31 grudnia

31 grudnia

Podsumowanie listopada i grudnia


Dzisiaj ostatni dzień w roku i wypadałoby wrzucić jego podsumowanie, ale dla porządku muszę najpierw podsumować poprzednie miesiące. Pierwotnie tego podsumowania miało nie być, bo w ciągu listopada i grudnia przeczytałam całe trzy książki i tak naprawdę nie mam czego podsumowywać. Uznałam jednak, że o takich dołkach czytelniczych też wypadałoby napisać, żeby nikt sobie nie pomyślał, że te blogery to tylko czytają jak maszyny. 

Listopad i grudzień to były dla mnie kiepskie miesiące ze względu na zawirowania związane z pracą. Posiedziałam trochę na bezrobociu, co było absolutnie najgorszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mnie spotkała, a potem, kiedy już w końcu tę pracę znalazłam... nie potrafiłam się ogarnąć czasowo i moje czytelnicze możliwości zostały mocno ograniczone. Powoli wracam jednak na dobre tory. To trochę zabawne, że podczas łączenia studiów z pracą miałam więcej czasu na czytanie, niż kiedy została mi już tylko praca. Blog mi w grudniu umarł, nad czym bardzo ubolewam, ale hej! Wracamy do życia. :)

Zanim przejdziemy do dalszej części wpisu, chciałabym najpierw złożyć Wam życzenia, żeby nie uciekło. Tak więc...

Kochani! Życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Obyście zrealizowali jak najwięcej swoich planów i w szalonej, pełnej pośpiechu codzienności zawsze wyłuskali chociaż chwilę dla siebie. Nie bądźcie dla siebie zbyt surowi, ale też stawiajcie przed sobą nowe cele i wyzwania. Życzę Wam mnóstwa dobrych książek, ale nie samych, bo jakaś zła dla równowagi jest potrzebna. Życzę Wam jak najmniej wkurzających ludzi w Waszym życiu i ogromnej ilości cierpliwości do tych, których kochacie. 

Szczęśliwego Nowego Roku!


Opublikowane wpisy


Zrecenzowane książki






























Podsumowania











Wpisy specjalne























Przeczytane

Jak już pisałam Wam wyżej, przeczytałam w sumie trzy książki. Dwie w listopadzie i jedną w grudniu — jedną, ale za to jaką! Sześć światów Hain to opasła cegła na prawie 1000 stron. To omnibus zawierający sześć książek ze świata Ekumeny i szczerze mówiąc, kusiło mnie, żeby te sześć książek policzyć sobie oddzielnie. Ale tak naprawdę, co za różnica? Grunt, że przeczytane. :) Ursula LeGuin to fenomenalna autorka, ale czytanie jej w tak dużej ilości, jak ja to zrobiłam, zaczęło mnie już męczyć. Z Sześcioma Światami Hain bujałam się cały grudzień i byłam już tym mocno sfrustrowana, tak więc pewnie możecie wyobrazić sobie moją ulgę, kiedy w końcu wczoraj tę książkę skończyłam. Nigdy więcej czytania całego omnibusa na raz. To trzeba sobie dawkować, bo LeGuin nie zasługuje na to, żeby się na nią frustrować. I czytać jej nie idzie szybko, na jej powieściach trzeba się skupić, iść razem z nieśpiesznym tempem prowadzenia fabuły, delikatną, nieco oniryczną narracją. A zbiór to jest wspaniały. Już Ziemiomorze mnie oczarowało, ale Sześć światów Hain to rewelacja, zwłaszcza Lewa ręka ciemności, którą można w tym zbiorze znaleźć. Recenzja pojawi się na dniach.




