01 grudnia

01 grudnia

Książkowy listopad, czyli podsumowanie miesiąca


Grudzień! Śnieg! Błoto! Nie ma to jak zima w pełnej krasie. Biały krajobraz wygląda pięknie, ale względy praktycznie uniemożliwiają cieszyć się z niego w pełni. Tym bardziej że zamiast ślicznego śniegu bardzo szybko robi się bardzo nieśliczne błoto.

Święta za pasem, powoli można myśleć o domowych porządkach i prezentach i jakoś się do tego wszystkiego psychicznie nastrajać. Zdradzę wam, że mam w planach świąteczny poradnik prezentowy i mam nadzieję, że uda mi się go zrealizować. Myślę też, że w grudniu zorganizuję jakiś konkurs w ramach mikołajek, także bądźcie czujni.

Filmy

Listopad zaczęłam od filmu Miłość Larsa z Rayanem Goslingiem. Tytułowy Lars ulega presji otoczenia, by w końcu znalazł sobie dziewczynę, i przedstawia im Biancę — plastikowego manekina. Film nie jest komedią, jak można by pomyśleć, lecz dramatem z nutką komedii. Dla mnie jednak jest to film zbyt wyidealizowany, bowiem całe miasteczko pomaga Larsowi udając, że jego dziewczyna faktycznie istnieje i jest człowiekiem z krwi i kości. Później dorwałam się do Gwiezdnych Wojen. Widzicie, byłam pewna, że ja ich nigdy nie oglądałam, ponieważ kojarzyłam co najwyżej niektóre tylko sceny. Kiedy jednak zaczęłam już oglądać zorientowałam się, że musiałam kiedyś je widzieć, ponieważ w trakcie seansu łapałam się na tym, że ja to wszystko kojarzę i mniej więcej wiem, co będzie dalej. Przypuszczam, że musiałam być bardzo mała, kiedy oglądałam to po raz pierwszy, albo tak bardzo to do mnie nie trafiło, że totalnie wyrzuciłam te filmy z pamięci. Po seansie epizodów IV-VI jestem nimi zachwycona i zostałam fanką. Nawet nie wiecie, jaką mam frajdę wiedząc, że tyle jeszcze filmów przede mną.


W listopadzie widziałam też Mroczną Wieżę i... no cóż, porównywać mogę tylko z dwoma tomami książkowej serii, ale film przedstawia sobą totalnie inny klimat, niż książka. Strasznie przeszkadzał mi Roland, ale nie pod względem koloru skóry, tylko dlatego, że miał zupełnie inny charakter. Zamiast twardego, oschłego rewolwerowca, mamy rewolwerowca miękkiego i stanowczo zbyt rozmownego. Inaczej to sobie wyobrażałam, ale byłam przygotowana na to, że film kompletnie od książek się różni. Na koniec zostawiłam sobie bajeczkę, a mianowicie Hotel Transylwania 2. Uwielbiam to, jest to jedna z tych bajek, która dostarcza frajdy zarówno dzieciom, jak i dorosłym (może tym drugim nawet bardziej). W bajce jesteśmy w Transylwanii, a więc mamy styczność z wampirami, wilkołakami i wszelkimi innymi potworami, które próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdzie ludzie na ogół niekoniecznie się ich boją, a prędzej będą chcieli zrobić sobie z nimi selfie. Bajka ma też cudowną, rozbrajającą kołysankę.

Gry

Dawno nie było tutaj części growej, ale nie dlatego, że porzuciłam tę formę rozrywki, lecz z tego powodu, że co miesiąc zapominałam o tym pisać. Może ktokolwiek pamięta, że gdy pisałam tę rubryczkę ostatnio grałam w Mass Effect 3. Grę skończyłam i strasznie, strasznie mi z tego powodu smutno. Prawdopodobnie niedługo powtórzę sobie jeszcze raz całą trylogię, bo to jest świetna space opera. Jak i rzeszę innych graczy tak i mnie zawiodła mocno końcówka i rozpaczałam z tego powodu jeszcze bardziej, ale z drugiej strony tym bardziej wielbię Mass Effect za to, jak wiele emocji we mnie wywołuje.


