2018 będzie dla Ciebie rokiem sukcesów - i na blogu, i prywatnie. Bo Śródziemie fajne, ale lepiej, żeby zawsze była jeszcze jakaś alternatywa tu i teraz ;)
Co poradzić? :P To pewnie jakiś znak z góry, ale nie wiem, co niby miałby oznaczać. :P
UsuńJa raczej jestem pewna, ze w tym roku nie przeczytam tyle. Przynajmniej przez pierwszą jego połowę. A ciągle powiększająca się ilość książek ani trochę mi nie przeszkadza. Jest w czym przebierać, no i zaczęłam wybierać książki bardziej świadomie. :)
Dziękuję! <3
Taak, ja też po pierwszym zachłyśnięciu blogosferą (i, przyznaję, współpracą z pewnym wydawnictwem specjalizującym się w YA) sięgałam po książki, które na to nieszczególnie zasługiwały. Podsumowanie noworoczne dało mi lekki zimny prysznic i właśnie mam nadzieję, że teraz też wybory będą bardziej świadome...
UsuńPróbuje sobie przypomnieć czy ja miałam taki etap zachłyśnięcia się blogosferą, ale poza tym, że czułam straszną presję na czytanie i przede wszystkim kupowanie, bo wszędzie tyle ładnych książek na stosikach, to chyba nie. W tej chwili mam to gdzieś. Z książek sięgnęłam tylko po Szóstkę Wron i Był sobie pies, czego normalnie pewnie bym nie zrobiła, ale nie żałuję. :) Z tą świadomością bardziej miałam na myśli to, że kiedyś brałam książki na chybił trafił w bibliotece, a teraz wiem, czego chcę i co może być fajne, i to mi się bardzo podoba. Blogi potrafiły zarzucić sporą ilością zachwalanych książek, ale że zwykle nie miałam do nich dostępu, to tą chęć do przeczytania weryfikował czas. Teraz patrzę z dużą dozą sceptycyzmu na wszystko, co czytam na blogach, chyba że mam do blogującego zaufanie. :)
UsuńWłaśnie widzę, że sporo YA ostatnio u Ciebie. Grunt, żeby czytać to, co się chce, ale nie ukrywam, że chętnie poczytałabym o innych książkach. :) Trzymam kciuki, żeby wybierane przez Ciebie lektury w tym roku bardziej Cię satysfakcjonowały. :)
Och, no i jeszcze z książek po które sięgnęłam przez blogi byli "Królowie Dary" i polecany przez Ciebie "Władca Much". W sumie mogłabym dodać i "Ostatniego jednorożca". Hm. No to coś jednak było, ale tutaj już i tak świadomie, no i Ty mi się zaliczasz do zaufanych blogerów. :)
UsuńJa właśnie mam kłopot z Sandersonem! Niby siedzę w fantastyce i s-f, niby wiele osób mi go polecało, a tutaj taki klops - wzięłam Elantris na pierwszy ogień i wymiękłam gdzieś koło dwudziestej strony. Na dialogu. Nie jestem osobą, która zwraca uwagę głównie na fabułę - raczej na pierwszym miejscu stawiam język. Więc o fabule nie bardzo myślałam, ale język jednego z pierwszych dialogów zabił mnie swoją sztywnością i sztampowością. Nie wiem, czy wina tłumacza czy autora, ale do książki już nie wróciłam, bo mam na studiach o wiele za mało czasu, by testować takich "niepewnych" autorów. Mimo wszystko czuję się z tym źle i chyba w wakacje Sandersona pomęczę bo może to tylko ta jedna książka czy ten jeden dialog...
OdpowiedzUsuńJa właśnie na studiach mam kłopot z czasem na czytanie, bo muszę czytać non stop... ale książki na studia. Przez co nie jestem w stanie policzyć, ile przeczytałam stron realnie. A książek "dla siebie" przeczytałam koło 30, co dla mnie jest wynikiem miernym, rzadko schodziłam poniżej 50 wcześniej :c Aczkolwiek na początku liceum też miałam taki zastój, jak Ty, i też się an niego wkurzałam.
Nie wydaje mi się, żeby Sanderson był autorem, który zachwyca językowo. Jego mocną stroną bardziej jest tworzenie światów i fabuł. Polecam jednak sprawdzić "Drogę Królów" jeśli masz ochotę na jeszcze jeden raz, tam wygląda to chyba najlepiej. Ale to cegła jest straszna i tomów ma być sporo... W "Elantris" i ja miałam parę zgrzytów przy dialogach. Nie pamiętam, jak było ze "Z mgły zrodzonym". Mnie się podobało, ale ja największą uwagę zwracam na fabułę, bohaterów i sposób opowiedzenia historii.
UsuńStudiujesz filologię? Moje studia na szczęście pozwalają mi czytać więcej, chociaż w tym roku pewnie takiej ilości już nie będzie. :)
Gratuluję! I życzę kolejnego owocnego roku! :) Żaden przypadek z Sandersonem toż to mistrzostwo świata :D I przypomniałaś mi o magach prochowych na których miałam taką chętkę :D Skoro Tobie się podobali to pewnie ze mną będzie podobnie.
OdpowiedzUsuńI pamiętaj, że jak przyjdzie Ci ochota uciec do Śródziemia to ja też się chętnie wybiorę :D
Book Beast Blog
Dziękuję! <3 Prochowych polecam bardzo, pamiętaj też o Belgariadzie! :)
UsuńŁał, rok bloga i tyle książek :) Ja mam ostatnio mało czasu na czytanie :/ Ale się staram :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeżowo
Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/
Ja teraz w ogóle tego czasu nie mam, ale zawsze coś w drodze z i do pracy się przeczyta. :)
UsuńBardzo cieszy nas fakt, że blog motywuje Cię do czytania i pisania na temat książek. :) Z całą pewnością będziemy wracać w poszukiwaniu nowych recenzji, a skoro "kryzys" czytelniczy się skończył to pozostaje nam tylko życzyć Ci, aby nowy rok był bardzo, bardzo zaczytany! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Założenie bloga to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. :)
UsuńOstatnio się zastanawiałam nad serią Kena Liu, ale mnie trochę opinie na Goodreads odstraszyły...
OdpowiedzUsuńO, a co tam takiego napisali? Nie patrzyłam. :) Do mnie to niestety w ogóle nie trafiło, jak napisałam, było nudne i przypominało suchą relację jak z podręcznika do historii. Dodatkowo autor miał tendencje do wprowadzania jakiejś pobocznej postaci, przedstawiania całej historii jej życia, a potem koniec, więcej o postaci nie było. Strasznie mnie to wybijało z rytmu. Jedyne, co muszę przyznać tej książce to
Usuńto, że fenomenalnie i w najdrobniejszych detalach zbudowany jest świat. Ale więcej opinii czytałam pozytywnych, a mało... no, właściwie to prawie żadnej negatywnej. :)