Książki
1. Zawiść, John Gwynne -> eg. recenzencki
2. Cuda za rogiem, Keigo Higashino -> eg. recenzencki
3. Sześć światów Hain, Ursula LeGuin -> eg. recenzencki

Najlepsza książka: Sześć światów Hain


Plany

Moje główne plany na styczeń oscylują wokół prostego sformułowania pt. "czytaj". Mam do przeczytania Bitwy w świecie Tolkiena i Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa, wznowienie horroru od Dana Simmonsa (kocham faceta, czytajcie go), czyli Letnią Noc i Kurta Vonneguta. Wszystko to egzemplarze recenzenckie i wiecie co? Po tym koniecznie muszę sobie od nich odpocząć, bo zaczynają mnie już przygniatać. A oprócz tego chciałabym wysłuchać w styczniu chociaż jednego audiobooka, bo ostatnio krucho z tym u mnie, ruszyć mangi... Ach, ile ja bym chciała, a stosy książek tylko mi się piętrzą... :) 

A jak Wam minęły ostatnie dwa miesiące? Dajcie znać! :) 

15 komentarzy:

  1. Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim, myślę, że gdybyśmy mieli tylko dobre lektury czytać, to coraz ciężej byłoby nas zadowolić. :D
    Ja w grudniu skończyłam "Księgę wszystkich dokonań" Sherlocka Holmesa i czytałam ją chyba z dwa lata, bo postanowiłam dawkować sobie te opowiadania, szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie czytania tego i tylko tego przez miesiąc. :P
    Udanego roku 2019!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, dlatego nie życzę samych dobrych książek. W diecie trzeba utrzymywać różnorodność dla zdrowia. :D
      No widzisz, a ja popełniłam błąd i czytałam LeGuin bez robienia sobie przerw na coś innego. Aczkolwiek rozmiarami ciężko porównywać Sześć Światów Hain i Księgę wszystkich dokonań. Tą drugą znam tylko z księgarni, ale dobrze pamiętam, jaka to była wielka, opasła księga.
      Dziękuję. :)

      Usuń
  3. Sześć światów Hain to tak, jakby przeczytała 2 dość opasłe albo 3 takie średnaki. :) Chodzi za mną ta Ursula, och chodzi. Liczę, że w 2019 już się uda za to zabrać. U mnie jest ten problem czasem, że może mnie kusić do autora bardzo, ale jak widzę, że taką cegłę to odkładam to na potem, i na potem, i koniec roku się robi i lipa. Fakt, że uwielbiam cegły, ale zawsze w przypadku nowych autorów jest dystans i obawa, że jak się niespodoba to potem będzie męczarnia w setkach stron. Niemniej jdnak myślę, że z tą autorkątak nie będzie, bo mocno wierzę, że to będzie kobieta stylem najbardziej zbliżona do Tolkiena, coś jak w Belgariadzie może. Nie mylę się? Chodzi mi ogólnie o twórczość fantasy. Plany fajne. Sam zacząłem już tego Tolkiena (Opowieści) myślałem o przeczytaniu obu. Simmons wcale mnie nie dziwi, że skradł serucho, bo to naprawdę rewelacyjny pisarz. No to w związku takim mocnym plan sprowadzonym do prostego 'czyta' życzę w 2019 po prostu najwięcej czasu na te czytanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, racja. :) Taka cegła to poważniejsze wyzwanie. :D W przypadku nowych autorów właśnie dlatego wolę zaczynać od czegoś cieńszego, żeby nie wkopać się w grubą powieść, którą ciężko będzie potem zmęczyć. Ale w przypadku Ursuli to jest ten plus, że to są omnibusy, więc możesz czytać po jednej książce przetykając z czymś innym. Ja bardzo lubię jej twórczość, ale muszę przyznać, że na dłuższą metę jej książki mnie męczą. "Ziemiomorze" czytałam z przerwami i wcale mnie nie męczyło (no może poza "Tehanu", ale po prostu nie podobała mi się ta książka), a "Sześć światów Hain", choć lepsze od Ziemiomorza, już tak - właśnie dlatego, że było już za dużo tej LeGuin na raz.