Po skończeniu tej gry dorwałam się do Torchlight, które jest takim wesołym i kolorowym odpowiednikiem Diablo. Przypomina to Diablo 3. No więc kiedy mam zły humor i ochotę kogoś zamordować, to odpalam sobie Torchlight i beztrosko biegam po podziemiach wybijając wszystko, co się rusza. A tak na poważnie (chociaż i w tym trochę prawdy jest), to gra niesamowicie mnie relaksuje i pozwala się odmóżdżyć, chociaż za długo w nią na raz nie pogram, bo mi się nudzi. 

W listopadzie kupiłam sobie klucz do Dishonored, niestety nie dopatrzyłam i chcąc oszczędzić kupiłam wersję, w której nie ma języka polskiego. Pomyślałam, że przecież nie jestem taka noga z angielskiego i nie mam co rozpaczać, więc w taki oto sposób gram w Dishonored po angielsku. Gra niesamowicie mi się podoba klimatem, jest mroczna, złowieszcza, do tego ten steampunk... No cudo. Gdybym tylko jeszcze umiała w to grać... widzicie, to jest skradanka, a ja nigdy nie grałam w skradankę i nie potrafię myśleć jak skrytobójca. Dlatego też zamiast poszukać jakiegoś bocznego wejścia czy zakraść się po dachach/rynnach/balkonie, to ja beztrosko włażę sobie do cudzej posesji przez główne wejście. Wyniku takich działań na pewno się domyślacie.

Opublikowane teksty

















Garść statystyk

Wyświetlenia: 20 505 (było 17 674)
Liczba obserwatorów: 112 (było 105)
Liczba obserwatorów na facebooku: 68 (było 65)
Liczba obserwatorów na instagramie: 402 (było 331)


Co przeczytałam?


W listopadzie skończyłam czytać Restaurację na końcu wszechświata. Życie, wszechświat i cała reszta Douglasa Adamsa, której to książki recenzję już popełniłam i znajdziecie ją podlinkowaną w spisie wyżej. Pokrótce mogę rzec, że tak jak pierwsza połowa tej książki była świetna i godnie kontynuowała Autostopem przez Galaktykę, tak jej druga połowa niestety mnie zawiodła, ponieważ była jakby pisana na siłę. Ogień Przebudzenia skończyłam czytać dopiero wczoraj i akurat na czas, bym mogła go wpisać jeszcze w listopadowy wynik. Recenzję książki mam już wstępnie napisaną, więc jeśli ktoś jest ciekaw mojego zdania w tej materii, to niedługo będzie mógł sobie o tym poczytać. Fantastyczną trójcę zakończy Ani słowa prawdy Jacka Piekary i powiem Wam, że z tą książką mam problem. Pierwsza jej połowa była świetna, ale kiedy autor zaczął traktować wszystko bardziej na poważnie, a z Arivalda zrobił się Wielki Mag, to niestety było coraz gorzej i po prostu mnie to już nużyło. Recenzja też się pojawi, ale w czasie bliżej nieokreślonym.


Dalej mamy Drogę Cormaca McCarthy'ego i jest to jedna z tych książek, które doceniam bardziej wtedy, kiedy minął już jakiś czas od jej przeczytania. Książka ponura i depresyjna, przez cały czas czujesz popiół w ustach i przytłaczającą zewsząd rzeczywistość. Miałam tylko nadzieję na inną końcówkę. Taką totalnie pozbawioną nadziei. Na końcu natomiast mamy dwa tomy Opowieści wigilijnych Charlesa Dickensa. Bardzo podoba mi się to, jak autor pisze, i pierwszy tom niezwykle przypadł mi do gustu. Drugi natomiast mnie rozczarował, bo mało w Opowieściach Wigilijnych było opowieści wigilijnych. Pierwsze dwie historie prezentowały raczej opowieści miłosne i dopiero ta trzecia (Sygnaturki) miała mocniejszy wydźwięk, lecz też mało związany z Bożym Narodzeniem.

Stosik


Dość ubogo u mnie w tym miesiącu, bo w stosiku mam tylko dwie książki. Nigdziebądź Neila Gaimana kupiłam u onlypretender, która robiła jesienne porządki w swojej biblioteczce. Książkę już czytałam i nawet o niej pisałam, a teraz wreszcie mam ją na własność i dołączyła do mojej kolekcji Gaimana. Królewską Talię Marcina Mortki mam natomiast z wymiany od Kam. Jej się to nie podobało, toteż zobaczymy, jak będzie u mnie. Tytuł mimowolnie kojarzy mi się z Amberem i myślę, że będzie to bardzo zgubne dla tej powieści.

A jak tam listopad u Was? :)

36 komentarzy:

  1. Świetne podsumowanie. ;) U mnie filmów w tym miesiącu nie było zbyt wiele, a książek 7. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja książkę o Arivaldzie czytałam już daaawno, ale bardzo miło ją wspominam. Niemniej, faktycznie ta druga część mogła być nieco słabsza. W ogóle to moja pierwsza poznana książka Piekary :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja tak samo :) Kojarzyłam postać przez grę komputerową i dlatego naszło mnie akurat na Arivalda :)

      Usuń
  3. Poradnik prezentowy? Ciekawe. :) Z ekranu to w sumie tylko mogę coś dopowiedzieć o MW. Myślę, że nie wyszło najgorzej ogólnie, ale faktycznie Roland nieco inny charakterem. Może się to z czasem zmieni, chociaż wątpię. Roland był przede wszystkim twardym i stanowczym skurczybykiem cały czas, a tu tylko do chwili. No ale co zrobisz. ;) Ogólnie widzę listopad udany, wiec gratuluję i życzę jeszcze lepszego grudnia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, poradnik prezentowy. Nic zaskakującego, jak widzę sporo teraz tego wykwitło w internecie :) Jak nie porównywać MW do książek to film całkiem niezły, przyjemny i lekki w odbiorze, tylko te rzeczy, które wymieniłam strasznie mi przeszkadzały. Właśnie ten Roland na początku był okej, a potem zupełnie nie. Co zrobię, nic nie zrobię, ale ponarzekać mogę :) Dzięki! :D

      Usuń
  4. "Droga" jest świetna i niczym cios obuchem w głowę...
    Co do ROlanda to jeszcze nie widziałam, ale już pomijając kwestięzmienionego charakteru (i innych zmian) to mi nie pasuje aktor, ponieważ w książkach jest ciągle mowa o lodowato niebieskich oczach Rolanda... Zawsze go sobie wyobrażałam jako młodszego Clinta Eastwooda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie "Droga" aż tak świetna nie jest, ale doceniam :) O oczach Rolanda w ogóle nie myślałam, aż tak uważnie nie czytałam tych książek :D Z tego, co czytałam, to większość internetów widziało tego aktora w tej roli :)

      Usuń
    2. Te oczy to się pojawiały stosunkowo często przez cały cykl :)
      A co do Drogi, podejrzewam, że tak na mnie wpłynęła, bo jak ją czytałam, to akurat moje dziecię mi się non stop plątało pod nogami i mocno współodczuwałam wtedy z bohaterem jako rodzic :)

      Usuń
  5. Chętnie poznałabym "Drogę", tylko kiedy? książek coraz więcej, a dzień wciąż tak samo niedługi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest ciągły problem, tyle by się chciało przeczytać, a wiecznie czasu brakuje :)

      Usuń
  6. Mnie się „Miłość Larsa” bardzo podobała i do dzisiaj uważam, że to jedna z najlepszych ról Ryana Goslinga. Zresztą ja w ogóle lubię kino niezależne, a szczególnie to abstrakcyjne :)
    „Gwiezdne wojny” nadrabiałam w zeszłym roku przed premierą Przebudzenia Mocy. I też zostałam fanką :D Już nie mogę się doczekać kolejnej części w kinie!
    Właśnie słyszałam coś o tym, że kontynuacja „Autostopem przez Galaktykę” już nie jest tak dobra. A ja uwielbiam tę książkę i trochę nie chcę sobie psuć związanych z nią wspomnień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie właśnie niezupełnie ten film trafił. Może też dlatego, że spodziewałam się bardziej komedii.
      Jeszcze mi dużo brakuje, żeby wyjść z Gwiezdnymi Wojnami na prostą, ale podzielam entuzjazm :D
      Drugi tom Autostopem według mnie był bardzo dobry, ale trzeci już faktycznie zawodzi. Chociaż jest sporo głosów, że i ten drugi nie dorównuje pierwszej części :)

      Usuń
  7. Gratuluję dobrych wyników w listopadzie :) Co do Gwiezdnych Wojen to miałem dokładnie tak samo. Myślałem, że wcale tych filmów nie znam, a podczas oglądania okazywało się, że pamiętam całe sekwencje scen. Zgodzę się również co do Twojej opinii o Mrocznej Wieży. Film jak dla mnie bardzo średni. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Haha, fajnie, że nie jestem sama z takimi wrażeniami :D Ciekawa jestem, dokąd ja to oglądałam, bo teraz włączyłam Mroczne Widmo i tutaj wszystko kojarzę jeszcze bardziej :) Mroczna Wieża faktycznie średnia, ot, przyjemny film do obejrzenia i zapomnienia :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  8. Mortka mnie kusi dość mocno, bo to ponoć jest klasyczne fantasy takie, za którym wiecznie tęsknię i nigdy nie mam dość :) MW dopiero mam w planach czytać, więc o ekranizacji nawet nie myślę, ale wiem, że wyszła raczej średniawo, nawet kiepsko. Bywa.
    Udanego grudnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam Belgariade jak lubisz klasyczne fantasy :D Też bardzo je lubię i tak samo nigdy nie mam dość :)
      No ja sobie trochę zaspoilerowałam z tą ekranizacją, ale co tam :)
      Dzięki i wzajemnie :)

      Usuń
    2. Ja miałam właśnie bardzo dziwny stosunek do Belagriady, bo różne opinie o niej słyszałam, ale w sumie po kilku opiniach się określiłam i jestem na tak. Nie wiem tylko na kiedy.
      Przeżyję ten spoiler :>

      Usuń
  9. O rany, Droga łazi za mną od bardzo dawna, ale jakoś nigdy nie chciała wpaść mi w ręce... No bezczelna, no!

    A Ani słowa prawdy to dla mnie jedno wielkie rozczarowanie. Niewiele pamiętam, ale to, co zostało mi w głowie to fakt, że Arivald był tak świetnym magiem i rębajłą, że przerósł wszelkie literackie Mary Sue, a same historie nie były powalające.

    No a Równoumagicznienie ma dla mnie duże znaczenie ze względu na głowologię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dorwałam w bibliotece, polowałam na nią jak zobaczyłam, że ekranizacja jest z Aragornem :)

      Ani słowa prawdy było dla mnie fajne do połowy. Nie przeszkadzają mi takie chwyty, o ile książka jest dobrze napisana i nadrabia humorem. Niestety jak tego humoru zabrakło i zaczęło być poważnie, no to już równia pochyła.

      Tak właśnie myślałam :)

      Usuń
  10. "Droga" kurzy się u mnie na półce, może w końcu znajdę motywację, żeby ją w końcu przeczytać ;) Cały czas się waham czy sięgnąć po kontynuację "Autostopu..", bo jak dla mnie ta książka świetnie sprawdziła się jako zamknięta całość i po tym co napisałaś nie jestem pewna czy następne części jej dorównają.
    Czekam na recenzję "Ognia przebudzenia" Ryana, chętnie porównam sobie wrażenia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że wszyscy piszą że boją się sięgnąć po kontynuacje Autostopu, bo zepsuje im dobre wrażenia :)
      O, to muszę zerknąć i do Ciebie żeby zobaczyć, co napisałaś, ale to dopiero jak ogarnę do końca własną reckę :)

      Usuń
  11. Świetne podsumowanie :) Jak tak czytam Twoje komentarze o grach, to aż mam ochotę sobie coś włączyć... a wypadłam z obiegu po Tomb Rider IV w czasie jego premiery, a ta gra jest pewnie już dobrze pełnoletnia ;)

    A Mortki nie lubię. Mam oczywiście nadzieję, że Ci się spodoba, niezależnie od skojarzeń z Amberem ;) ale chyba od żadnego autora nie odbijam się tak jak od tego. No styl jest dla mnie niestrawny i tyle.

    I jaki piękny Nigdziebądź! Uwielbiam te wydania. (Nie)stety mam swoje angielskie i jakoś nie potrafię zracjonalizować sobie konieczności kupienia kolejnego... Jeszcze się trzymam :D

    Udanego grudnia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Ja nie gram dużo, od czasu do czasu coś włączę, jestem raczej takim niedzielnym graczem. Ale źle mi, jak za długo w nic nie gram ;P

      No to zobaczymy, jak będzie z tym Mortką u mnie. Nie oczekuje dużo, byle by się go dobrze czytało :)

      Tak, mnie też bardzo podobają się te wydania. Kompletuje całość. Żeby tylko MAG nie zrobił psikusa i za jakiś czas znowu nie zmieniał szaty graficznej, hah...

      Dzięki i wzajemnie :)

      Usuń
  12. Mam w swojej biblioteczce "Drogę" i ostatnio dowiedziałam się, że to unikat! Używana na allegro chodzi po stówie :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, serio? No to nieźle ;P Ja się zorientowałam, że kupiłam Hyperiona tuż przed tym, jak zniknął ze sklepów. Teraz chodzi po 80... Najbardziej mnie smuci, że jego kontynuacji też nigdzie nie ma :(

      Usuń
  13. Jak zobaczyłam "Opowieści wigilijne" to aż mi się buźka uśmiechnęła. Bardzo miło wspominam i ogólnie Dickens fajnie dla mnie pisze.
    Na "Drogę" już zaginałam parol, ale ostatecznie nie przeczytałam i oddałam właścicielce. Teraz nie bardzo mam dostęp.
    No i widzę, że zdobycze skromniutkie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również podoba się styl pisania Dickensa i mam zamiar sięgnąć niedługo po inne jego książki :)
      Ano, odwyk trwa :)

      Usuń
  14. Gwiezdne Wojny są super! Nie mogę się już doczekać premiery "Ostatniego Jedi", ciesze się jak dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram :D Ja pewnie nie zdążę wszystkiego nadrobić do premiery, ale może jeszcze uda mi się iść na to do kina :)

      Usuń
  15. Cóż za pracowity listopad! Hah miałam ten sam problem z Dishonored :D ileż można się skradać! :D a czasem tyle starań i sruuuu zabita :D ale i tak gra i historia jest rewelacyjna :D
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś miał podobny problem z tą grą :) Coś mi się zdaje, że nie będzie mi łatwo ją przejść ale się nie poddam, bo jest fantastyczna :)

      Usuń
  16. Z żadną z pozycji nie miałam jeszcze do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja ostatnio całkowicie odpuściłam sobie gry. Jeszcze jakiś czas temu jedyną grą w jaką grałam było Prison Architect ;P Natomiast teraz kończy się na oglądaniu, jak mój chłopak gra w Overwatcha ;P
    "Droga" kusi mnie od dłuższego czasu, ale muszę przyznać, że trochę boję się tej książki ;) Na takie depresyjne historie muszę mieć odpowiedni nastrój.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja co jakiś czas lubię, po prostu jak za długo nie gram w nic to czuję, że czegoś mi brak ;)
      Doskonale Cię rozumiem. Sama właśnie teraz mam odpowiedni nastrój do takich książek, wręcz ciągnie mnie do ponurych czy melancholijnych historii ;)

      Usuń
  18. Zaczęłam oglądać "Rolanda" i po dwudziestu minutach wyłączyłam. Wszystko w tym filmie nie było na tak, tempo, dialogi, aktorstwo (a przecież uwielbiam Idrisa Elbę!). Nie wiem, może po protu nie trafiłam w odpowiedni nastrój, ale jakoś nie mam ochoty próbować ponownie.

    "Drogę" znam z ekranizacji, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie, ale po książkę nie sięgnę, bo o ile film był przygnębiający i ciężki, o tyle po książce chyba bym się nie podniosła^^;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po Rolandzie nie spodziewałam się wiele, ale już po kilku minutach zgodnie z koleżanką stwierdziłyśmy, że to jest zupełnie inne od książki ;)
      Ekranizację Drogi dopiero będę oglądać. Mnie książka aż tak nie przygniotła, spodziewałam się, że sama nie będę mogła się pozbierać a w efekcie trochę jestem rozczarowana, że tak się nie stało ;)

      Usuń

Copyright © 2016 Misie czytanie podoba , Blogger