      O rany, zadałeś cholernie ciężkie pytanie. Jak dla mnie LeGuin nie jest podobna ani do Tolkiena, ani tym bardziej do Eddingsa. Tak myślę, myślę, i nie wiem, z kim mogłabym Ci ją porównać. Ursula jest jedyna w swoim rodzaju. :) "Ziemiomorze" to fantasy w klasycznych klimatach, ale filozoficzne, głębsze, delikatne, bardzo kameralne. Tam nie chodzi o przygody, o pokonanie drogi, na końcu której czeka jakaś wielka nagroda. Weź spróbuj najpierw przeczytać "Czarnoksiężnika z Archipelagu" i zobacz, z czym to się je. ;)

      Dziękuję! <3

      Usuń
  4. Tobie również życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
    „Zawiść” czeka u mnie na półce, ale chwilkę chyba poleży, bo to niezła cegła. A akurat zabrałam się znowu za „Dawcę Przysięgi” (jakieś pół roku temu zaczęłam i jakoś czasu brakowało). Teraz już muszę skończyć, pierwszy tom za mną ;)
    Aż wstyd się przyznać, ale nie czytałam nic Ursuli. Muszę to nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      "Zawiść" to niezła cegła i ciężko się w nią wbić, ale całkiem miło wspominam i wezmę się za jakiś czas za drugi tom. ;) Ooo, to ciekawa jestem, jak Ci się spodoba Dawca. Ja go troszeczkę zjechałam. :D
      Ursulę koniecznie!

      Usuń
  5. Też tak miałam, że jak studiowałam i pracowałam, to mogłam robić jeszcze 100 innych rzeczy. Jak potem została sama praca, to wszystko zaczęło się dziwnie "rozmywać". ;) To chyba ta świadomość, że możemy zrobić coś później, bo grafik nie jest tak napięty. ;)

    Zaczytanego, wspaniałego nowego roku i niech w nowa praca przyniesie wiele satysfakcji! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak. Jak siedzę w domu, to kompletnie do niczego się nie mogę zmobilizować i czas ucieka nie wiadomo kiedy.:)
      Dziękuję. <3

      Usuń
  6. Bezrobocie -- tak, wiem, co to znaczy, niestety :( Dobrze, że udało Ci się jednak coś znaleźć, mam nadzieję, że wkrótce wszystko czasowo Ci się unormuje :) I prawda, nie samą książką żyje bloger. ;)
    "Ekumena" jest fantastyczna. Nie czytałam jeszcze całej i już dawno nie kontynuowałam tego cyklu, muszę więc zabrać się za niego ponownie. Jednak to już jest taki kaliber literacki, który ciężko się czyta bez odpowiedniego nastroju ;) Co nie umniejsza wcale jego wartości.
    Życzę zaczytanego 2019, pełnego wspaniałych przeżyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)
      Zgadzam się w pełni, że takie książki wymagają odpowiedniego nastroju. Mnie się taką fantastykę najlepiej czyta jesienią. A następna LeGuin pewnie dopiero za rok... chociaż może po drodze połknę cieńszą "Lawinię". ;)

      Usuń
  7. To "czytaj!" bardzo mi się podoba ;) Kieruję w swoją stronę. Miniony rok wypadł mi pod tym względem bardzo źle, ale powinien być lepszy :) Zabawne, że podczas mojej świątecznej podróży na drugi koniec Polski uknułam sobie plan czytania w 2019 roku odkładanej od dawna klasyki fantasy, sci-fi itp. i nieoczekiwanie trafiłam tu do Ciebie, gdzie aż kipi od podobnych klimatów. Biorę to za dobry znak! :) I Tobie dobrych czytelniczych znaków, wyjątkowości i satysfakcji wszelkiej w nowym roku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połknęłam "ten" przed "powinien być lepszy" :)

      Usuń
    2. Mnie również. W zeszłym roku przeczytałam 69 książek, a w tym o 20 mniej. Trochę mnie to smuci, że zaliczyłam taki spadek formy, ale z drugiej strony sporo się u mnie w życiu prywatnym działo. :)
      Bardzo mi miło, że mój blog przypasował Ci pod względem postanowień. :D Klasyki u mnie coraz więcej, może trochę mniej klasyki fantasy, bo ostatnio przerzuciłam się na science-fiction... :)
      Dziękuję! :)

      Usuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger